menu

W Siarce nie ma nerwowych ruchów. Na razie

30 sierpnia 2017, 11:45 | Piotr Szpak

- Cały czas czekamy na przełamanie zespołu, a wygranie meczu, po którym drużyna mogłaby odpalić. Nie możemy jednak czekać w nieskończoność - przyznaje prezes tarnobrzeskiego klubu, Dariusz Dziedzic.

Piłkarze Siarki zaliczyli kilka kubłów zimnej wody. Pora zacząć wygrywać.
Piłkarze Siarki zaliczyli kilka kubłów zimnej wody. Pora zacząć wygrywać.
fot. Grzegorz Lipiec

Przedsezonowe mecze Pucharu Polski nie wskazywały na to, że z tarnobrzeską drużyna dzieje się coś złego. Wygrane spotkania z Podhalem Nowy Targ oraz GKS Katowice, co prawda w skromnych rozmiarach, ale jednak, bardzo cieszyły i napawały optymizmem kibiców. Przegrany 1:4 po dogrywce mecz z ekstraklasową Bruk-Bet Termalica Nieciecza też pozwalał zachować spokój.

Ligowy sezon rozpoczął się od wyjazdowej wygranej 1:0 z Wisłą Puławy, ale od tamtej pory tarnobrzescy piłkarze nie wygrali aż pięciu spotkań z rzędu. Niby drużyna gra dobrze, zbiera pochlebne recenzje, ale to rywale zdobywają gole. Pojawiające się głosy kibiców na temat złego przygotowania zespołu pod względem motorycznym trzeba włożyć między bajki. Siarkowcy mają wystarczająco dużo sił by grać na dobrych obrotach przez 90 minut.

W czym więc przyczyna. Odpowiedź jest wbrew pozorom bardzo prosta. Odejście zbyt dużej liczny doświadczonych graczy. W Siarce nie ma już zawodników pokroju Daniel Koczon czy Marcin Stefanik, którzy nawet kiedy mieli słabszy dzień, to potrafili postawić młodych zawodników do „pionu”.

W Siarce nie ma lidera, nie ma zawodnika mającego autorytet wśród młodzieży. Źle to wróży na najbliższą przyszłość. Seria porażek może, ale na szczęście nie musi, sprawić, że w grze tarnobrzeskich piłkarze zabraknie luzu, a rozpocznie się czas gry pod presją. Nie ma nic gorszego. Co prawda mamy dopiero początek sezonu, ale straty punktowe może być teraz bardzo trudno nadrobić.

- Cały czas czekamy na przełamanie zespołu, a wygranie meczu, po którym drużyna mogłaby odpalić. Nie możemy jednak czekać w nieskończoność - przyznaje prezes tarnobrzeskiego klubu Dariusz Dziedzic. - Scenariusz naszych meczów jest bardzo podobny. My prowadzimy grę, stwarzamy sytuacje, a gole strzelają nasi rywale. W Legionowie przez 35 minut gospodarze patrzyli na nasza grę z przerażeniem, a po przerwie to przerażenie było już na naszych twarzach. Musimy jednak zachowac spokój, innego wyjścia po prostu nie ma - dodał prezes.

W sobotę Siarkowcy zagrają na własnym boisku z drużyną ROW 1946 Rybnik. Oby był to mecz, po którym piłkarze Włodzimierza Gąsiora zamiast dobrych recenzji zaczną zbierać punkty.


Polecamy