Trener Gąsior dostał najlepszy prezent na 70. urodziny. Siarka liderem!
Piłkarze tarnobrzeskiej Siarki pokonali, w meczu piątej kolejki drugiej ligi, Rozwój Katowice sprawiając tym samym idealny prezent, obchodzącemu w sobotę 70.urodziny trenerowi Włodzimierzowi Gąsiorowi. Przynajmniej do środy jego zespół będzie liderem drugiej ligi!
Siarka Tarnobrzeg – Rozwój Katowice 1:0 (1:0)
Bramki: 1:0 Adrian Gębalski 19
Siarka: Krupa – Nadolski, Duda, Maik, Kubowicz – Sitek Ż (42. Płatek), Głaz (33. Woźniak), Gębalski Ż (66. Kabała), Janeczko, Radulj (84. Galara) - Ropski
Rozwój: Golik – Gancarczyk, Łączek Ż (84. Marchewka), Niedojad, Wróbel, Płonka, Gałecki, Kunka (74. Lepiarz Ż), Kuliński (71. Wrzesień), Mońka (58. Baranowicz), Paszek
Sędziował: Marcin Szrek (Kielce)
Znowu roszady w składzie
Trener Gąsior, swoim zwyczajem, dokonał w porównaniu z ostatnim wyjazdowym spotkaniem w Elblągu dwóch roszad w wyjściowej „jedenastce”. W kadrze na mecz zabrakło kontuzjowanego Aleksandra Drobota, a debiut od pierwszej minuty na drugoligowych boiskach zaliczył Maksymilian Sitek. Nie zdołał jednak dotrwać nawet … do końca pierwszej połowy. Szkoleniowiec podziękował zarówno jemu, jak i Jakubowi Głazowi za grę jeszcze przed przerwą.
Mogło być „hokejowo”
Gdyby pierwsza połowa sobotniego pojedynku zakończyła się na przykład wynikiem 3:3, nikt z obecnych na tarnobrzeskim stadionie nie mógłby być tym faktem zaskoczony. Piłkarze obu drużyn stworzyli sobie mnóstwo doskonałych okazji do zdobycia gola. A cieszył się z niego ostatecznie tylko Adrian Gębalski, który w 19 minucie wykorzystał podanie od Krzysztofa Ropskiego, umiejętnie poradził sobie z jednym z defensorów rywali i bardzo ładnym uderzeniem „w okienko” nie dał szans Bartoszowi Golikowi.
Była to pierwsza tak dogodna szansa dla Siarki w tym meczu. Katowiczanie do tego momentu stworzyli sobie ich co najmniej dwie… Damian Niedojad przegrał pojedynek „sam na sam” z Krystianem Krupą, a Przemysław Mońka zaliczył fatalne pudło z najbliższej odległości. Ten sam zawodnik w 39 minucie gry trafił w poprzeczkę, a tuż przed końcowym gwizdkiem arbitra jego wyczyn skopiował Dawid Kubowicz. Jakby wyliczanki świetnych sytuacji podbramkowych było mało, należy jeszcze wymienić zmarnowaną „setkę” Sitka oraz strzał Kamila Radulj, po którym piłkę z linii bramkowej wybił jeden z graczy Rozwoju.
Wystrzelali się do przerwy
Po zmianie stron emocji i jakości czysto sportowej w grze obu drużyn było już nieporównywalnie mniej. Co prawda tempo meczu cały czas było nie najgorsze, ale pod obiema bramkami do spięć dochodziło już rzadko. Przeważali tarnobrzeżanie, zagrożenie stwarzając jednak w dużej mierze tylko po stałych fragmentach gry.
"Piłkę meczową" mieli jednak gracze ze Śląska. Na dziesięć minut przed końcowym gwizdkiem arbitra doskonałej okazji do wyrównania nie wykorzystał Przemysław Gałecki. A Siarkowcy już w doliczonym czasie gry mogli się cieszyć z drugiego gola. Eryk Galara trafił jednak w słupek...