menu

Szósty mecz z rzędu Siarki bez porażki. Cenny remis w Wejherowie

2 września 2018, 19:39 | Kamil Jóźwik

Piłkarze tarnobrzeskiej Siarki remisują trzeci kolejny mecz z Gryfem w Wejherowie. Pierwszy gol w tym sezonie Krzysztofa Ropskiego.

Krzysztof Ropski (z prawej) zdobył pierwszego gola w tym sezonie.
Krzysztof Ropski (z prawej) zdobył pierwszego gola w tym sezonie.
fot. Marcin Radzimowski

Gryf Wejherowo - Siarka Tarnobrzeg 1:1 (1:1)

Bramki: 0:1 Krzysztof Ropski 18, 1:1 Kamil Włodyga 38

Gryf: Więckowicz - Bury, Gulczyński (69. Brzuzy), Wicki Ż, Liberacki - Goerke, Kołc, Chwastek, Koziara - Włodyga, Rogalski (78. Czychowski)

Siarka: Krupa - Głaz, Kubowicz, Duda, Bierzało Ż - Drobot (46. Woźniak), Radulj, Wawrylak (55. Galara), Płatek - Ropski Ż (46. Janeczko), Gębalski

Jedni po klęsce, drudzy w euforii
Oba zespoły przystąpiły do niedzielnego pojedynku w zgoła odmiennych nastrojach. Wejherowianie doznali w ostatniej serii spotkań kompromitującej porażki w Siedlcach z Pogonią (2:7), najwyższej w historii swoich występów na drugoligowym froncie. Siarkowcy wyjechali nad morze opromienieni efektowną wygraną w prestiżowych derbach ze Stalą Stalowa Wola (3:0).

Sędzia doskonale znany obu drużynom
Polski Związek Piłki Nożnej wyznaczając obsadę sędziowską na mecz w Wejherowie nie wykazał się zbyt dużą finezją. Zawody poprowadził Karol Rudziński z Nidzicy. Co ciekawe, 30-letni arbiter prowadził dwie z trzech potyczek między Gryfem a Siarką rozegranych w Wejherowie - w sezonie 2015/16 i 2017/18. Istotną informacją dla zawodników obu drużyn przed niedzielnym pojedynkiem był fakt, że w obu tych spotkaniach pokazał łącznie … jedną żółtą kartkę.

Po raz pierwszy w wyjściowym składzie
Trener Włodzimierz Gąsior nie mógł w niedzielę skorzystać z dwóch swoich kluczowych graczy. Kontuzjowanego Łukasza Nadolskiego na środku obrony, podobnie jak w derbach, zastąpił Sebastian Duda. Zagadką było natomiast nazwisko zmiennika Kacpra Maika, który przeciwko „Stalówce” obejrzał czwartą i piątą żółtą kartkę w tym sezonie. Szkoleniowiec zdecydował, że będzie nim Mateusz Wawrylak. Dla 20-latka był absolutny debiut w tym sezonie w drugoligowych rozgrywkach.

Gol Ropskiego podrażnił gospodarzy
Pierwsze 45 minut spotkania mogło się podobać. Co prawda pierwsze minuty obie drużyny rozpoczęły na wzajemne badanie sił, ale z każdą kolejną widowisko nabierało rumieńców. Równo po kwadransie gry doskonałą okazję do objęcia prowadzenia stworzyli sobie Siarkowcy. Po podaniu Jakuba Głaza Krzysztof Ropski spudłował jednak z kilku metrów. Nie pomylił się już za to 180 sekund później. Tym razem „ z pomocą” przyszli mu przeciwnicy, 21-letni napastnik wykorzystał fatalne nieporozumienie bramkarza i obrońcy Gryfu.
Utrata gola nie tylko nie podłamała miejscowych, ale pobudziła ich do śmielszych ataków. Najpierw szansę na wyrównanie miał Mateusz Goerke (uderzył z 10 metrów nad poprzeczką), potem lidera uratował Krystian Krupa popisując się kapitalną interwencją po strzale Piotra Kołca, ale trzecie poważne spięcie pod jego bramką zakończyło się dla wejherowian powodzeniem. Płaskim strzałem w długi róg golkipera Siarki zaskoczył Kamil Włodyga i pojedynek rozpoczął się od nowa.

Dużo walki, mało sytuacji podbramkowych
Na drugą odsłonę Siarka wyszła z dwoma zmianami w składzie. Nie wpłynęły one jednak znacząco na przebieg spotkania. Nadal było ono wyrównane, z lekkim wskazaniem na gospodarzy. Krupa nie miał jednak zbyt wiele okazji do wykazania się swoimi umiejętnościami. Gorąco robiło się głównie po uderzeniach z dystansu piłkarzy Gryfu, jak choćby soczystym strzale Macieja Koziary, po którym futbolówka minimalnie minęła cel.
W końcówce do głosu doszli z kolei podopieczni Włodzimierza Gąsiora, ale także i oni nie długo potrafili zmusić Szymona Więckowicza do poważniejszych interwencji. Aż do 85 minuty. Kamil Radulj, w swoim stylu, soczyście uderzył z rzutu wolnego z 18 metrów, ale golkiper gospodarzy popisał się efektowną paradą.


Polecamy