menu

Piłkarze Siarki Tarnobrzeg znów zaimponowali pokonując Błękitnych Stargard. Olbrzymia radość kibiców

30 września 2017, 18:08 | Piotr Szpak

W sobotnim meczu drugiej ligi piłkarskiej Siarka Tarnobrzeg wygrała z Błękitnymi Stargard 2:0 (1:0).

Patryk Mikita (w czarno-żółtym stroju) zdobył swojego pierwszego gola w barwach tarnobrzeskiego klubu.
fot. Grzegorz Lipiec

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.

fot.
1 / 18

Bramki: 1:0 Piotr Witasik 5, 2:0 Patryk Mikita 47.
Siarka: Dybowski – Grzesik, Księżniakiewicz, Kubowicz, Witkowski - Witasik, Janeczko (79 Zaradny), Broź (57 Głaz) - Radulj (85 Wawrylak), Płatek – Mikita (70 Ropski).
Błękitni: Rzepecki – Liśkiewicz, Skórecki (55 Włóka), Burzyński (67 Karmański), Więcek - Fadecki, Pustelnik, Magnuski (60 Wiśniewski), Gutowski - Szymusik, Węsierski.
Sędziował: Łukasz Karski ze Słupska. Widzów: 700. Żółte kartki: Kubowicz (S), Fadecki, Węsierki, Magnuski (B).

W tygodniu poprzedzającym meczu kilku piłkarzy dopadł tajemniczy wirus, ale tylko dwóch z nich nie było w stanie go pokonać. To Mateusz Czyżycki oraz Michał Dawidowicz. Zabrakło także nadal leczącego kontuzję Konrada Stępnia. Nastroje przed meczem nie były, więc najlepsze.

Mecz miał wymarzony początek dla gospodarzy, którzy już po pięciu minutach objęli prowadzenie. Z rzutu wolne spod linii bocznej pola karnego dośrodkował Dawid Kubowicz, bramkarz Mariusz Rzepecki minął się z piłką, a ta trafiła w słupek i spadła pod nogi Piotra Witasika, który uderzeniem z pierwszej piłki nie dał mu szans obrony. W 25 minucie miała miejsce kontrowersyjna sytuacja. Jeden z obrońców gości zagrał w polu karnym piłkę ręką, ale arbiter był w tej sytuacji był nie wzruszony popełniając sporą gafę.

Przez kwadrans przyjezdni sprawiali wrażeni nieco oszołomionych szybką startą gola, ale szybko się z tego otrząsnęli.
Im bliżej było przerwy tym stargardzianie bili częściej przy piłce, ale nie miało to przełożenia na podbramkowe sytuacje.
Niewiele brakowało by gospodarze stracili gola do szatni. W 43 minucie w polu karnym tarnobrzeżan doszło do nieporozumienia obrońców z bramkarzem Karolem Dybowski, ale zawodnicy drużyny ze Stargardu nie zaimponowali sprytem.

Druga połowa rozpoczęła się dla gospodarzy jeszcze lepiej niż pierwsza. W sytuacji sam na sam z bramkarzem Błękitnych znalazł się Patryk Mikita, nie zaprzepaścił wyśmienitej okazji zdobywając swego pierwszego gola w barwach tarnobrzeskiego klubu.
Nasi piłkarze na szczęście nie cofnęli się do obrony, wiedząc, że najlepszą obroną korzystnego wyniku jest atak, ale goście jakby się czaili na przeprowadzenie skutecznej kontry, która pozwoliłaby im zdobyć kontaktowego gola.

W 71 minucie piłka po raz trzeci zatrzepotała w siatce bramki gości. Okazało się jednak, że zdobywca gola w momencie podania piłki przez Grzegorza Płatka był na pozycji spalonej i tym razem arbiter i Warmii podjął prawidłową decyzję. Dwie minuty później aktyny Płatek podał się starającego się zdobyć gola Janeczkę, ale jego strzał był zbyt słaby by Rzepecki dał się zaskoczyć.

Dziewięć minut przed końcem Mateusz Węsierski znalazł się w sytuacji sam na sam z Karolem Dybowski, ale ku rozpaczy kolegów ze swego zespołu strzelił obok słupka. W doliczonym czasie gry miejscowi mogli podwyższyć wynik. Akacja rezerwowych Głaza i Zaradnego zakończyła się strzałem tego drugiego, ale Rzepecki zdołał wybić pikę na rzut rożny. Po dwóch minutach znów strzelał Zaradny, Rzepecki znów wybił piłkę na rzut rożny, a po chwili sędzia zakończył mecz i tarnobrzeżanie znów mogli się radować. W pięciu ostatnich spotkaniach Siarkowcy wywalczyli aż 13 punktów. Brawo!

Następny mecz piłkarze Siarki rozegrają w sobotę 7 października, kiedy to na własnym boisku zmierzą się ze Stalą Stalowa Wola. Derbowe spotkanie rozpocznie się o godzinie 13.


Polecamy