Gol ŁKS-u z gatunku Stadiony Świata
ŁKS Łódź, beniaminek II ligi, potwierdził w Tarnobrzegu, że będzie liczył się w walce o awans do I ligi.
fot. Grzegorz Lipiec
lŁodzianie pokonali w sobotę Siarkę 1:0 (1:0). Wcześniej w Tarnobrzegu wygrały jedynie Radomiak (3:1) oraz GKS Jastrzębie (2:0), a więc drużyny z czołówki drugoligowej tabeli. To było ciężkie spotkanie dla obu drużyn.
Na dwie godziny przed jego rozpoczęciem w Tarnobrzegu zaczął padać deszcz, który towarzyszył piłkarzom praktycznie przez całe spotkanie. Na dodatek było zimno. Nic więc dziwnego, że na stadion przyszło jedynie około 600 fanów. Nie było w tej grupie kibiców łódzkiej drużyny. Oni mają zakaz, nałożony przez PZPN, aż na cztery wyjazdowe potyczki swojej drużyny. To konsekwencja „wybryków” podczas wyjazdowego spotkania w Radomiu.
Szkoleniowcy i kibice Siarki narzekali, że przystępują do meczu osłabieni brakiem kontuzjowanych Jana Grzesika i Jakuba Księżniakiewicza oraz pauzującego za żółte kartki Mateusza Janeczko. Do składu ŁKS wrócił za to Ukrainiec Jewhen Radionow, który w meczu poprzedniej kolejki z Garbarnią Kraków (1:0) zmuszony był pauzować ze względu na nadmiar żółtych kartek.
Pierwszy kwadrans meczu mało ciekawy, ot takie wzajemne badanie siły, czy „kto, kogo”. Potem jednak inicjatywę przejęli goście, głównie za sprawą aktywnego Żeni, czyli Jewhena Radionowa. Około 30 minuty łodzianie mogli wyjść na prowadzenie. Piotr Pyrdoł wrzucił w rzutu wolnego piłkę w pole karne na tzw. aferę. Piłka trafiła na głowę Łukasza Zagdańskiego, który strzelił jak się patrzy. Karol Dybowski, bramkarz gospodarzy, był jednak na posterunku i popisał się efektowną interwencją. Za to tuż przed końcem pierwszej połowy Piotr Pyrdoł dograł dokładnie piłkę do Żeni. Składającego się do strzału Ukraińca uprzedził jednak wślizgiem Konrad Stępień i wybił mu piłkę na rzut rożny. Po kornerze na polu karnym gospodarzy powstało potężne zamieszanie niczym na czwartkowym targu w Warcie. Górą był znowy bramkarz gospodarzy.
Pd pierwszych minut drugiej połowy przeważali łodziani. Defensywa miejscowych grała jednak poprawnie. W końcu nadeszła 71 minuta. Na szybką akcję zdecydował się wówczas Bartosz Widejko. Jakież fantastyczne było zwieńczenie tej akcji. Łodzianin zdecydował się na strzał z ostrego kąta. To była trafna decyzja, bo zupełnie zaskoczył Karola Dybowskiego - piłka wylądowała w siatce!
Ci, którzy spodziewali się, że podopieczni doświadczonego trenera Włodzimierza Gąsiora ruszą do bardziej zdecydowanych ataków mogli czuć się zawiedzeni. Nic takiego nie nastąpiło. Siarka nie miała pomysłu na grę, choć „szarpnąć” starał się rezerwowy Mateusz Broź, były piłkarz Widzewa i Lechii Tomaszów Mazowiecki. Nic jednak nie wskórał. To piłkarze ŁKS robili w deszczowym meczu za „profesorów”
Włodzimierz Gąsior, trener Siarki, tak podsumował mecz: - Oba zespoły dały z siebie wiele. Wygrał ŁKS, bo strzelił, w niespodziewanym momencie, ładnego gola. W drugiej połowie graliśmy odważniej. Szukaliśmy wzmocnień z ławki, bo mamy swoje kłopoty kadrowe. Zmiany niewiele jednak wniosły w naszą grę.
- To był bardzo trudny mecz - ripostował Jacek Janowski, trener łódzkiej drużyny. - Grząskie boisko i padający deszcz oraz zimno nie pomagały ani nam, ani Siarce. To był typowy mecz walki do pierwszego gola. Wiadomo było, że kto go strzeli, ten wygra spotkanie. Tak też się stało. Gol Bartosza Widejko był bardzo ładny. To taki gol z gatunku „stadiony świata”.
W sobotę (4 listopada) podopieczni trenera Wojciecha Robaszka podejmują przy alei Unii 2 katowicki Rozwój. Goście zajmują w tabeli odległe 15 miejsce. Mają 14 punktów, czyli o połowę mniej niż łodzianie. To ŁKS jest faworytem spotkania. Co tu dużo mówić, liczymy na piąte domowe zwycięstwo łódzkiej drużyny. Początek tego spotkania zaplanowano na godz. 14.
Siarka - ŁKS 0:1
Bramka
0:1 - Bartosz Widejko (71)
Siarka: Karol Dybowski - Jakub Głaz, Dawid Kubowicz, Konrad Stępień, Piotr Witasik I - Michał Dawidowicz, Kamil Radulij (81, Konrad Zaradny), Mateusz Czyżycki (87, Cezary Kabala), Grzegorz Płatek) - Patryk Mikita (73, Mateusz Broź), Krzysztof Ropski I. Trener: Włodzimierz Gąsior.
ŁKS: Michał Kołba - Kamil Rozmus, Maksymilian Rozwandowicz, Kamil Juraszek, Bartosz Widejko - Jakub Kostyrka (89, Damian Guzik), Przemysław Kocot, Patryk Bryła I (62, Tomasz Margol), Łukasz Zagdański I (69, Paweł Pyciak) - Piotr Pyrdoł I (90+1, Damian Nowacki), Jewhen Radionow. Trener: Jacek Janowski. Menadżer: Wojciech Robaszek. Kierownik drużyny: Jacek Żałoba.
Sędziował: Mateusz Bielawski (Katowice).
Widzów: 600.