Siarka Tarnobrzeg lepsza od 14-krotnego mistrza Polski!
Od zwycięstwa z jednym z najbardziej utytułowanych polskich klubów, chorzowskim Ruchem, rozpoczęli sezon 2018/19 piłkarze Włodzimierza Gąsiora.
[b]Siarka Tarnobrzeg – Ruch Chorzów 1:0 (0:0)[/b]
[b]Bramka:[/b] 1:0 Kamil Radulj 64
[b]Siarka:[/b] Krupa – Nadolski, Duda, Kubowicz [b]Ż[/b], Radulj– Głaz [b]Ż[/b], Płatek (46. Galara), Kabała (46. Ropski), Janeczko (79. Woźniak), Drobot [b]Ż[/b] (86. Maik) – Gębalski
[b]Ruch:[/b] Lech – Komarnicki, Małkowski [b]Ż[/b], Obst, Bartolewski – Kowalski (62. Nowakowski), Urbańczyk, Walski, Bogusz (75. Balicki), Podgórski – Kędziora (75. Majewski)
[b]Sędziował:[/b] Piotr Urban (Warszawa)
[b]Spadkowicz wielką niewiadomą[/b]
Po hucznym spadku z pierwszej ligi w ekipie, pierwszego w tym sezonie, rywala Siarkowców doszło do rewolucji kadrowej. Z zespołem pożegnali się m.in. jego podstawowi zawodnicy: doświadczony Marcin Kowalczyk, Miłosz Przybecki czy Mateusz Hołownia. Co prawda Ruch nie dokonał spektakularnych transferów, ale nazwiska Tomasza Podgórskiego czy Wojciecha Kędziory są doskonale znane kibicom także wyższych lig, niż druga. W tej sytuacji siłę chorzowskiego zespołu przed sobotnim starciem ocenić było bardzo trudno. Mimo tego, trener Włodzimierz Gąsior przekonywał: - To rywale są zdecydowanym faworytem.
[b]Trzech nowych w składzie[/b]
Spore zmiany przed sezonem zaszły także w Siarce. Gruntownemu przemeblowaniu uległa zwłaszcza formacja defensywna, w rezultacie w wyjściowym składzie w meczu przeciwko „Niebieskim” pojawili się Sebastian Duda i Łukasz Nadolski. Ten drugi, pełniący jednocześnie funkcję drugiego trenera, wrócił do tarnobrzeskiej drużyny po trzech latach. Absolutnym debiutantem był za to Aleksander Drobot, pozyskany z Resovii.
[b]Słupek i poprzeczka ratują[/b]
W pierwszym kwadransie lekką optyczną przewagę osiągnęli przyjezdni. I zapewne prowadziliby nawet 2:0, gdyby … bramki na tarnobrzeskim stadionie były o kilka centymetrów większe. Przy strzale Mateusza Bogusza (6 min.) Krystiana Krupę uratował słupek, a po zaskakującym uderzeniu z blisko 35 metrów Macieja Urbańczyka – poprzeczka.
W miarę upływu czasu spotkanie stawało się coraz bardziej wyrównane, a inicjatywę starali się także przejmować podopieczni Włodzimierza Gąsiora. Do 34 minuty ich ataki kończyły się jednak na 20-25 metrze od bramki rywala, bądź średnio udanymi próbami strzałów z dystansu. Wtedy z rzutu wolnego dośrodkował Mateusz Janeczko, a głową minimalnie niecelnie uderzył Sebastian Duda. Poza nieudanym strzałem Kędziory z 20 metrów, w pierwszej odsłonie na boisku nie działo się już nic godnego odnotowania.
[b]Przewaga udokumentowana golem[/b]
W przerwie, znany z pokerowych zagrywek, trener Gąsior dokonał aż dwóch zmian, obu w drugiej linii swojego zespołu. Posunięcie okazało się słuszne, bo ataki Siarkowców po przerwie nabrały tempa. Już po trzech minutach i idealnym podaniu Krzysztofa Ropskiego przed szansą stanął Adrian Gębalski, ale zmarnował pojedynek „sam na sam” z Kamilem Lechem. Co nie udało się po akcji, powiodło się po stałym fragmencie. W 64 minucie do piłki ustawionej na 18.metrze podszedł Kamil Radulj i precyzyjnym strzałem w „długi róg” wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Przed szansą podwyższenia wyniku stanął jeszcze Krzysztof Ropski (broni Lech) i na tym wszystko, co najlepsze w grze gospodarzy w tym spotkaniu się skończyło. W ostatnim kwadransie przycisnęli zawodnicy Dariusza Fornalaka, a tarnobrzeżanie skupili się tylko na obronie i wyczekiwaniu okazji do skontrowania odsłoniętego rywala. Z dozą szczęścia i dzięki dobrej postawie Krupy, założony cel, czyli utrzymanie korzystnego wyniku – zrealizowali.
Co ciekawe, to piąty z rzędu sezon, w którym Siarkowcy nie przegrywają ligowej inauguracji. Mało tego, cztery spotkania zakończyły się ich zwycięstwem.
[przycisk_galeria]
[B]POLECAMY RÓWNIEŻ:[/B]
ZOBACZ TEŻ: FLESZ: Jerzy Brzęczek nowym selekcjonerem reprezentacji Polski