Siarka Tarnobrzeg i Stal Stalowa Wola z porażkami
Stal Stalowa Wola gra coraz gorzej. Siarka Tarnobrzeg ma spore kłopoty kadrowe.
ZOBACZ TAKŻE:
Top Sportowy
Te drużyny pojadą do Rosji na Mundial. Były reprezentant Polski kierowcą
(Źródło: vivi24)
[zaj_kat][podobne]
Bez powodzenia grały w minionej kolejce nasze drugoligowe drużyny piłkarskie Siarki Tarnobrzeg i Stali Stalowa Wola ponosząc porażki.
Każda seria kiedyś się kończy
Siarka uległa na własnym boisku drużynie Górniczego Klubu Sportowego 1962 Jastrzębie-Zdrój 0:2, natomiast Stali przegrał wyjazdowe spotkanie z Rozwojem Katowice 1:2, mimo, że po pierwszej połowie wygrywała 1:0.
[przycisk_galeria]
Po serii zwycięskich meczów na własnym boisku piłkarze Siarki Tarnobrzeg musieli przełknąć gorycz porażki ulegając beniaminkowi rozgrywek drużynie Górniczego Klubu Sportowego 1962 Jastrzębie Zdrój 0:2. Do 87 minuty na boisku w Tarnobrzegu utrzymywał się bezbramkowy rezultat, ale finisz jastrzębian był wręcz piorunujący. Kłopoty kadrowe Siarkowców sprawiły, że nasz zespół nie mógł zagrać w optymalnym składzie. Kontuzje wyeliminowały z gry Jana Grzesika oraz Jakuba Księżniakiewicza, natomiast nadmiar żółtych kartek sprawił, że w naszej drużynie nie mógł wystąpić Konrad Stępień. - Wiedziałem przed meczem, że drużyna Jastrzębia jest jedno z najsolidniej grających ekip w drugiej lidze. Paradoksalnie od momentu kiedy zawodnik gości dostał czerwoną kartkę i nasi rywale zaczęli grać w osłabieniu, to właśnie oni uzyskali przewagę. Przegraliśmy zasłużenie - mówił podczas pomeczowej konferencji prasowej szkoleniowiec tarnobrzeskiego zespołu Włodzimierz Gąsior.
Zmiany jakie trener Gąsior dokonał w naszym zespole nie tylko nie wniosły ożywienia w grę, ale wręcz osłabiły drużynę. Zmiennicy w Siarce jakby bali się wziąć ciężaru odpowiedzialności na swoje barki.
- Trenerzy w takich sytuacjach zadają sobie pytanie czy dobrze zrobili dokonując zmian i ja sobie takie pytanie sam zadaję. Dokonałem złych zmian i biorę tę porażkę na swoje barki. Trzeba się jednak podnieść. Przed nami ciężki wyjazdowy mecz ze Zniczem Pruszków, w którym za kartki nie zagra nasz kolejny zawodnik, którym tym razem będzie Dawid Kubowicz.
Szukają wygranych
Złe nastroje panują w Stali Stalowa Wola, która nie może wygrać kolejnego meczu o drugoligowe punkty. Tym razem lepszy okazał się Rozwój Katowice, choć wszystko dobrze się zaczęło.
- Cóż… Po pierwszej połowie wydawało się, że mimo wszystko ten mecz będzie pod naszą kontrolą. Kilkoma akcjami potrafiliśmy go poukładać, bardzo ładny atak w końcówce pierwszej połowy dał nam bramkę. W tym momencie zawodnicy chyba uznali, że wystarczy pograć bezpiecznie i to zapewni nam punkty. Jak zwykle, boiskowy minimalizm obrócił się przeciw nam. Można Rozwojowi zarzucać pewne niedoskonałości w grze, ale element ambicji, woli walki, charakteru. Tego można się od Rozwoju uczyć. Te cechy zadecydowały, że zdobył dwie bramki i w konsekwencji wygrał mecz - komentuje Janusz Białek, opiekun zielono-czarnych.
Stalówka wygrywała, ale po przerwie wszystko się zmieniło. - Po pierwszej połowie przegrywaliśmy. Mieliśmy świadomość tego, jak wyglądały nasze ostatnie domowe mecze. W przerwie w szatni powiedzieliśmy sobie, że nie mamy niczego do stracenia. Że możemy powalczyć i nawet wygrać. Podeszliśmy do tego z wielkim sercem. W drugiej połowie było w nas jeszcze więcej ambicji i stąd trzy punkty. Po dwóch z rzędu wygranych jest oddech. Mimo że sytuacja kadrowa jest, jaka jest, nie brakuje kartek i kontuzji, są duże osłabienia, to ci młodzi chłopcy, którzy wchodzą, pokazują swoją ambicją i wolą walki, że warto wpuszczać ich na boisko. To przyszłość Rozwoju. Długo jestem w klubie, ale nie pamiętam, by w pierwszej drużynie grało aż tylu młodzieżowców. Wiedziałem, że kiedyś musi to nastąpić - ocenił trener Rozwoju Marek Koniarek.
To już jest kryzys
Stalówka ostatni raz wygrała 10 września. Od tamtej pory ma na swoim koncie dwa remisy i już trzy porażki. Wszystko to sprawiło, że w drugoligowej tabeli zielono-czarni znaleźli się już szesnastej pozycji, czyli są w strefie spadkowej.
[reklama]