menu

Sebastian Szymański po porażce w Superpucharze: To nie jest nasze ostatnie słowo

15 lipca 2018, 09:57 | Kaja Krasnodębska

Mimo bardzo szybko zdobytej bramki Legia ostatecznie przegrała z Arką 2:3. Dla Wojskowych to szósta z rzędu porażka w meczu o Superpuchar. Sebastian Szymański nie traci jednak optymizmu przed nadchodzącym sezonem.


fot. Sylwia Dąbrowa

Szósty raz z rzędu Legia przegrała mecz o Superpuchar, trzeci raz porażki doznała na własnym stadionie. Licznie zgromadzona na stadionie przy ulicy Łazienkowskiej 3 opuszczała trybuny rozczarowana. Ich ulubieńcy, podobnie jak przed rokiem, ulegli niżej ocenianej na papierze Arce. - Słabo, że kolejny raz przegrywamy mecz o Superpuchar, ale to nie jest nasze ostatnie słowo. Mieliśmy trochę pecha. Nie zawsze po prostu jest tak, że ten lepszy wygrywa. Moim zdaniem nie zagraliśmy wcale słabych zawodów. Podniesiemy się i już we wtorek wracamy do walki o Ligę Mistrzów. Za moment wraca też liga i Puchar Polski, przed nami wiele ważnych spotkań. Chcemy wygrać każde - zapowiada Sebastian Szymański, który przeciwko gdynianom wyszedł w pierwszym składzie.

Przegrana z Arką 2:3 to pierwsza porażka odniesiona przez Deana Klafuricia, odkąd w kwietniu został pierwszym trenerem Wojskowych. - Myślę, że nie wpłynie to na jego podejście do kolejnych spotkań. Z natury jest optymistą i wierzy, że w każdym meczu jesteśmy w stanie wygrać. O to też gramy. Na murawę wychodzimy wyłącznie po zwycięstwo - mówił reprezentant Polski.

Wszystkie pięć bramek padło do przerwy. Gole dla Legii to samobój Andrija Bohdanowa oraz atomowe uderzenie Chrisa Philippsa. Tym razem Pavelsa Steinborsa nie zdołał pokonali ani sprowadzeni latem Jose Kante i Carlitos ani Michał Kucharczyk, który bramką zapewnił Legii zwycięstwo we wtorek w Irlandii. - Potrzebujemy jeszcze trochę czasu, by każdy mógł dobrze wejść w sezon. To dopiero nasze drugie spotkanie, dużo pracy przed nami. Nasi napastnicy dużo strzelali podczas sparingów, jestem pewien że przełoży się to także na mecze o stawkę - obiecał pomocnik.

- Nie odczuwamy już zmęczenia po obozie. Wydaje mi się, że brakowało nam szczęścia. Sytuacji mieliśmy dużo i fajnie, że były. Niedługo będziemy zamieniać je na bramki. Myślę, że Bóg nam jeszcze odda w tym sezonie - mówił Szymański. Jego zespół miał w tym spotkaniu aż 15 sytuacji bramkowych, w tym sześć celnych strzałów. De facto tylko jeden został zamieniony na gola.

To już drugie spotkanie, w którym Dean Klafurić postawił na system 3-5-2. Tą taktykę zastosował także podczas wtorkowego meczu z Cork City. - W paru momentach graliśmy naprawdę dobrze w piłkę, a system nam w tym pomagał. Musimy jednak doszlifować defensywę, która przeciwko Arce nie wyglądała najlepiej. Straty bramek w pierwszej połowie nieco podcięły nam skrzydła, potem było nam już trochę ciężej kreować dobre akcje ofensywne - powiedział Szymański.


Polecamy