Sebastian Strózik: Muszę nauczyć się gry na skrzydle
Sebastian Strózik po raz pierwszy w karierze zagrał od pierwszej minuty w meczu ekstraklasy. Z Arką Gdynia występował na boisku przez 84 minuty.
fot. Andrzej Banaś
19-latek w ubiegłym sezonie zagrał w sześciu meczach, ale zawsze był zmiennikiem i wchodził jedynie na końcówki spotkań.
- W ciągu tygodnia patrzyłem na to, jak trener Probierz mnie ustawiał i w głowie świtała mi nadzieja, że może rozpocznę mecz w pierwszym składzie, ale do końca nie mogłem być tego pewien – mówi napastnik. - Dopiero na odprawie przedmeczowej dowiedziałem się, że wychodzę od pierwszej minuty i ucieszyłem się z tego. Gra od początku to zawsze coś innego niż wejście w trakcie gry, inaczej człowiek się do tego przygotowuje, jak ma normalną rozgrzewkę z całą drużyną.
Strózik w zespole juniorów grał jako napastnik. Wśród seniorów trener Michał Probierz widzi w nim skrzydłowego, co z pewnością jest pewnym utrudnieniem dla młodego zawodnika, który jeszcze musi się wiele uczyć na tej pozycji.
- Trener Probierz zauważył, że jestem uniwersalnym zawodnikiem – mówi Strózik. - Coś mnie pcha na bok, nawet gry rozpoczynam grę na pozycji numer „9” i pozwala mi tam grać.
Strózik nie ma jeszcze wielkiego doświadczenia ligowego, zagrał siedem razy, dlatego dla niego każdy występ jest cenny.
- Jest duży przeskok między piłką seniorską, a juniorską, liczą się szczegóły – mówi zawodnik. - Źle się przyjmie piłkę, nie przesunie się 2 – 3 metry i może to spowodować nawet stratę bramki. W juniorach jest większy margines błędu.
Po zmianie roczników, Strózik nie może już grać w juniorach, może skupić się tylko na pierwszej drużynie.
- Ta sytuacja bardziej mobilizuje mnie do tego, by walczyć o występy od początku, tak jak w meczu z Arką – mówi piłkarz. - Chcę jeszcze bardziej starać się na treningach, aby pokazywać trenerowi Probierzowi, że może na mnie stawiać.
Z szerokiej ławy juniorów, wicemistrzów Polski Strózik na razie najwięcej gra, choć debiuty w ekstraklasie przed nim notowali Radosław Kanach, Sylwester Lusiusz, pokazywał się Daniel Pik.
- Mogę grać na dwóch pozycjach, bo na „9” i na skrzydle, gdzie rywalizacja jest mniejsza niż mają Radek czy Sylwester w środku pola – mówi Strózik. - Tam jest więcej zawodników – Jakub Serafin, Milan Dimun, Javi Hernandez może grać, „Budzik”, dlatego mają ciężej, by się przebić.
Piłkarz nie ukrywa, że pasowałaby mu gra jako napastnik.
- Występowałem na tej pozycji sześć lat – mówi. - Byłem uczony od podstaw wszelkich zachowań, jakie ma napastnik, od pierwszej klasy gimnazjum się tego wdrażałem. Z kolei teraz uczę się gry na skrzydle, podpowiadają mi sporo koledzy. Sam dopytuję się trenerów. I nawet dobrze się stało, bo jestem przez to uniwersalnym zawodnikiem, mogę grać na dwóch pozycjach.
Mecz z Arką nie był udany ani dla Strózika, ani dla jego kolegów.
- Był to ciężki mecz – wyraża swą opinię napastnik. - Tym bardziej, że Arka jest zespołem, który jest bardzo dobrze zorganizowany w obronie. Nie przegrywamy z nimi u siebie, ale z reguły jest ciężko.
„Pasy” mają za sobą trudny początek ligi, a przed sobą spotkanie z Pogonią w Szczecinie. Zagra ostatni, z przedostatnim zespołem w tabeli. To będzie mecz „o życie” dla obu zespołów.
- Zgadza się – przyznaje Strózik. - Mam nadzieję, że ten punkt był takim kamieniem, który poruszy lawinę i będziemy punktować.
Trener Probierz przyznał, że chyba błędem z jego strony była mowa o grze o mistrzostwie Polski. Czy te słowa dodatkowo przygniatają piłkarzy?
- Nie, mieliśmy bardzo dobry okres przygotowawczy, dobrze wyglądaliśmy w sparingach, poprawiliśmy wiele aspektów i wierzymy w to, że jeszcze się do tego mistrzostwa zbliżymy – mówi śmiało młodzian.
#TOPSportowy24 - SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU
[wideo_iframe]//get.x-link.pl/ed82c63b-e38a-ebb9-0aa2-a36b49ae6755,d0eee85a-3642-382a-4086-05c0e3692b58,embed.html[/wideo_iframe]