Sebastian Strózik: Marzę o ekstraklasie
Sebastian Strózik, napastnik Cracovii, zdobył niecodzienną bramkę w juniorskich derbach z Wisłą (6:2).
fot. Fot. Anna Kaczmarz
- Chyba nie spodziewał się Pan takiego zwycięstwa, bo to w iście hokejowych rozmiarach rozgromiliście rywala.
- Oczywiście że tak, ale derby, można powiedzieć, rządzą się swoimi prawami. Ruszyliśmy na przeciwnika od razu, od początku meczu i strzeliliśmy pierwszą, drugą, trzecią bramkę. To napędza zespół, chce się jeszcze bardziej. Skoro trafiają się sytuacje bramkowe to idziemy do przodu i zdobywamy tyle goli, ile można.
- Zareagowaliście bardzo pozytywnie na stratę bramki – nie załamaliście się, tylko od razu dążyliście do zmiany wyniku.
- W takich meczach, o takiej wadze, nawet po straconej bramce, zwłaszcza na początku meczu, nic nie jest przesądzone. W ostatnich minutach można nawet zdobyć dwa gole. Ważne, by nie spuszczać głowy, grać swoje i nie przejmować się tym, co było.
- Zdobył Pan kiedyś takiego gola, jak w tym spotkaniu – dość dziwnego, bo do pustej bramki, piętą, nie mając obok siebie żadnego z rywali?
- Może kiedyś, ale dość dawno.
- Miał Pan jakiś pomysł, bo to jakoś bardzo wykwintnie zakończyć?
- Chciałem to skończyć „główką”, ale pomyślałem, że byłaby to przesada, by tak zrobić.
- Widać było, że nie został ślad po meczu z Legią, kiedy to zostałeś odwieziony do szpitala po starciu z rywalem.
- Tak, niestety miałem wypadek pod koniec meczu z Legią, strasznie to wyglądało, jak później oglądałem, bo w ogóle tego nie pamiętałem. Po zderzeniu z rywalem uderzyłem głową o ziemię, straciłem na chwilę przytomność, ale tomografia niczego nie wykazała i od poniedziałku zacząłem trenować, uderzać piłkę głową, dlatego wystąpiłem.
- To był wasz najlepszy występ?
- Nie mam pojęcia, nie jestem od porównywania meczów. Od tego jest trener. W ostatnich spotkaniach pokazujemy kawał dobrej piłki, zaangażowania. Komu spodoba się bardziej ten mecz, komuś innemu poprzedni. Zostawiam to ocenie innych.
- Jaki jest cel na ten sezon przed Cracovią?
- Oczywiście musimy wejść do pierwszej dwójki tabeli grupy, to jest priorytet. Wszystko co robimy, jest temu podporządkowane po to, by dostać się do najlepszej czwórki w Polsce i zdobyć mistrzostwo.
- Czyli nie minimum szóstka, która gwarantuje grę w CLJ w przyszłym sezonie?
- Nie minimalizm. Uderzamy w najwyższe cele, powtarzam, chcemy być w dwójce.
- Myśli Pan o pierwszej drużynie, o tym, by pokazać się trenerowi Probierzowi?
- Jestem w miarę regularnie na treningach, grałem już w sparingach, jestem włączony do I zespołu. Z tyłu głowy gdzieś mi siedzi, że może w tym sezonie uda mi się zadebiutować w ekstraklasie. To jest marzenie każdego młodego chłopaka.
- Ma Pan przykład kolegów z zespołu juniorów – Radosława Kanacha, Sylwestra Lusiusza.
- Tak, rozmawiam z nimi, wiem, że jest do czego dążyć, trzeba stawiać przed sobą najwyższe cele.
MAGAZYN SPORTOWY24 - DARIUSZ SNARSKI, NAJSTARSZY POLSKI BOKSER ZAWODOWY NIE TYLKO O SPORCIE
[wideo_iframe]//get.x-link.pl/9b9b9f82-fcc6-cdad-9990-00c01000fdfe,0922350f-a56c-18cb-50e5-b9197fcca9ce,embed.html[/wideo_iframe]