Sebastian Steblecki o Gwiazdach na Gwiazdkę: Jednoczymy się i pokazujemy empatię
W piątek w Łowiczu odbył się charytatywny turniej piłkarski „Gwiazdy na Gwiazdkę”, którego ambasadorem jest reprezentant Polski Maciej Rybus. Na hali OSiR spotkało się wielu aktualnych i byłych zawodników, jednak najlepszym strzelcem został grający na co dzień w Cracovii Sebastian Steblecki.
fot. Andrzej Banas / Polska Press
Zacznijmy od tego, że z turnieju Gwiazdy na Gwiazdkę wracasz z nagrodą.
Tak się jakoś złożyło, że te kilka bramek, które strzeliłem wystarczyło do zdobycia korony króla strzelców. Takiej symbolicznej. Bardzo przyjemnie zostać wyróżnionym, nawet w takim turnieju. Nagrodę przekazałem chłopcu, dla którego zbierano pieniądze. Będzie to dla niego jakaś drobna pamiątka. Wiadomo, że podstawą i głównym celem tych zawodów była pomóc mu, zbiórka na rehabilitację oraz leczenie. Fajnie, że siłą wspólną wielu ludzi, ich zaangażowaniem udało się zebrać całkiem fajną sumą. To cieszy, napawa optymizmem i serducho napełnia się pozytywną energią.
W tym roku udało się zebrać rekordową sumę ponad 88 tysięcy złotych.
Na tym turnieju jestem pierwszy raz. Słyszałem jednak od chłopaków, którzy brali udział w poprzednich edycjach, że najprawdopodobniej właśnie tak było. To cieszy podwójnie, bo o to się rozchodzi, żeby z roku na rok pomagać jeszcze bardziej. Taki jest cel charytatywnych turniejów.
Jak się w ogóle znalazłeś w Łowiczu?
Mam gdzieś tam kontakt z Greenem (Adamem Ciesielskim), który był kapitanem drużyny Raperzy i Przyjaciele. Przez niego poznałem się z Kochanem i O.S.T.R. – wybitną personą polskiej sceny muzycznej. W tej drużynie też byli moi przyjaciele z boiska: Mateusz Cetnarski, Mateusz Wdowiak czy Deleu. Oni również brali udział w poprzednich edycjach, więc tym razem zaprosili również mnie. Przyjechałem. W ich zespole brakło już dla mnie miejsca, ale w końcu trafiłem do drużyny dziennikarzy. Fajna atmosfera, poznałem świetnych ludzi i przede wszystkim dołożyłem swoją cegiełkę do osiągnięcia celu, jakim było zebranie tych pieniędzy.
Koniec końców pokonałeś swoich kolegów.
Tak się złożyło. Nie zrobiłem tego jednak sam, a pokonaliśmy ich całą drużyną. Cieszę się, że udało się nam wygrać ten turniej.
Na co dzień „walczysz” z dziennikarzami jedynie na wywiadach…
A teraz grałem z nimi w jednej drużynie. To było dla mnie nowe doświadczenie, ale bardzo fajne. Poznałem wielu ludzi, jak na przykład Andrzeja Twarowskiego. Można było się wymienić poglądami, czegoś nowego się dowiedzieć. Po turnieju był jeszcze symboliczny bankiecik, także można pogadać z ciekawymi ludźmi i miło spędzić weekend.
Zwłaszcza, że pojawili się tutaj m.in. Maciej Szczęsny, Maciej Rybus czy Szymon Marciniak – ludzie instytucje polskiego futbolu.
To jest domeną takich turniejów, że ludzie ze świata piłki, showbiznesu czy telewizji razem chcą pomóc innym. Wszyscy chcą dołożyć swoją cegiełkę, wyciągnąć pomocną dłoń do ludzi, którzy w swoim życiu doznali jakiejś tragedii. Kiedyś może ona spotkać każdego z nas i dobrze, że jednoczymy się w ten sposób i pokazujemy empatię.
#TOPSportowy24;nf - SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU
[wideo_iframe]//get.x-link.pl/afeefdaf-5919-f01c-c941-3b332f022964,eba6116c-9b28-da76-87f7-3693ba374cef,embed.html[/wideo_iframe]