menu

Sebastian Mila, kapitan Lechii: Może nie wszystko stracone

28 kwietnia 2016, 23:55 | Paweł Stankiewicz, Poznań

Lechia Gdańsk zremisowała z Lechem Poznań 0:0. Biało-zieloni po powrocie do ekstraklasy w 2008 roku dopiero po raz pierwszy nie przegrali w Poznaniu.


fot. Fot. Karolina Misztal

- To był szczęśliwy remis. Lech stworzył sobie więcej sytuacji niż my. Ten mecz mógł się jednak skończyć naszym zwycięstwem, ale już jest po spotkaniu i teraz liczy się tylko Ruch Chorzów - przyznał Sebastian Mila, kapitan biało-zielonych.

Lechia zakończyła mały maraton, bo w ciągu 13 dni rozegrała aż cztery mecze.

- Trochę odczuwamy to, jak często gramy. Nie chcę jednak tym tłumaczyć naszej gry w Poznaniu. Taki jest sezon, a zamierzamy w nim zdobyć jeszcze kilka punktów. Być może jeszcze nie wszystko stracone - powiedział Mila. - Może się okazać, że ten punkt w Poznaniu jest cenny, ale może się też okazać, że jednak nie. Zagłębie wygrało z Legią i sytuacja trochę się zmieniła, ale jednak wywieźć punkt z Poznania, boiska wciąż aktualnego mistrza Polski, to jest dla nas dobry wynik.

PLEBISCYT: Pokaż na zdjęciu sportową energię Twojego dziecka i wygraj sportowy weekend nad morzem

Kapitan Lechii tym razem wykonał więcej pracy w defensywie, a przodu był mniej widoczny.

- Tym razem moją rolą nie było granie do przodu, a więcej miałem zadań defensywnych i na nich się głównie koncentrowałem. Częściowo wynikało to z braku Michała Chrapka, ale też przez system gry Lecha i chcieliśmy wyeliminować atuty gospodarzy. Lech zaryzykował i rzucił do gry wszystko, co ma najlepsze. To się nie zakończyło sukcesem, bo jednak remis, to dla zespołu z Poznania za mało - uważa Sebastian.

Kapitan Lechii odniósł się też do gry Lukasa Haraslina na lewej obronie w drugiej połowie.

- Nie zdarzyło mu się nawet na treningu grać na lewej obronie, ale trener od razu powiedział mu, że będzie musiał zająć się Lovrencsicsem. Lukas jest szybkim zawodnikiem i spisał się naprawdę dobrze - zakończył Mila.

Follow @baltyckisport