Sebastian Mila: Byliśmy zdeterminowani, ale i nerwowi
Piłkarze Lechii Gdańsk wygrali - po przeciętnej grze - z Górnikiem Łęczna 3:1. Od 7 minuty grali w przewadze jednego piłkarza, bo czerwoną kartką ukarany został bramkarz gości, Sergiusz Prusak. Kibicom mogło wydawać się, że będzie od tej chwili lekko, łatwo i przyjemnie...
fot. Karolina Misztal / Polska Press
- My tak nie myśleliśmy - zapewnia Sebastian Mila, kapitan biało-zielonych. - Gdyby to było w poprzednim sezonie, po siedmiu meczach bez porażki, to moglibyśmy tak pomyśleć. Teraz na pewno nie, bo drużyna nie jest w takim momencie. Byliśmy bardzo zdeterminowani i widać było, że także nerwowi. W ostatnich tygodniach spadło na nas dużo krytyki, brakowało pewności siebie i dlatego trudno było nam kreować akcje ofensywne.
W doliczonym czasie gry do pierwszej połowy biało-zieloni strzelili gola, ale jeszcze przed przerwą pozwolili rywalom wyrównać. Kapitan gdańszczan był wściekły i krzyczał na kolegów. - To już zostanie między nami, co wtedy mówiłem - śmieje się Mila.
- W szatni było widać, że jesteśmy gotowi na drugą połowę. Chcieliśmy jak najszybciej wyjść na drugą połowę. Bardzo chcieliśmy wygrać i to chyba było widać. Wiem, że to nie było nasze najlepsze spotkanie, ale nie interesuje mnie to. Liczyło się tylko i wyłącznie zwycięstwo. Styl dzisiaj zszedł na drugi plan. Będziemy nad tym też pracować, ale najpierw musimy trochę punktów zdobyć. Można powiedzieć, że mamy już serię, bo nie przegraliśmy żadnego z trzech meczów w sesji wyjazdowej. Możemy teraz do tego dopisać zwycięstwo. Liczę na to, że drużyna będzie grała pewniej i mniej nerwowo niż z Górnikiem. Wiemy, że trochę punktów już straciliśmy, ale graliśmy z nie byle jakimi przeciwnikami. Byliśmy zmotywowani, ale też poddenerwowani i jasne było, że tę presję można z nas znieść tylko zwycięstwo - zakończył Mila.