Sandecja pokazała moc i strzeliła cztery bramki
Przed meczem w Płocku prezes Sandecji Nowy Sącz Andrzej Danek prorokował. - Moim zdaniem jesteśmy już na tyle dobrze przygotowanym zespołem, że możemy spodziewać się zwycięstwa - mówił.
fot. Roger Goraczniak (Ekstraklasa.net)
- Na pewno stać nas na nie. Gramy o sześć punktów. Sandecja wygra 2:1, a pierwszą wyjazdową bramkę zdobędzie Arkadiusz Aleksander - przepowiedział Danek. Wynik meczu: Wisła Płock - Sandecja N. Sącz 2:4 (0:2).
Sądeckim Nostradamusem zapewne sternik Sandecji nie zostanie okrzyknięty, niemniej jego zdolności przewidywania są godne podkreślenia.
Bo przecież Sandecja wygrała i - co prawda nie pierwszą, ale trzecią - bramkę zdobył właśnie wspomniany Aleksander. "Przepowiednia" prezesa jest także tym ważniejsza, iż dotyczyła ona pierwszego jesienią wyjazdowego zwycięstwa piłkarzy Dariusza Wójtowicza.
Przerwana została również inna bessa - Sandecja do sobotniego spotkania w Płocku poza własnym obiektem nie zdobyła ani jednej bramki. Za napisanie rozdziału pod tytułem "Pierwszy gol" zabrał się Rafał Berliński, który wykorzystując zamieszanie w polu karnym, jakie zaistniało po rzucie rożnym, wpakował piłkę do bramki Artura Melona.
Gol ten zdjął "kajdany niemocy" z nóg piłkarzy Sandecji, a zarazem pogłębił dołek miejscowej Wisły. Drugi rozdział około 40 minuty chciał dopisać Arkadiusz Aleksander. Najpierw obił poprzeczkę Wisły, a dwie minuty później z 12 metrów jej bramkarza, stwarzając szansę strzelecką dla Bębenka, z której ten drugi skwapliwie skorzystał.
W 49 min Marcin Makuch, strzelając z niemal trzydziestu metrów, dał okazję do pięknej parady bramkarzowi gospodarzy, a ten idąc za ciosem wybronił jeszcze chwilę później strzał Aleksandra.
Za napisanie trzeciego rozdziału zabrał się tym razem Piegzik, który przebijając się lewą stroną wyłożył piłkę Aleksandrowi, a ten niewiele myśląc sprawił, iż przepowiednia swojego prezesa po części mogła się dokonać.
Dość pewne prowadzenie piłkarzy z Małopolski uśpiło ich czujność. Wisła zaatakowała i nadspodziewanie szybko zmniejszyła stratę z trzech do jednej bramki.
Pierwszy dał się we znaki Sandecji w 77 minucie Rafał Lasocki, który skierował piłkę do siatki po dośrodkowaniu Tomasza Grudnia, a drugi - Bartłomiej Sielewski - pewnie wykorzystał jedenastkę podyktowaną za faul w polu karnym, którego w 83 min dopuścił się Jan Cios. Sandecja nie była już pewna wygranej, a Wisła uwierzyła w zdobycie chociażby punktu.
Ostatnie słowo należało jednak do sądeczan, którzy jeszcze raz tego dnia wznieśli się na wyżyny i już w doliczonym czasie gry dobili rywala, a bramkę zdobył Dariusz Zawadzki.
Wisła Płock - Sandecja N. Sącz 2:4 (0:2)
Bramki: Lasocki 77, Sielewski 83-k. - Berliński 17, Bębenek 41, Aleksander 64, Zawadzki 90+3.
Widzów: 400.
Sędziował: Paterek (Lublin).
Wisła: Melon 3 - Lasocki 4, Wyczałkowski 2 (61 Solecki), Jarczyk 3, Pęczak 3 - Sielewski 4, Majewski 2 (46 Pacan 0II), Grudzień 4, Masłowski 2 (62 Chwastek) - Gęśla 3, Koczon 3. Trener: Jan Złomańczuk.
Sandecja: Różalski 3I - Makuch 3, Frohlich 3, Cios 2I, Borovićanin 4 - Bębenek 4 (87 Stefanik), Zawadzki 4, Berliński 4, Piegzik 4 (84 Jonczyk), Gawęcki 3I - Aleksander 5 (76 Chlipała). Trener: Dariusz Wójtowicz.
Piłkarz meczu: Arkadiusz Aleksander (Sandecja)