menu

Sandecja zdecydowanie pokonała GKS Tychy

6 lipca 2011, 22:48 | Łukasz Madej/sandecja.pl

Od poniedziałku piłkarze Sandecji Nowy Sącz przebywają na zgrupowaniu w Gutowie Małym. Dzisiaj w pierwszym przedsezonowym sparingu wygrali z drugoligowym GKS-em Tychy 3:0.

Sandecja zaaplikowała rywalowi trzy bramki
Sandecja zaaplikowała rywalowi trzy bramki
fot. Gabriel Górecki / Ekstraklasa.net

Sandecja Nowy Sącz 3:0 GKS Tychy - czytaj zapis relacji na żywo z meczu

Bramki zdobyli Arkadiusz Aleksander, Paweł Leśniak i Sebastian Szczepański. Mimo zwycięstwa nie miał wesołej miny trener "biało-czarnych". - Kogo bym wyróżnił? O to jest bardzo trudno. Zagraliśmy poniżej oczekiwań - marszczył czoło Mariusz Kuras.

Szkoleniowiec przyznał za to, że widać po jego piłkarzach trudy obozu. - Trenujemy trzy razu dziennie. Mówi się, że w sparingu wynik nie jest ważny. My chcieliśmy jednak wygrać. Myślę, że zwyciężyliśmy zasłużenie - stwierdził.

Opiekun Sandecji zadowolony był z fragmentów pierwszej połowy. - Wtedy gra mogła się podobać. W drugiej odsłonie, kiedy dokonane były zmiany, brakowało płynności. Dołożyliśmy natomiast dwie bramki - przypominał. - Dałem zagrać wszystkim zawodnikom przebywającym na zgrupowaniu poza Marcinem Chmiestem, który ma skręcony staw skokowy. Nowych piłkarzy oceniam pozytywnie. Powoli wkomponowują się w zespół i wyglądają OK - dodawał szkoleniowiec.

Sparingi - śledź wyniki wszystkich meczów przygotowawczych

W 45. minucie Arkadiusz Aleksander nie zdobył bramki z rzutu karnego. Z kolei w 70. minucie jedenastki nie wykorzystał piłkarz z Tych, Hubert Jaromin. - Uważam, że zawodnicy to zlekceważyli - nie owijał w bawełnę Kuras.

Zawodnicy obu drużyn nie zamierzali odstawiać nóg. Momentami meczu był bardzo ostry. - W końcu pierwszej czy drugiej lidze jeńców się nie bierze. - opisywał trener.

Sandecja na prowadzenie wyszła w 17. minucie. Piłkę po strzale Bartosza Szeligi wypuścił przed siebie tyski bramkarz, piłkę do siatki skierował Aleksander. Druga bramka to zasługa Pawła Leśniaka. W 66. minucie zdobył gola w zamieszaniu podbramkowym. W 74. minucie bramkarz GKS-u nie miał szans po strzale Sebastiana Szczepańskiego.


Polecamy