menu

Sandecja pokonała Miedź i oddaliła się od strefy spadkowej

21 kwietnia 2013, 14:21 | Marcin Rogowski

W najciekawiej zapowiadającym się niedzielnym spotkaniu pierwszej ligi Sandecja Nowy Sącz po bramce Patryka Tuszyńskiego minimalnie pokonała legnicką Miedź, dzięki czemu oddaliła się od strefy spadkowej.

Sandecja minimalnie pokonała Miedź
fot. Adrian Maraś
Sandecja - Miedź 2:0
fot. KOW/Gazeta Krakowska
1 / 2

Od wiosny bramki i skróty z meczów 1. ligi obejrzysz w Ekstraklasa.net!

W pierwszych minutach spotkania to Sandecja osiągnęła lekką przewagę, ale jej akcje szybko były przerywane przez graczy z drużyny przeciwnej. Miedź próbowała odgryzać się gospodarzom, lecz w grze jej zawodników było za dużo niedokładności, co powodowało, że w łatwy sposób tracili piłkę.

Dopiero w 18. minucie spotkania piłkarze dostarczyli kibicom zebranym na stadionie nieco emocji. Po dośrodkowaniu Makucha w polu karnym Miedzi najlepiej znalazł się Nowak, ale jego strzał w genialny sposób obronił Ptak. Chwilę później po strzale głową Czarneckiego goście znów byli w poważnych opałach, ale po raz kolejny uratował ich bramkarz. Miedź wzięła sobie te ostrzeżenia do serca i niemal natychmiast chciała zrewanżować się gospodarzom. W 27. minucie Cabaj w sytuacji sam na sam uratował gospodarzy przed stratą gola.

Dziesięć minut przed końcem pierwszej połowy, po błędzie obrońcy gości Giel uprzedził interweniującego bramkarza, ale jego strzał z linii bramkowej wybił Bartczak. Minutę później Miedź powinna prowadzić w Nowym Sączu, lecz Alexandre po przebiegnięciu prawie połowy boiska źle odegrał do swojego partnera, co zdecydowanie ułatwiło interwencję Cabajowi.

Druga część gry rozpoczęła się niemal identycznie jak pierwsza. Znów Sandecja miała lekką przewagę, znów Miedź próbowała się odgryzać, ale zarówno jednym jak i drugim w grze brakowało dokładności i spokoju. Z tego okresu gry warto odnotować nieprzyjemną kontuzję Zbigniewa Zakrzewskiego, który w jednej z akcji wybił sobie lewy brak.

W 73. minucie Sandecja mogła prowadzić, ale najpierw w polu karnym obrońca gości dobrze powstrzymywał Giela, a kilka sekund później strzał Nowaka z najwyższym trudem na rzut rożny sparował Ptak. W następnej akcji to Miedź była blisko zdobycia upragnionej bramki, lecz szarżującego Lenkiewicza do spółki zatrzymali Cabaj i Makuch. Trzy minuty po strzale kapitana Sandecji, biało-czarni znów stanęli przed szansą na objęcie prowadzenia, jednak po dośrodkowaniu Kosiorowskiego Tuszyński zamiast strzelać, przepuścił piłkę do zdezorientowanego Bębenka, przez co cała akcja została zaprzepaszczona.

Stare, polskie przysłowie mówi, że „co się odwlecze to nie uciecze”. O prawdziwości tych słów na własnej skórze przekonali się gracze z Nowego Sącza, którzy w 86. minucie za sprawą Patryka Tuszyńskiego objęli prowadzenie. Były zawodnik Lechii Gdańsk najprzytomniej zachował się po mocnym podaniu Kosiorowskiego i z najbliższe odległości pokonał Ptaka.

Do końca meczu Miedź próbowała wyrównać, ale podopieczni trenera Hajdo mądrze się bronili i nie dopuścili do zagrożenia pod własną bramką. Dzięki temu zwycięstwu Sandecja znów odskoczyła Stomilowi Olsztyn, a także wyprzedziła Wartę Poznań i nie jest już zespołem, który zajmuje ostatnią bezpieczną lokatę w tabeli.

SANDECJA NOWY SĄCZ

SANDECJA NOWY SĄCZ - serwis specjalny Ekstraklasa.net

Czytaj piłkarskie newsy w każdej chwili w aplikacji Ekstraklasa.net na iPhone'a lub Androida.


Polecamy