Sandecja lubi wyjazdy. Zawodnicy z Nowego Sącza nie boją się faworytów rozgrywek
Ekstraklasa piłkarska. W Sandecji Nowy Sącz panują obecnie świetne nastroje. Drużyna błyskawicznie podniosła się po porażce w Niecieczy z Wisłą Płock (0:1), wygrywając w Gdańsku z tamtejszą Lechią 3:2. Podopieczni trenera Radosława Mroczkowskiego po raz kolejny udowodnili, że bardzo dobrze czują się rywalizując na boiskach faworytów. Inaczej jest w Małopolsce. Na obiekcie Bruk-Betu Termaliki Sandecja zremisowała do tej pory 0:0 z Arką Gdynia i przegrała ze wspomnianą Wisłą.
Jeśli chodzi o wyjazdy, dobrze było już w pierwszej kolejce, gdy „biało-czarni” wywalczyli historyczny punkt w ekstraklasie, mierząc się w Poznaniu z Lechem (0:0). W Warszawie z Legią nie udało się, co prawda, zapunktować, ale od 20 min zespół musiał grać w dziesiątkę po czerwonej kartce dla Grzegorza Barana. Dopiero w 71 min Kasper Hamalainen zdobył gola, a na 2:0 w 90 min podwyższył jeszcze Michał Kucharczyk.
W Białymstoku Sandecja rozegrała już swój najlepszy mecz na boiskach elity. Wygrana z Jagiellonią 3:1 nie była dziełem przypadku. Beniaminek z Nowego Sącza grał po prostu lepiej od wicemistrza Polski.
- W takich meczach, z faworytem, który gra otwarty futbol, jest nieco łatwiej o przełamanie się. Jedziemy na Podlasie po punkty, a może nawet wygraną. Po prostu chcemy wrócić do domu, po długiej podróży, w dobrych nastrojach - mówił przed tą potyczką Michał Gliwa i jak się później okazało, miał przeczucie.
Na Pomorzu Sandecja rozegrała jeszcze bardziej emocjonujące spotkanie. Piłkarze klubu z miasta nad Dunajcem byli niezwykle skoncentrowani, mieli dobrze rozpracowanego rywala i jasno określony cel.
- Ciężko mi mówić o jakiejś większej motywacji w meczach wyjazdowych, nie wiem jak to określić - zastanawia się Adrian Danek, który w meczach z Jagiellonią i Lechią notował ładne asysty przy trafieniach kolegów. - Wiadomo, z pewnością lepiej gra nam się przy większej publiczności, a tak było w Poznaniu, Białymstoku i Gdańsku. Być może w tym tkwi jakiś szczegół? Co do naszej gry w Niecieczy, faktycznie, wygląda to nieco inaczej. Mogę powiedzieć tyle, że chcemy zacząć wygrywać również na własnym, tak to ujmijmy, terenie. Wierzę, że stanie się to już niebawem - dodaje 23-latek.
- Trudno mówić, z czego wynika nasza dobra postawa na meczach wyjazdowych - dodaje kapitan zespołu Dawid Szufryn. - W Niecieczy faktycznie nie możemy się jakoś przełamać. Na wyjazdach gramy lepiej, strzelamy bramki. Być może siedzi to gdzieś w naszych głowach i nastąpiła taka swoista blokada? Być może chcemy też pokazać tym większym firmom na ich terenie, że beniaminek potrafi grać w piłkę. Mogę jednak obiecać, że zrobimy wszystko co w naszej mocy, by zacząć wygrywać również w Niecieczy. Najlepiej już od najbliższego meczu - dopowiada kapitan Sandecji.
Podobnie jak w ekstraklasie, rzecz ma się w Pucharze Polski. W tegorocznej edycji krajowego pucharu sądeczanie dwukrotnie zwyciężali na stadionach przeciwnika. Najpierw ich rywalem była trzecioligowa Warta Sieradz (5:1), zaś w fazie 1/16 finału pierwszoligowa Miedź Legnica (2:1).
Już w najbliższą niedzielę sądeczanie będą mieli okazję, by przerwać swoją niemoc w Niecieczy. Na tamtejszym stadionie podejmą Pogoń Szczecin, która na wyjazdach gra „w kratkę”. Co prawda dwukrotnie wygrała: 2:1 z Piastem Gliwice oraz 3:0 z Arką Gdynia, ale też przegrała wysoko 0:3 z Zagłębiem Lubin.
[wideo_iframe]http://get.x-link.pl/0cadc407-eeae-7355-267c-5ac7071a9dcb,6c3f90db-9152-801d-854a-1f361c1e3a4e,embed.html[/wideo_iframe]