Sandecja frajerem kolejki - Chrobry strzela dwie bramki w doliczonym czasie gry!
Takie rzeczy nie zdarzają się codziennie! Skazywany na pożarcie Chrobry przez 90 minut nie potrafił w żaden poważny sposób zagrozić bramce Sandecji, by wreszcie wziąć się do roboty i w doliczonym czasie gry najpierw wyrównać, a chwilę później cudem przeciągnąć trzy punkty na swoją stronę.
fot. brak
Cały mecz toczył się pod dyktando gospodarzy, choć to goście przyjechali do Głogowa w roli faworyta - trzecia lokata w tabeli i bardzo dobry początek rozgrywek zobowiązywał do przywiezienia kompletu punktów. Po trzecim w tym sezonie trafieniu Kamila Słabego Sandecja do 90 minuty prowadziła i - co jeszcze ważniejsze - w pełni kontrolowała boiskowe wydarzenia. Wprawdzie to gospodarze częściej utrzymywali się przy piłce, ale mądra gra przyjezdnych nie pozwalała im na stworzenie choćby jednej klarownej sytuacji pod bramką Radlińskiego.
I wtedy nastał doliczony czas gry...
Najpierw najwyżej w polu karnym wyskoczył Bartosz Kwiecień i strzałem głową doprowadził do wyrównania, a dosłownie kilkadziesiąt sekund później w polu karnym faulowany był jeden z zawodników gospodarzy i sędzia wskazał na "wapno". Pewnym egzekutorem jedenastki okazał się Paweł Wojciechowski, który zapewnił tym samym Chrobremu komplet jakże wyczekiwanych w Głogowie punktów.
Sandecja miała więc wszystko w swoich rękach, a w powrotną drogę do Nowego Sącza wybierze się z niczym. Zamiast wesołego autobusu i pozycji wicelidera - żal, rozgoryczenie i wściekłość za frajersko stracone punkty.
#1liga @chrobryglogowsa vs @SandecjaNS 2:1 w 94 min !!!! #1ligastylżycia pic.twitter.com/vYl0SLbcCi— gracjan (@a_gracjan) 24 września 2016