Sądeczenie liczą na przedłużenie serii zwycięstw na własnym boisku
Sandecja Nowy Sącz zagra w sobotę z Bytovią w meczu I ligi piłkarskiej. Czy przedłuży serię domowych zwycięstw?
fot. Adrian Maraś
Podopieczni trenera Radosława Mroczkowskiego w środę przegrali w Tychach swój trzeci wyjazdowy mecz z rzędu.
Jak dotąd, wiosną „biało-czarni” prezentują się dobrze jedynie na własnym stadionie. Zwyciężali już trzy razy z rzędu (a licząc z poprzednią - cztery), w dodatku bardzo przekonująco: kolejno z Pogonią Siedlce 4:0, Zagłębiem Sosnowiec 5:0 oraz MKS-em Kluczbork 4:1.
Zgoła odmienną formę sądeczanie pokazują na wyjazdach. Przegrali tam wszystkie swoje tegoroczne spotkania: z Górnikiem Zabrze oraz z Olimpią Grudziądz po 0:2, a ostatnio ze wspomnianym GKS Tychy 1:2.
Zespół w dalszym ciągu ma co prawda szansę na awans do ekstraklasy, ale teraz w mieście nad Dunajcem niewielu o nim myśli. Celem jest przełamanie się w wyjazdowych potyczkach, bez tego, w dalszej części sezonu, można nawet zapomnieć o miejscu w pierwszej piątce.
Tymczasem w 25. kolejce ligowych zmagań, w sobotę o godzinie 17, sądeczanie podejmą Bytovię, z którą mają swoje rachunki do wyrównania.
Zespół z Pomorza jest istnym postrachem Sandecji. Wygrywa z nią jak chce i kiedy chce. We wrześniu bytowianie zwyciężyli z „biało-czarnymi” 2:0. Podobnie było w poprzednim sezonie. Najpierw w Nowym Sączu goście triumfowali 1:0, by później powtórzyć ten rezultat już u siebie. Mało tego. W rozgrywkach sezonu 2014/2015 Bytovia także nie była gościnna i upokorzyła nowosądeckiego pierwszoligowca aż 6:1, w rewanżu triumfując na wyjeździe 1:0.
- Jeszcze nie wygraliśmy z Bytovią w pierwszej lidze - zauważa kapitan Sandecji Dawid Szufryn. - Podobnie było jednak z Zagłębiem Sosnowiec i wiosną nareszcie pokonaliśmy ten zespół - dodaje Mateusz Wdowiak. - Jesteśmy bardzo zdenerwowani po wyjazdowych wpadkach, za wszelką cenę, chcemy przełamania - mówi Szufryn.
Siłą przeciwnika Sandecji jest kolektyw. Najlepszymi snajperami drużyny są Jakub Bąk i Łukasz Wróbel, którzy po pięć razy pokonywali bramkarzy rywali. O jedno trafienie mniej od kolegów ma w swoim dorobku Robert Mandrysz.
Wiosną bytowianie grają jednak bardzo słabo. W pięciu spotkaniach zdobyli tylko punkt, w potyczce ze Stalą Mielec (2:2). Rywal jest w kryzysie, co Sandecja powinna wykorzystać. Wie o tym Maciej Małkowski, który jest najskuteczniejszym piłkarzem druzyny w tym sezonie. 32-letni pomocnik zdobył już dziewięć ligowych goli i dołożył trzy trafienia w krajowym pucharze.
- Z Bytovią gramy co prawda dziwne spotkania, ale teraz powinno być inaczej. W tej rundzie bardzo dobrze wyglądamy bowiem u siebie, zaś bytowianie są trzeci od końca - przekonuje były reprezentant Polski.