Lotto Ekstraklasa. Sandecja pokonała Lechię! Nowak na gorącym krześle? Kibice chcą jego zwolnienia
Lotto Ekstraklasa. Mocne otwarcie 6. kolejki. W Gdańsku Lechia niespodziewanie przegrała z Sandecją Nowy Sącz 2:3 (0:2). Spotkanie miało swoje zwroty akcje. Do przerwy prowadził beniaminek po golach jubilata, Bartłomieja Dudzica. Krótko po zmianie stron gospodarze ruszyli jednak do ataku i w mig doprowadzili do wyrównania - m.in. dzięki dokładnym podaniom Patryka Lipskiego. Ostatni głos należał do przyjezdnych - decydującą bramkę zdobył wprowadzony Wojciech Trochim. Kibice Lechii gwizdali na piłkarzy i trenera Piotra Nowaka, który w drugiej połowie schował się pod wiatą.
[przycisk_galeria]
Lechia remisując w Szczecinie pokazała, że powoli zaczyna łapać właściwy rytm. Tam zagrała defensywie, aby przede wszystkim nie przegrać. Pokaz ofensywnej gry biało-zielonych miał nastąpić w spotkaniu u siebie z Sandecją Nowy Sącz. Ustawienie nie było jednak tak odważne, jak można było się spodziewać, bo trener Piotr Nowak wybrał jednak wariant z dwoma defensywnymi pomocnikami i tylko jednym napastnikiem. W podstawowym składzie pojawili się Patryk Lipski oraz najnowszy nabytek Joao Oliveira, wypożyczony z FC Luzern. Z kolei na ławce rezerwowych usiedli chociażby Flavio Paixao i Milos Krasić. Ten ostatni na boisku pojawił się jednak już w 25 minucie zmieniając kontuzjowanego Jakuba Wawrzyniaka. Kibice w pierwszej połowie z niedowierzaniem patrzyli na wydarzenia boiskowe. Lechia grała chaotycznie , bez pomysłu, a co gorsze bez zaangażowania. I nad tym trudno przejść bez echa, bo nawet jak czasami nie starcza umiejętności, to nie może zabraknąć ambicji i serducha. Tymczasem biało-zieloni, mając w składzie przecież bardzo dobrych piłkarzy jak na warunki ligowe, nie grali jak na drużynę z ekstraklasy przystało. Trudno było sobie wyobrazić, że zespół z takimi piłkarzami w składzie może grać aż tak źle.
Sandecja spokojnie broniła dostępu do własnej bramki, a gdańszczanie nie byli w stanie im zagrozić. Już kontra w pierwszej minucie mogła zakończyć się golem. Jednak już w 16 minucie zagranie Patrika Mraza na gola zamienił Bartłomiej Dudzic. A Lechia? Kiedy już do sytuacji doszedł Krasić, to zaczął się kiwać zamiast oddać strzał i stracił piłkę. Sandecja czekała na kolejne okazje do kontry i Aleksandar Kolew tylko sam wie jak nie wykorzystał sytuacji sam na sam z Dusanem Kuciakiem. Lechia w ciągu minuty dwukrotnie zagroziła bramce gości, ale bez efektu. Najpierw po strzale głową Stevena Vitorii piłka odbiła się od poprzeczki, a za chwilę po uderzeniu z dystansu Daniela Łukasika z problemami piłkę na róg odbił Michał Gliwa. Tuż przed przerwą Sandecja ponownie skutecznie zaatakowała, a podanie Kolewa wykończył Dudzic, który wbiegł między Vitorię i rozgrywającego beznadziejny mecz Joao Nunesa.
„Lechia grać, k.... mać” i „co wy robicie, wy naszą Lechię hańbicie” - popłynęło z trybun gdańskiego stadionu. Fani biało-zielonych w niewybrednych słowach domagali się odejścia trenera Nowaka, a w drugiej połowie również prezesa Adama Mandziary. trudno było znaleźć jakiekolwiek usprawiedliwienie i wytłumaczenie dla tak żenującej postawy zespołu.
Na drugą połowę wyszedł odmieniony zespół Lechii, ale bez Piotra Nowaka. Szkoleniowiec biało-zielonych siedział na ławce rezerwowych, ale ani razu się z niej nie podniósł. Zespół biało-zielonych przez całą drugą połowę prowadził Adam Owen, który latem został zatrudniony jako trener przygotowania fizycznego.
Dziesięć minut po przerwie to był prawdziwy huragan w wykonaniu biało-zielonych. W 51 minucie z rzutu rożnego dośrodkował Patryk Lipski, a celnym strzałem głową popisał się Marco Paixao, który strzelił piątego gola w w tym sezonie. Pięć minut później znowu w roli głównej wystąpił Lipski i po jego zagraniu nogę dostawił Sławomir Peszko i doprowadził do wyrównania. Lechia starała się pójść za ciosem i szkoda, że bardzo dobrej sytuacji nie wykorzystał Krasić, który minął już Gliwę, ale nie trafił do bramki. To się zemściło, a zwycięskiego gola dla Sandecji strzelił Wojciech Trochim.
Lechia u siebie w tym sezonie przegrała dwa mecze i jeden zremisowała. Wstrząs jest potrzebny, bo z drużyną jest coraz gorzej.
Piłkarz meczu: Bartłomiej Dudzic
Atrakcyjność meczu: 7,5/10
EKSTRAKLASA w GOL24
Więcej o EKSTRAKLASIE - newsy, wyniki, terminarz, tabela, strzelcy
Tych piłkarzy nikt nie wykupi? Top 10 gigantycznych klauzul odejścia
MAGAZYN SPORTOWY 24;nf
[wideo_iframe]//get.x-link.pl/958a42b4-62e7-1773-e370-557b42433a31,d57b9e8a-a3a9-8a1a-ad63-e9fc073784d4,embed.html[/wideo_iframe]