menu

Lotto Ekstraklasa. Pełna kontrola. Wisła pokonała Sandecję po golach Hiszpanów

4 listopada 2017, 20:01 | DW, Jakub Podsiadło

Wisła Kraków pokonała Sandecję Nowy Sącz 3:0. Bramki dla "Białej Gwiazdy" zdobywali Jesus Imaz, Carlitos i Victor Perez. Hiszpanie byli dzisiejszego wieczoru najaktywniejszymi zawodnikami na boisku. Goście z Nowego Sącza próbowali zaskoczyć Michała Buchalika głównie poprzez stałe fragmenty gry. Bramkarz Wisły zdołał zachować czyste konto. Po tym zwycięstwie, krakowski zespół awansował na szóste miejsce w tabeli.


fot. Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press

fot. Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press

fot. Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press

fot. Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press

fot. Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press

fot. Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press

fot. Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press

fot. Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press

fot. Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press

fot. Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press

fot. Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press

fot. Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press

fot. Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press

fot. Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press

fot. Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press

fot. Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press

fot. Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press

fot. Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press

fot. Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press

fot. Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press

fot. Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press

fot. Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press

fot. Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press

fot. Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press

fot. Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press

fot. Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press

fot. Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press

fot. Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press

fot. Anna Kaczmarz / Dziennik Polski / Polska Press
1 / 29

[przycisk_galeria]

25 maja 2017 i 21 lipca 2017 – to daty ostatnich meczów Jakuba Bartkowskiego i Zdenka Ondráška w wyjściowym składzie Wisły Kraków. Gdyby nie kontuzja Pawła Brożka, która odblokowała Czechowi miejsce za plecami Carlitosa, a także uraz Ivána Gonzáleza i efekt domina w wiślackiej obronie, obaj prawdopodobnie nie mogliby liczyć na występ z Sandecją od pierwszej minuty. W przypadku Bartkowskiego nie bez znaczenia była też decyzja sztabu, żeby odstawić od składu zawodzącego Tomasza Cywkę. Do niespodzianek w jedenastce Kiko Ramíreza na ten mecz trzeba jeszcze zaliczyć Tibora Halilovicia. Aż do dzisiaj Chorwat grał od początku tylko w Pucharze Polski, a miejsce w składzie spadło mu jak z nieba z powodu kłopotów żołądkowych Vullneta Bashy tuż przed początkiem meczu.

Halilović nie musiał wygryzać niezbyt lubianego przez kibiców i, w ich opinii, forowanego przez trenera Víctora Péreza, ale ze swoją szansą nie zrobił nie wiadomo czego. Na domiar złego dla młodego Chorwata, oprócz gola z karnego Pérez błyszczał odbiorami i rozegraniem. A wychowanek Dinama Zagrzeb? W trzybramkowym, ale wcAle nie tak gładkim zwycięstwie nad beniaminkiem z Nowego Sącza odegrał drugoplanową rolę, prawie zupełnie jak wspomniany Ondrášek, chociaż można zapisać na jego konto kilka zgranych długich piłek i… chyba w zasadzie tyle.

Choć na miejsce w składzie czekał najdłużej z całego grona, swoje pięć minut najlepiej wykorzystał Bartkowski. Niekoniecznie w obronie – Bartkowsi przypomniał o sobie kibicom już w 13. minucie, gdy wypatrzył wychodzącego na lewą flankę Carlitosa. Obsłużył Hiszpana prawie tak znakomicie, jak sam Lopez swojego rodaka Jesúsa Imaza, który zdaniem sędziego uniknął spalonego i z bliska wbił piłkę do siatki. Wczesny gol dla Wisły trochę przyciemnił obraz pierwszego kwadransa. Tego samego, w którym od początku dośrodkowania piłkarzy Sandecji fruwały nad polem karnym Michała Buchalika, a dwa razy pachniało bramką dla beniaminka dzięki wysokiemu pressingowi uknutemu przez Radosława Mroczkowskiego.

Sandecja nie pogodziła się ze straconym golem i już w 28. minucie miała okazję na ripostę. Najpierw wywabiła Buchalika z bramki, ale golkiper popisał się kompletnie niebramkarskim zwodem, a momenty później już po bramkarsku odbił nad poprzeczkę potężne uderzenie Grzegorza Barana. Po drugiej stronie boiska Michał Gliwa potwierdził, że od czasów Polonii Warszawa dojrzał jako bramkarz, i to nie tylko dlatego, że w 34. minucie wybronił podkręcony strzał Imaza, niechybnie zmierzający w okienko. Sam Imaz poprawia grę z każdym kolejnym meczem, a kibicom Wisły nie umknęła dobra forma Macieja Sadloka. Skandowaniem nazwiska w pierwszej połowie podziękowali mu za ostatnie występy i chyba również trochę pocieszyli za to, że selekcjoner Adam Nawałka ostatecznie wybrał Artura Jędrzejczyka.

Gościom z Nowego Sącza wyraźnie doskwierał brak kontuzjowanego Aleksandyra Kolewa, bo zastępujący go Filip Piszczek często znikał z radaru. A Sandecja marnowała kolejne okazje – zupełnie jak Adrian Danek, który w 50. minucie podkręcił piłkę nad poprzeczką. Dla Carlitosa pudła rywali są jak pierwsze takty akompaniamentu do tańca. Hiszpan znowu zatańczył z obrońcami Sandecji i miękko dośrodkował na nos Imazowi, jednak arbiter uznał, że strzelec niedoszłego drugiego gola był na spalonym. Po godzinie gry wszystko już odbyło się zgodnie z przepisami, ale żeby Carlitos sam wpisał się na listę strzelców, Zoran Arsenić musiał zostać sfaulowany w polu karnym. „Jedenastka” Carlitosa została wykonana z zimną krwią, czego nie można powiedzieć o sytuacji Wojciecha Trochima kilka minut później. Jeden z liderów Sandecji miał piłkę na nodze na środku pola karnego, ale fatalnym kiksem pogrzebał szanse na choćby remis dla beniaminka w tym meczu.

Na sam koniec szarżującego w polu karnym zmiennika Jakuba Bartosza zahaczył Michał Gliwa, mimo nieuznanej wcześnie bramki Carlitosa tym razem sędzia wskazał na "wapno", a beniaminka pewnym strzałem z jedenastu metrów dobił Pérez. Na boisku „Biała Gwiazda” napisała oczekiwane postscriptum do spotkania w Poznaniu, gdzie do zwycięstwa zabrakło niewiele i na oczach czternastu tysięcy kibiców dźwignęła się w tabeli na punkt do podium. Sandecja nie zaprezentowała się źle jak na beniaminka choćby ze względu na odważny prssing i sumienne kontrataki, którymi nękała wiślaków cały mecz, lecz gdy weźmiemy pod uwagę skuteczność pod bramką, trener Mroczkowski na pewno nie będzie dobrze wspominał swoich urodzin.

Relacja z meczu nie byłaby kompletna bez kilku zdań o tym, co w sobotę działo się na trybunach w Krakowie. Race lądujące na murawie to stosunkowo częsty (nie mylić z „pożądany”) widok na polskich stadionach, petardy hukowe rzucane w kierunku rozgrzewających się rezerwowych i wyrywane krzesełka – trochę rzadszy, ale obraźliwe przyśpiewki w trakcie minuty ciszy z okazji niedawnego święta to zjawisko, na które brakuje kulturalnych określeń. Wielu antropologów wskazuje szacunek i pamięć o zmarłych jako podstawę ludzkiej cywilizacji i zarazem zwyczaj, który wyróżnił kulturę homo sapiens od swoich poprzedników. Jeżeli kibice Sandecji i Cracovii nie byli w stanie tego uszanować, po sobotnim meczu warto zadać sobie pytanie, gdzie leży granica między człowieczeństwem a zezwierzęceniem.

Atrakcyjność meczu: 6/10
Piłkarz meczu: Carlos Lopez (Carlitos)

EKSTRAKLASA w GOL24


Więcej o EKSTRAKLASIE - newsy, wyniki, terminarz, tabela, strzelcy

TOP 10 najbardziej znienawidzonych piłkarzy w Ekstraklasie