Fortuna 1 Liga. Odra Opole znów gra u siebie. Rywalem spadkowicz z ekstraklasy - Sandecja Nowy Sącz
Przeciwnikiem Odry Opole w 2. kolejce Fortuna 1 ligi będzie Sandecja Nowy Sącz. Początek tego spotkania, na stadionie przy ul. Oleskiej, w sobotę o godz. 18.
fot. Oliwer Kubus
- Sandecja to drużyna, o której tak naprawdę teraz praktycznie nic nie wiemy - mówi Rafał Niziołek dla oficjalnej strony klubu. - W pierwszym meczu po spadku do 1 ligi zremisowała jednak na trudnym terenie w Chojnicach, co pokazuje, że czeka nas wymagający mecz. Będziemy musieli się wspiąć na wyżyny swoich umiejętności, by w nim zapunktować.
Zespół z Nowego Sącza przystąpił do rozgrywek ligowych w nieco podobnym położeniu co Odra. Obie ekipy łączył przede wszystkim fakt, że po zakończeniu ubiegłego sezonu ich składy uległy dużym przetasowaniom.
Po spadku z Ekstraklasy, Sandecję opuściło kilku kluczowych zawodników, takich jak Wojciech Trochim, Tomasz Brzyski, Mateusz Cetnarski czy Słowak Patrik Mraz.
W Odrze działacze i trenerzy poszli nieco inną drogą. Większość kluczowych zawodników z minionych rozgrywek pozostała bowiem w zespole.
- Po rozmowach z zarządem i obserwacjach, jakie poczyniłem podczas końcówki ubiegłego sezonu uznaliśmy, że w tej chwili trzeba zrobić więcej zmian, żeby później było ich już mniej - wyjaśniał Mariusz Rumak, trener Odry. - Teraz chcemy bowiem zbudować fundament zespołu, który w przyszłości mógłby walczyć o wyższe cele.
Pozyskani w ostatnim czasie piłkarze dość szybko znaleźli uznanie w oczach szkoleniowca opolskiej drużyny, o czym najlepiej świadczy fakt, że w wyjściowym składzie Odry na mecz 1. kolejki z GKS-em Tychy znalazło się aż sześciu graczy pozyskanych w tym okienku transferowym - bramkarz Michał Szromnik, obrońcy Serafin Szota i Paweł Baranowski oraz pomocnicy Krzysztof Janus, Mariusz Rybicki i Jakub Moder. A w trakcie pojedynku prawdziwe „wejście smoka” zanotował inny z nowych nabytków opolan, hiszpański napastnik Ivan Martin, który w doliczonym czasie gry zdobył gola na wagę zwycięstwa 2-1.
- Wygrana z GKS-em Tychy świadczy o mocnym charakterze naszej drużyny - komentował Mateusz Czyżycki, pomocnik opolskiej ekipy i autor pierwszego gola. - Zdołaliśmy się podnieść po niezbyt dobrej pierwszej połowie, kiedy gra nam się nie kleiła i rywale przeważali. Dokonaliśmy kilku korekt i potem gra już mogła cieszyć. Stworzyliśmy sporo sytuacji.
Rzeczywiście, inauguracyjnym występem w sezonie 2018/19 Odra ponownie rozbudziła oczekiwania swoich kibiców. Pokonała bowiem zespół uważany za jednego z głównych kandydatów do walki o awans do ekstraklasy.
- Paradoksalnie decydujący cios zadaliśmy wtedy, gdy wydawało się, że remis jest dla nas dobrym rezultatem, co zresztą komunikowaliśmy zawodnikom zza linii bocznej - dodawał Rumak. - Są dwie rzeczy, które szczególnie mnie ucieszyły. Pierwszą była postawa rezerwowych, a drugą dobry występ trzech młodzieżowców w pierwszej „jedenastce”.
Tym samym przed tygodniem sobotę opolscy piłkarze odgonili demony, jakie towarzyszyły im w drugiej części poprzedniego sezonu. Znowu udowodnili, że są w stanie stawić czoła każdemu rywalowi w 1 lidze, ale zarazem należy pamiętać, by z miejsca nie zacząć stawiać przed nimi nadmiernie wygórowanych oczekiwań. Przy podobnym zaangażowaniu jak w starciu z GKS-em Tychy, mają jednak naprawdę dużą szansę ku temu, by ponownie uszczęśliwić swoich kibiców.