Sandecja Nowy Sącz podejmuje Górnika Zabrze. Gospodarze liczą na zwycięstwo
Piłkarze Sandecji Nowy Sącz w środę o godz. 18 podejmą ekipę Górnika Zabrze, spadkowicza z ekstraklasy, ale i 14-krotnego mistrza Polski oraz drużynę, która sześć razy triumfowała w rozgrywkach krajowego pucharu. Takie osiągnięcia muszą budzić respekt.
fot. Lucyna Nenow
– To wielki klub. Zapowiada się kolejne, po pucharowej potyczce ze Śląskiem Wrocław, wielkie piłkarskie święto w Nowym Sączu – nie ma wątpliwości dyrektor Sandecji Paweł Cieślicki.
„Biało-czarni” jak na razie notują jednak średni początek sezonu. Po czterech kolejkach pierwszoligowych zmagań mają na swoim koncie wygraną, dwa remisy i porażkę. Sandecja po tym, jak w sobotę w Sosnowcu musiała uznać wyższość Zagłębia, przegrywając 0:2, teraz chce udowodnić, że niektórzy za wcześnie ją skreślają.
– Nastroje w drużynie nie są zbyt wesołe i nie ma się temu co specjalnie dziwić. Chłopaki muszą zrewanżować się po bardzo słabym meczu z Zagłębiem – mówi dyrektor Cieślicki. – Nie będę wymieniał konkretnych nazwisk, które się nie „popisały”. Zabrzanie są wielką firmą, która odradza się na nowo, co pokazała już w poprzedniej kolejce. My ze swojej strony musimy udowodnić, że na tle takiego rywala potrafimy dobrze grać w piłkę. Jeżeli chcemy walczyć o miejsce w czołówce tabeli, a takie są przecież założenia, to mecze jak ten, musimy po prostu wygrywać! Zespół powinien przeanalizować błędy z Sosnowca i drugi raz już ich nie powielić – podsumowuje dyrektor.
Kapitan sądeczan Dawid Szufryn także wspomina przegraną w Sosnowcu.
– Chcemy jak najszybciej przystąpić do meczu z Górnikiem, musimy zmazać plamę za pierwszą połowę w spotkaniu z Zagłębiem. Trzeba o niej jak najszybciej zapomnieć, mam nadzieję, że dzięki dobrej grze z Górnikiem. Sam nie wiem, czy to Zagłębie było takie mocne, czy my zagraliśmy tak słabo… Chyba to drugie. Natomiast zabrzan nikomu nie trzeba przedstawiać. Górnik ma w składzie mocne nazwiska, znane z ekstraklasy, ale i my nie jesteśmy jakimiś chłopcami do bicia – zauważa popularny „Ciufa” chwaląc kolegów.
– Mamy wartościowy zespół. Zresztą patrząc po dotychczasowych wynikach, uważam, że klub z Zabrza jest jak najbardziej do pokonania. My w meczu pucharowym ze Śląskiem (1:2 po dogrywce – przyp.) czy w starciu z Pogonią Siedlce (3:0) prezentowaliśmy się bardzo dobrze. Wlaliśmy wiele optymizmu w nasze i kibiców serducha. Teraz chcemy to powtórzyć, więc zapraszamy na stadion! Walki na pewno nie zabraknie – dodaje nowosądecki obrońca.
Co prawda, zabrzanie są jednym z najbardziej utytułowanych polskich klubów w historii, prócz sukcesów na krajowym podwórku, w 1970 roku górnicy dotarli do finału Pucharu Zdobywców Pucharów (przegrali w nim z Manchesterem City 1:2), ale sentymenty nie grają.
– Będziemy przez to podwójnie zmobilizowani. Raz, że gramy z uznanym klubem, a dwa, że chcemy się pokazać – zauważa pomocnik sądeckiego I-ligowca Bartłomiej Dudzic.
Warto odnotować, że drużyna z województwa śląskiego w ub. sezonie była jedną z najsłabszych w elicie. W 37 meczach najwyższej klasy rozgrywkowej w Polsce odniosła raptem 6 zwycięstw, w efekcie czego z hukiem opuściła szeregi ekstraklasy, zajmując przedostatnie miejsce w lidze. Teraz zespół pod wodzą Marcina Brosza chce się odbudować, ale już wiadomo, że nie będzie to proste zadanie. Górnik co prawda w poprzedniej kolejce wygrał 2:0 (po trafieniach Romana Gergela) z Pogonią Siedlce, ale wcześniej m.in. dwukrotnie przegrał, 0:1 z Miedzią Legnica i 1:2 z GKS-em Tychy.