Sandecja liczy na przełamanie w meczu z liderem I ligi
Niedzielny rywal ŁKS Łódź w I lidze Sandecja Nowy Sącz ma za sobą cztery przegrane mecze o punkty oraz jeden w Pucharze Polski. To koszmarny start.
fot. Fot. Krzysztof Szymczak
- Trener naszej drużyny Piotr Mandrysz tłumaczy słaby początek sezonu między innymi tym, iż drużyna nie miała okresu przygotowawczego - mówi Remigiusz Szurek, dziennikarz sportowy z Nowego Sącza. - Sandecja była bowiem na kwarantannie z powodu koronawirusa i nie tylko nie trenowała przez dłuższy czas, ale także nie rozgrywała meczów sparingowych. Ponadto po zakończeniu poprzedniego sezonu z drużyny odeszło aż 13 piłkarza, a przyszła liczna grupa nowych. Musi minąć trochę czasu, aż drużyna się zgra. Jak twierdzi nasz szkoleniowiec jest jednak coraz lepiej. W meczu poprzedniej kolejki przegranym z Odrą Opolę 1:2, nasza drużyna miała w doliczonym czasie gry okazję na zwycięskiego gola, której nie wykorzystała. Opolanie za to skontrowali i trafili do siatki. W meczu z ŁKS nie jesteśmy faworytami, ale stać nas na sprawienie niespodzianki, a taką byłyby remis.
Niespodzianka, naszym zdaniem, jest raczej mało realna. Na dziś siła „ognia” drużyny trenera Wojciecha Stawowego jest o niebo lepsza od tej prezentowanej przez „Górali”. Przypomnijmy, że ełakesiacy strzelili w czterech pierwszoligowych meczach 11 goli, a przyjezdni zaledwie dwa. Bez komentarza, prawda? Nie spodziewamy się też rewolucji w składzie, no chyba, że w końcu sfinalizowany zostanie transfer, rozkojarzonego ostatnio Adama Ratajczyka do lubińskiego Zagłębia, to ktoś będzie musiał zająć jego miejsce w wyjściowym składzie. Nie można natomiast wykluczyć, że mecz rozpocznie Tomasz Nawotka zamiast Dragoljuba Srnića.
Niedzielny mecz z Sandecją będzie pierwszym spotkaniem obu drużyn od 19 kwietnia 2019 roku. Tego dnia łodzianie pokonali na swoim boisku „Górali”2:0 (1:0) po golach Łukasza Sekulskiego (rzut karny) i Daniela Ramireza.Był to mecz 29. kolejki I ligi.W pierwszej rundzie (30 września 2018 roku) był bezbramkowy remis.
Dodajmy, że z ŁKS definitywnie rozstał się w środę Wojciech Łuczak. 31-latek przeszedł do innego pierwszoligowca Stomilu Olsztyn. Nie jest to jednak wielka strata, bo zawodnik nie rozegrał w obecnym sezonie ani jednego meczu w I lidze. W poprzednich rozgrywkach zaliczył za to cztery spotkania w PKOEkstraklasie. Wojciech Łuczak przyszedł do Łodzi na początku 2018 roku z Zagłębia Sosnowiec.ą