menu

Sandecja - Flota 1:1. Przeciętny mecz w Nowym Sączu

9 października 2011, 11:23 | Marcin Rogowski

Kibice, którzy przyszli na mecz Sandecji z Flotą Świnoujście, zobaczyli przeciętne widowisko. W dodatku zmarzli, bo w sobotę w Nowym Sączu było już bardzo jesiennie.

Walka w środku pola to był najczęstszy obrazek tego spotkania
Walka w środku pola to był najczęstszy obrazek tego spotkania
fot. Mateusz Bobola

Już w drugiej minucie Sandecja mogła poważnie zagrozić bramce Floty, jednak Arkadiusz Aleksander za lekko zagrywał do Patryka Jędrzejowskiego i piłkę przejął bramkarz gości. Kilka minut później Lukas Janic uderzył z ostrego kata na bramkę i tylko refleks Pawła Waśkówa uchronił Flotę przed stratą bramki. W 10. minucie Sandecja znów groźnie zaatakowała. Po podaniu Aleksandra w dogodnej sytuacji poślizgnął się Jędrzejowski i obrońcy gości spokojnie przejęli piłkę. Cztery minuty później Sebastian Fechner popełnił błąd, który mógł okazać się tragiczny w skutkach. Obrońca Sandecji minął się z piłka, dopadł do niej Piotr Tomasik, ale na szczęście dla obrońcy Sandecji, na posterunku był Jano Frohlich, który odebrał piłkę pomocnikowi gości.

W 21. minucie miała miejsce najgroźniejsza akcja tej części spotkania. Christian Nnamani znalazł się sam na sam z Markiem Koziołem, ale bramkarz gospodarzy okazał się lepszy od Nigeryjczyka. Od tej pory Sandecja miała problemy by wyjść z piłka poza własną połowę boiska. Zawodnicy znad Bałtyku kilka razy wrzucali piłkę w pole karne biało-czarnych, lecz dośrodkowania te nie przyniosły żadnego zagrożenia. W 28. minucie meczu miała miejsce dość kontrowersyjna sytuacja. Filip Burkhardt, który wychodził sam na sam z bramkarzem został sfaulowany przez Radosława Jasińskiego, ale zawodnik Floty zobaczył tylko żółty kartonik. Do wykonania wolnego podszedł sam poszkodowany, uderzył bardzo mocno i precyzyjnie, ale Waśków popisał się wspaniałą interwencją i wybił piłkę na rzut rożny.

Cztery minuty później po raz kolejny szarżował Jędrzejowski. Młody pomocnik Sandecji rozpoczął rajd prawą stroną boiska, minął trzech rywali, ale czwarty okazał się nie do przejścia. W 41 minucie, znów nie popisał się sędzia Michał Zając, który nie zauważył faulu Jasińskiego na Bartoszu Wiśniewskim. Minutę później boisko z powodu kontuzji opuścił Sebastian Fechner, a w jego miejsce wszedł Pavel Eismann. Wszyscy zebrani na stadionie spodziewali się, że na prawą obronę powędruje Rafał Berliński, jednak trener Kuras po raz kolejny wszystkich zaskoczył i to Lukas Janic dokończył to spotkanie na prawej flance. Jeszcze przed przerwą Burkhardt spróbował swoich sił, ale jego strzał z dystansu powędrował wysoko nad bramką.

Drugą połowę oba zespoły rozpoczęły bez żadnych roszad w składach. Znów gospodarze zaatakowali jako pierwsi. W 47. minucie Eismann prostopadle zagrywał do Wiśniewskiego, ale napastnik Sandecji faulował w tej sytuacji Piotra Kieruzela. W 52. minucie Flota strzeliła pierwszego gola. Ostalczyk zdecydował się na dośrodkowanie w pole karne, piłka dostała dziwnej rotacji i zmyliła Kozioła, który jeszcze niepotrzebnie jej dotknął. Gospodarze natychmiast ruszyli do odrabiania strat, lecz do 63. minuty bili głową w mur. Dopiero na 27. minut przed końcem spotkania Sandecja doprowadziła do wyrównania. Wspaniałą akcje przeprowadziła trójka Eismann, Wiśniewski, Aleksander. Czech podał do byłego zawodnika Wisły Płock, ten minął obrońcę Floty, płasko dośrodkował w pole karne, gdzie na piłkę czekał już najskuteczniejszy strzelec Sandecji i wpakował piłkę do pustej bramki.

W 71. minucie gospodarze przeprowadzili bliźniaczą akcje jak osiem minut wcześniej, lecz tym razem nie zakończyła się ona bramką. Najpierw Jędrzejowski, po podaniu Wiśniewskiego strzelił lekko obok bramki, a dobitkę Aleksandra zatrzymali obrońcy. Przez kolejne dziesięć minut gra toczyła się głównie w środku boiska. Było dużo walki w powietrzu, niecelnych zagrań i łatwych start z obu stron. Dopiero 81. minuta przyniosła groźną akcje. Zza pola karnego uderzał Kalinowski, ale jego strzał trafił w prawy słupek bramki strzeżonej przez Kozioła. Minutę później po świetnej akcji całego zespołu, Mateusz Broź nie trafił do pustej bramki. Sandecja odpowiedziała dopiero w 86. minucie, gdy piłkę wybitą przez obrońców Floty uderzał Durić, ale zrobił to bardzo kiepsko. W doliczonym czasie gry Eismann dośrodkowywał z rzutu wolnego w pole karne, ale arbiter dopatrzył się faulu Frohlicha na bramkarzu i z groźnie zapowiadającej się piłki nic nie wyszło. W 92. minucie za dyskusje z arbitrem czwartą żółtą kartkę w tym sezonie zobaczył Berliński, czym wykluczył się ze środowego spotkania z Dolcanem Ząbki.

Po meczu skandalicznie zachował się trener Krzysztof Pawlak, który pokazał środkowy palec w kierunku kibiców Sandecji.

Sandecja Nowy Sącz 1:1 Flota Świnoujście (0:0) - czytaj zapis naszej relacji live

Bramki: Aleksander 63’ – Ostalczyk 52’

Żółte kartki: Burkhardt, Szczepański, Berliński – Jasiński, Kalinowski, Tomasik

Sandecja: Kozioł – Fechner (42’ Eismann), Frohlich, Midzierski, Woźniak – Jędrzejowski (75’ Szczepański), Berliński, Burkhardt (82’ Durić), Janic – Wiśniewski, Aleksander

Flota: Waśków – Kalinowski, Kieruzel, Opałacz, Jasiński – Bodziony (72’ Broź), Chyła, Ostalczyk, Tomasik (92’ Paczkowski), Niewiada – Nnamani (72’ Misan)

Sędzia: Michał Zając (Sosnowiec)


Polecamy