menu

Saganowski: Nie wiedziałem, jak się zachować po zdobyciu gola (WIDEO)

27 kwietnia 2014, 08:59 | Grzegorz Ignatowski, T-Mobile Ekstraklasa/x-news

Marek Saganowski wrócił na boisko po długiej przerwie spowodowanej kontuzją i od razu wpisał się na listę strzelców. 35-letni napastnik twierdzi, że był w tak wielkiej euforii, że nie wiedział jak się zachować po zdobyciu gola.

Popularny "Sagan" ostatni mecz rozegrał 25.września 2013 roku. Wówczas przeciwnikiem Legii była Jagiellonia a on sam wpisał się na listę strzelców w 29. minucie. Jednak na 20 minut przed końcem musiał opuścić boisko z powodu kontuzji, która wykluczyła go z gry na sześć miesięcy. Teraz weteran ligowych boisk wrócił i od razu udowodnił, że ze zdobywaniem goli jest jak z jazdą na rowerze.

Bardzo się cieszę, bo od prawie trzech meczów czekałem na powrót na boisko. Życie pokazuje, że nie wolno się poddawać. W meczu z Zawiszą udało mi się zrobić to, o czym marzyłem podczas rehabilitacji. Chciałem wrócić właśnie w taki sposób. Udało się. Muszę podziękować kibicom za wsparcie, bo przeżywałem ciężkie momenty podczas rehabilitacji. Większej euforii na murawie jeszcze nigdy nie przeżyłem. Ciężko określić, w jaki sposób się cieszyłem, bo nawet nie wiedziałem, jak się zachować.

Saganowski zdaje sobie sprawę ze swojej roli w zespole. Jego zdaniem miejsce w podstawowym składzie należy się innym zawodnikom, a on chwilowo musi zaakceptować rolę zmiennika.

Radović i Duda grają dobrze. To oni są podstawowymi napastnikami Legii. Muszę się z tym pogodzić. Na tę chwilę, jak będę grał, to prawdopodobnie będę wchodził z ławki. O podstawowy skład powalczę pewnie dopiero w czasie letnich przygotowań. Ale życie jest przewrotne. Teraz też nie odpuszczam. Zawsze trzeba być gotowym.

Gol z Zawiszą był trafieniem numer 97 Marka Saganowskiego w ekstraklasie. Jeśli napastnik Legii trafi jeszcze trzy razy w tym sezonie to wejdzie on do ekskluzywnego klubu 100.


Polecamy