menu

Rzeźniczak dla Ekstraklasa.net: Bramka jest tylko marnym pocieszeniem

10 listopada 2012, 21:13 | Sebastian Kuśpik, T-Mobile Ekstraklasa/x-news

Do siatki trafił po dwóch latach przerwy. Swojego ostatniego gola strzelił... Jagiellonii. Mimo to zadowolony oczywiście nie był i z dziennikarzami rozmawiał ze spuszczoną głową. Jakub Rzeźniczak, bo o nim mowa,

Po porażce w poprzednim sezonie z Lechią w Gdańsku napisałeś, że "zje***my sprawę". Co powiesz po tym spotkaniu?
Dziś po prostu zagraliśmy słaby mecz, szczególnie pierwszą połowię, gdzie w ofensywie nie wychodziło nam zbyt wiele, a w defensywie popełnialiśmy błędy w ustawieniu. Daliśmy się trochę zepchnąć Jagiellonii i pozwoliliśmy im również wyprowadzać groźne kontry. Wiedzieliśmy, że są dobrze zorganizowali i właśnie to jest ich broń. Nie potrafiliśmy się im przeciwstawić i w pierwszej połowie właśnie w takiej akcji straciliśmy bramkę. Po przerwie było już troszeczkę lepiej i mieliśmy swoje okazje. Wykorzystaliśmy jednak tylko jedną, a straciliśmy głupią bramkę i tak się niestety takie spotkania czasami kończą. To jest sport i wygrywa ten zespół, który popełni mniej błędów. Dziś Jagiellonia popełniła ich mniej.

Tobie Jagiellonia chyba leży, bo po dwóch latach znów strzeliłeś jej bramkę.
Po dzisiejszym meczu nie powiedziałbym, że mi leży, bo nie był to najlepszy występ w moim wykonaniu. To, że zdobyłem bramkę, to tylko marne pocieszenie.

Bardzo trudno Cię ocenić za to spotkanie, bo strzeliłeś bardzo ważną bramkę na remis, ale miałeś jeszcze sporo strat i to nie był taki występ, jak choćby w Gdańsku, gdzie byłeś widoczny i aktywny przez cały mecz.
Starałem się robić swoje. Zawsze chce się zagrać swój najlepszy mecz w życiu, ale raz jest lepiej, a raz gorzej. Dzisiaj było troszeczkę słabiej. Cały zespół zaprezentował się trochę poniżej oczekiwań. Futbol to gra zespołowa - jeśli jeden zawodnik gra lepiej, to pociąga za sobą zespół. Dzisiaj najlepiej nie było. Trzeba wyciągnąć wnioski, bo w niedzielę mamy kolejny mecz. Musimy zapomnieć o tej porażce i tyle.

Daliście się dziś bardzo zdominować Jagiellonii w środku pola, gdzie bardzo głęboko, tuż przed stoperami, grali Vrdoljak z Łukasikiem.
Wiedzieliśmy, że Jagiellonia gra dobrze taktycznie i ten środek pola bardzo zagęszcza. Ma dobrze wyszkolonych technicznie piłkarzy i potrafi piłką pograć. Stwarzali sobie tam przewagę i po prostu to wykorzystali.

Przed meczem w Poznaniu ta porażka Was podłamie czy raczej pobudzi?
Nie wiem. Myślę, że do każdego przeciwnika podchodzimy z szacunkiem i respektem. tak samo było dzisiaj i tak też będzie przed Lechem. Na takie mecze nikogo nie trzeba mobilizować. W Poznaniu na meczach z Legią atmosfera zawsze jest gorąca, szykuje się komplet publiczności i mam nadzieję, że będzie to dobre spotkanie, które zwycięsko zakończy Legia.

W dzisiejszym meczu było sporo boiskowych spięć i kontrowersyjnych decyzji sędziego Pskita. Przeszkadzał dziś trochę w grze?
Sędzia to też uczestnik meczu - ma lepsze i gorsze dni. Wydaje mi się, że dzisiaj miał słabszy dzień. Zdarza się każdemu.

Rozmawiał Sebastian Kuśpik / Ekstraklasa.net

Legia Warszawa

LEGIA WARSZAWA - serwis specjalny Ekstraklasa.net


Polecamy