Ryszard Kłusek - twarz, której w Świnoujściu nikt nie zapomni
Ryszard Kłusek swoją motywacją i zaangażowaniem, jak mało kto potrafił zmobilizować zespół do 100%. Obecnie pracuje w Bielsku-Białej. Czy dołoży cegiełkę do utrzymania Podbeskidzia w Ekstraklasie?
fot. Małgorzata Dorosz
Kłusek urodził się 31 lipca 1971 roku w Bielsku-Białej. Pracował m.in. w Beskidzie Skoczów, Drzewiarzu Jasienica, MRKS Czechowice-Dziedzice, Góralu Żywiec, Flocie Świnoujście, Iskrze Pszczyna. Obecnie pełni rolę asystenta trenera w Podbeskidziu Bielsko- Biała.
Kłusek to postać, która na bardzo długo pozostanie w sercach i głowach kibiców Floty Świnoujście. To on przejął zespół w trudnym momencie, po serii kilkunastu spotkań bez zwycięstwa, aby w swoim debiucie w Niecieczy pokonać zespół walczący o Ekstraklasę 3:2. Potrafił zmotywować zespół jak nikt inny. Kłusek jest człowiekiem zawsze uśmiechniętym, ale i bardzo zaangażowanym w swoją rolę w zespole. Zawsze pełnym emocji w czasie spotkania. Upodabniał się do ekspresywnego trenera Borussii Dortmund - Juergena Kloppa. Wielu kibiców nadało mu pseudonim "Ryszard Waleczne Serce".
Po tym, gdy pod jego wodzą Flota pokonała Termalikę, przyszedł czas na mecz u siebie z Olimpią Elbląg. Mecz został wygrany 2:1, a sam Kłusek nie mógł opanować radości z tego, jak potrafił odbić z Flotą od dna i obrać odpowiedni kurs. Potem był jeszcze mecz w Grudziądzu wygrany 2:0 oraz wysokie zwycięstwo u siebie nad Ruchem Radzionków (5:1). Po tych czterech meczach wszyscy byli zgodni, że Kłuska można mianować "wyspiarskim gladiatorem". Zresztą sam trener zawsze na konferencjach podkreślał, że przez każdym meczem nawiązywał do masek gladiatorów. Na treningach potrafił zapuszczać muzykę w celu zmotywowania chłopaków. Przed meczem z Radzionkowem, w szatni Kłusek rozsypał na podłogę złotówki oraz groszówki i powiedział zawodnikom, że Chrystus mówił w świątyni: "Bogu co boskie, cesarzowi co cesarskie". Tak też trener stwierdził: - To, co dla sportu, ma iść dla sportu. A co się wam należy i tak dostaniecie. Nie możecie odpuścić, bo już macie pewne utrzymanie. Dla sportu się należy, żeby walczyć.
Trener, który wychował się w górach, bazował w głównej mierze na motywacji. Po tym jak objął funkcję pierwszego trenera, przed meczami potrafił z każdym zawodnikiem porozmawiać osobno. Ułożyć taką taktykę pod rywala, aby po spotkaniu świętować trzy punkty.
Po wspomnianych czterech spotkaniach przyszedł czas na okres przygotowawczy. Kłusek przygotowywał zespół do rundy jesiennej, ale nie miał licencji uprawniającej do prowadzenia zespołu na szczeblu 1. ligi. Wtedy na tydzień przed rozgrywkami do klubu dołączył obecny trener biało-niebieskich, Dominik Nowak.
Flota w rundzie jesiennej notowała świetne wyniki, a większość bramek padało po stałych fragmentach gry, który wpoił graczom właśnie Kłusek. To on przekonał zawodników, że tak dobry wzrost, trzeba umieć wykorzystywać. A stałe fragmenty, to idealna okazja, by zdobywać gole.
Po pierwszych kolejkach większość uważała, że to jednorazowy wybryk i zaraz Flota zacznie się spadać w dół tabeli. Tak się jednak nie działo. Flota raz po raz demolowała następnych przeciwników i rundę jesienną zakończyła na pierwszym miejscu. Wtedy właśnie nadszedł czas dużej i nieoczekiwanej zmiany... Na prezentacji zakończającej rundę jesienną, Ryszard Kłusek ogłosił, że odchodzi z Floty. Była to dla niego ciężka decyzja, ale po naradzie z rodziną podjął właśnie taką decyzję.
Obecnie Kłusek pracuje w Podbeskidziu, gdzie już widać postępy w grze bielszczan. Przypomnijmy, że w pierwszym wiosennym meczu, Jagiellonia straciła w Bielsku aż trzy gole po stałych fragmentach gry.