Rumak: Kołderka jest krótka, ale deadline to 31 sierpnia
W sobotę o godz. 15.30 Śląsk Wrocław zagra na wyjeździe z Arką Gdynia w meczu 5. kolejki LOTTO Ekstraklasy. Nad morze na pewno nie poleci kontuzjowany Augusto. Wrocławianie wciąż pracują nad transferami do klubu.
fot. FOT. Paweł Relikowski
Przypomnijmy, że portugalski lewy obrońca doznał kontuzji żeber podczas środowego meczu Śląska z Sandecją Nowy Sącz w 1/16 finału Pucharu Polski.
- Augusto z boiska trafił prosto do szpitala. Jedno ze złamanych żeber uszkodziło mu płuco i lekarze stwierdzili, że nawet podróż może być poważnym zagrożeniem dla zdrowia. Został więc w Nowym Sączu, ale teraz jest już we Wrocławiu. Wciąż jest jednak hospitalizowany i na razie ciężko wyrokować, kiedy wróci do gry - mówił w piątek trener Mariusz Rumak.
Prognozy mówią o 5 lub 6 tygodniach przerwy od treningów. Przez ten czas o miejsce na lewej obronie rywalizować będą Lasza Dvali i Kamil Dankowski. Jeśli wyborem Rumaka będzie Gruzin, to wtedy na środek obrony na dobre powróci Adam Kokoszka. My jednak typujemy, że to ,,Danek” otrzyma szansę.
- Kamil ostatnio nie grał, ale nie oznacza to, że odstaje od reszty. Po prostu taktycznie mecze układały nam się tak, że robiąc zmiany decydowaliśmy się na wprowadzanie zawodników o innym profilu. Dla mnie Dankowski jest bardziej obrońcą aniżeli skrzydłowym. Rozmawiałem z selekcjonerem Marcinem Dorną, który widzi go w kadrze na przyszłoroczne Euro w Polsce (U-21 - przyp. red.) na lewej obronie - zdradził Rumak.
Dla Dankowskiego byłby to powrót do młodzieżowej reprezentacji, po tym jak ponad rok temu został karnie usunięty z kadry U-19. Aby tak się stało musi jednak grać.
Rozmawiając o sobotnim rywalu trener Rumak podkreślał, że choć beniaminek z Gdyni ma na razie bilans 2 mecze, 6 pkt. i bramki 6:0 w meczach domowych, to nie oznacza to jeszcze, że jest tam nie do pobicia.
- Na pierwszy rzut oka można pomyśleć, że Arka jest drużyną własnego boiska, ale jest jeszcze za wcześnie, by snuć takie wnioski. Tak samo nie można powiedzieć, że Śląsk gra idealnie w obronie. Śląsk Wrocław wciąż może grać lepiej w defensywie - zapewnił.
Do Gdyni ,,wojskowi" polecą samolotem. Wylot zaplanowany jest na sobotę rano. Pierwszy gwizdek wybrzmi o godz. 15.30, więc o zmęczeniu podróżą nie będzie mogło być mowy. Wrocławianie są po długiej wyprawie do Nowego Sącza i zapewne stąd decyzja o podróży nad morze drogą powietrzną.
Szkoleniowiec pokusił się także o komentarz dotyczący transferów do klubu, a w zasadzie... ich braku. Tydzień temu powiedział, że w najbliższych 7 dniach ktoś powinien jego kadrę wzmocnić. Na razie tak się nie stało.
- Sprawy się przeciągają, ale zapewniam, że cały czas rozmawiamy. Deadline jest 31 sierpnia, więc trochę czasu jeszcze zostało. Potrzebujemy tych transferów, bo jak to mawiał jeden z trenerów ,,kołderka jest krótka”. Lada chwila przyjdą kartki i kontuzje. Jeśli nikt do nas nie dołączy, to... nie chce być złym prorokiem - przestrzegł.
Śląsk wciąż pracuje nad pozyskaniem skrzydłowego i napastnika. Nie wykluczone jest także pozyskanie kolejnego środkowego pomocnika. Możliwe, że jeśli dwaj pierwsi pojawią się we Wrocławiu, to z zespołu odejdą Węgier Andras Gosztonyi i Kamil Biliński.
- Andras nadal dochodzi do formy po kontuzji. Na dzisiaj po prostu przegrywa sportową rywalizację. Imponuje mi tym, że się nie obraża. Nie widać po nim frustracji, a to też oznaka profesjonalizmu. Bardzo chce grać, ale sam widzi, że są od niego lepsi. Dopóki nikt do nas nie przyjdzie, o transferach z klubu nie ma mowy - powiedział nieco enigmatycznie Rumak, dając do zrozumienia, że ewentualny nowy boczny pomocnik może sprawić, że Węgier pójdzie w ślady Jacka Kiełba i szczęścia będzie musiał poszukać gdzie indziej.
Na testach w Śląsku wciąż przebywa 21-letni Japończyk Shota Tamura, ale trenuje tylko z drużyną rezerw. Nawet jeśli podpisze kontrakt z WKS-em, to na razie będzie grał pod okiem Arkadiusza Batora na czwartym poziomie rozgrywkowym w Polsce. W LOTTO Ekstraklasie obowiązuje bowiem limit dwóch piłkarzy spoza Unii Europejskiej na boisku, a pozycja Ryoty Morioki i Laszy Dvalego - zwłaszcza w obliczu kontuzji Augusto - jest niepodważalna.