menu

Ruch Wysokie Mazowieckie - ŁKS Łódź 1:3

19 marca 2017, 17:08 | Dariusz Piekarczyk

Piłkarze ŁKS Łódź wygrali w niedzielę, 19 marca, z Ruchem Wysokie Mazowieckie.


fot. Krzysztof Szymczak/archiwum Dziennika Łódzkiego

ŁKS Łódź przystępował do niedzielnego meczu z Ruchem wiedząc o sobotniej wygranej Finishparkietu Drwęca Nowe Miasto Lubawskie z ŁKS Łomża 2:0. Dla podopiecznych trenera Marcina Pyrdoła liczyło się tylko zwycięstwo.

Przyjazd ŁKS do Nowego Miasta Lubawskiego wywołał wśród kibiców z tamtego regionu dość duże zainteresowanie. Na trybunach zasiadło około 800 fanów, choć zazwyczaj przychodzi ich z 200 lub 300.

Odważniej zaczęli miejscowi. W dobrej okazji znalazł się nawet Kamil Zalewski. Zanim jednak miejscowa gwiazdka złożyła się do strzału, skutecznie interweniował obrońca Ruchu. Odpowiedź naszej drużyna była prawie natychmiastowa. Piłkarz gospodarzy faulował we własnym polu karnym Kamila Rozmusa. Sędzia nie miał wątpliwości - „wapno” dla gości. Do piłki podszedł Jewhenr Radionow. Efekt? Piłka w jednym rogu bramki, a Kamil Dobreńko w drugim. Lepszego początku meczu goście nie mogli sobie wymarzyć.

Kilka minut później mogło być zresztą 2:0 dla łodzian. Tym razem jednak bramkarz Ruchu wybił piłkę na rzut rożny po strzale głową „Żeni”, czyli Jewhena Radionowa. Zrobił się niezły mecz, akcja za akcję. W 27 minucie szalejący w ekipie gospodarzy Kamil Zalewski (czyżby chciał przenieść się do ŁKS?) strzelił z półobrotu, ale piłkę zablokował Przemysław Kocot, a mogło być groźnie. Za to w 35 minucie Ruch zapędził się pod pole karne łodzian i miał rzut wolny. Jeden z graczy miejscowych trafił w mur. Piłkę przejął ŁKS i wyprowadził zabójczą kontrę, zakończoną celnym strzałem Jakuba Kostryki. W ostatniej minucie pierwszej połowy mogło być po meczu. Mogło, gdyby Jewhen Radionow, po uprzednim wymanewrowaniu bramkarza, trafił do bramki. Piłka minęła jednak lewy słupek.

Nic nie mający do stracenia Ruch zaatakował odważnie po zmianie stron i dopiął swego. Sędzia uznał, że jeden z obrońców ŁKS zagrał, we własnym polu karnym piłkę ręką, i wskazał na „wapno”. Kamil Zalewski nie pomylił się. Teraz dopiero się zaczęło. Miejscowi zwietrzyli szansę na, choćby remis. Postawili wszystko na jedną kartę. Zaatakowali bardziej zdecydowanie. Zaostrzyła się też gra. Sędzia nie szczędził więc „żółtek”. W 70 minucie drugą żółtą kartkę ujrzał Grzegorz Jóźwiak z Ruchu i wyleciał z boiska. ŁKS zwietrzył szanse na trzeciego gola. Huknął Łukasz Kopka, ale Kamil Dobreńko odbił piłkę przed siebie. Dopadł do niej Dawid Sarafiński. Strzelił - niecelnie jednak. Pięć minut później za głowę złapał się „Żenia”. Piłka, po jego strzale głową, trafiła w słupek. W końcu jednak szczęście uśmiechnęło się do lidera skutecznych grupy pierwszej III ligi. W 83 minucie zdobył piękną bramkę, efektownym strzałem głową. Dogrywał Kamil Rozmus. Ruch na łopatkach i po meczu. Po tym ciosie miejscowi nie mieli prawa się już podnieść i nie podnieśli się

Ruch Wysokie Mazowieckie - ŁKS Łódź 1:3 (0:2)

Bramki
0:1 - Jewhen Radionow (7, rzut karny)
0:2 - Jakub Kostyrka (36)
1:2 - Kamil Zalewski (50, rzut karny)
1:3 - Jewhen Radionow (83, głową)

Ruch: Kamil Dobreńko – Grzegorz Jóźwiak, Łukasz Piłatowski, Damian Decewicz, Dawid Ostaszewski - Przemysław Jastrzębski, Maciej Zieniewicz (46, Michał Grochowski), Piotr Faszczewski, Pawieł Sultanow - Adrian Mleczek, Kamil Zalewski. Trener: Tomasz Kułkiewicz. Kierownik drużyny: Łukasz Kapelewski.

ŁKS: Micha Kołba – Paweł Pyciak, Aleksander Ślęzak, Kamil Juraszek, Kamil Rozmus - Jakub Kostyrka (63, Damian Guzik), Patryk Bryła (56, Dawid Sarafiński), Maksymilian Rozwando-wicz, Przemysław Kocot (90+1, Mateusz Gamrot) - Łukasz Kopka, Jewhen Radionow (90+2, Maksym Kowal). Trener: Marcin Pyrdoł. Kierownik drużyny: Jacek Żałoba.
Czerwona kartka: Grzegorz Jóźwiak (70 minuta, druga żółta) - Ruch. Żółte kartki: Grzegorz Jóźwiak, Michał Grochowski - Aleksander Ślęzak, Przemysław Kocot, Patryk Bryła.

Sędziował: Kamil Chmielewski (Mazowieckie KS). Widzów: 800.