Ruch wygrał z Wisłą w hicie kolejki. Niebiescy awansowali na pozycję wicelidera
W szlagierowym meczu 25. kolejki T-Mobile Ekstraklasy Ruch Chorzów wygrał na wyjeździe z Wisłą Kraków. Losy spotkania rozstrzygnęła efektowna akcja chorzowian z 52. minuty, którą na bramkę zamienił Grzegorz Kuświk. Dla Niebieskich to już szóste z rzędu zwycięstwo, krakowianie przegrali pierwsze spotkanie „u siebie” w tym sezonie.
Sporo przedmeczowych atrakcji czekało na kibiców, którzy przyszli na stadion przy Reymonta. Z okazji Dnia Kobiet piłkarzy na murawę wyprowadzały dziewczyny ubrane w wiślackie stroje, a pamiątkową koszulkę dostał Paweł Brożek rozgrywający swój dwusetny mecz w barwach Wisły.
Decyzją Komisji Ligi zamknięta była trybuna C, z której zwykle fani „Białej Gwiazdy” prowadzą doping. Ponadto ci, którzy zasiadali tam podczas spotkania derbowego nie mieli możliwości zakupienia biletów na mecz z Ruchem. Wielu z nich zgromadziło się jednak przed stadionem, a chwilę po pierwszym gwizdku sędziego zza trybun wyleciały race, które swój żywot skończyły na murawie.
Po wznowieniu meczu do ataku ruszyli gospodarze. Najpierw mocno uderzał Garguła, a chwilę później za głęboko dośrodkowywał z rzutu wolnego i w rezultacie futbolówkę bez problemu przejął Buchalik. Z kolei w 17 min. spotkania Brożek odgrywał do Stjepanovicia, ten strzelał, lecz już nikt z graczy „Białej Gwiazdy” nie przejął piłki.
Szturm Wisły w pierwszych minutach meczu został nieco powstrzymany przez graczy Ruchu, którzy zdecydowanie zawęzili pole gry, nie pozwalając gospodarzom rozgrywać piłki w środku pola. Szukająca swoich okazji „Biała Gwiazda” biła głową w mur, co z minuty na minutę coraz lepiej wykorzystywali gospodarze. W efekcie podopieczni Jana Kociana w 39. minucie mieli okazję wyjść na prowadzenie. Brak zdecydowania w defensywie Wisły mógł wykorzystać Kuświk, ale uderzenie napastnika „Niebieskich” bardzo dobrze odbił Miśkiewicz.
Golkiper Wisły popisał się swoimi umiejętnościami także w 43. minucie meczu. Ponownie swoją szansę na zdobycia gola miał Kuświk. Napastnik Ruchu stanął oko w oko z Miśkiewiczem, ale bramkarz Wisły akrobatyczną paradą uchronił gospodarzy przed utratą gola i spowodował, że pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem.
W drugiej części spotkania przed stuprocentową okazją na zdobycie trafienia stanęli gospodarze w 50 min. spotkania. Stjepanovic dośrodkowywał wprost na głowę Garguły, lecz pomocnik Wisły, który w sobie tylko wiadomy sposób przeniósł piłkę nad poprzeczką.
Jako, że niewykorzystane sytuacje mogą się zemścić, chwilę później futbolówkę z siatki wyciągał Miśkiewicz. Po centrze Dziwniela do piłki dopadł Kuświk i wyprowadził na prowadzenie swoja drużynę.
Wiślacy chcieli odrobić stratę i utrzymać status drużyny niepokonanej na własnym obiekcie. W 66 min. meczu po dośrodkowaniu Chrapka piłka zaplątała się pod nogami Brożka, dopadł jej Gierrier i uderzył nad bramką Buchalika. Kilka minut później Stilić prostopadle zagrywał do Guerriera, lecz pomocnik „Białej Gwiazdy” nie zdołał nawet musnąć piłki.
Bliżej zdobycia gola byli jednak goście. W 75 minucie po strzale Kuświka piłka mocno odbiła się od słupka bramki, a dobitka Starzyńskiego nie zaskoczyła Miśkiewicza. Niemożliwe stało się możliwym w minutę później. Kibice widzieli już futbolówkę w siatce, ale w zamieszaniu podbramkowym w końcu piłkę z linii bramkowej wybijali gracze Ruchu.
Wiślacy starali się o wyrównującego gola. Udało im się umieścić piłkę w siatce, lecz sędzia odgwizdał spalonego. Wynik nie uległ zmianie i tym samym chorzowianie wywożą z Krakowa trzy punkty.