menu

Ruch walczy na dwóch frontach. Wisła coraz dalej pucharów

3 kwietnia 2012, 20:09 | Zbyszek Anioł

W pierwszym meczu półfinałowym Pucharu Polski Ruch Chorzów pokonał u siebie Wisłę Kraków 3:1. "Biała Gwiazda" przedłużenia swoich szans na grę w europejskich pucharach będzie szukać w rewanżu.

Ruch Chorzów - Wisła Kraków 3:1 - czytaj zapis naszej relacji na żywo!

Przed meczem można było się zastanawiać, czy trener Waldemar Fornalik ulgowo potraktuje walkę o Puchar Polski i największe siły rzuci na rozrywki ligowe, gdzie Ruch walczy o mistrzostwo. Tak się jednak nie stało i gospodarze wybiegli właściwie w najsilniejszym zestawieniu z dwiema roszadami. W środku pola miejsce Gabora Straki zajął Paweł Lisowski, a w bramce zamiast Michala Peskovicia wsytąpił Matko Perdijić.

Michał Probierz z kolei zdecydował się na kilka zmian w porównaniu z meczem przeciwko Legii Warszawa. Na lewej obronie postawił na Gervasio Nuneza, a także na dwóch napastników Cwetana Genkowa i Ivicę Iliewa.

I Wisła do 40 minuty była zespołem lepszym, utrzymywała się dłużej przy piłce i konstruowała znacznie ciekawsze akcje. Jednak goście żadnej z nich nie potrafili zamienić na gola. Brakowało nawet groźnych strzałów. Spory udział mieli w tym obrońcy chorzowskiego klubu, którzy solidnie wykonywali swoje defensywne zadania.

Najwięcej pracy miał po lewej stronie Marek Szyndrowski, który walczył z Ivicą Ilievem. Serb w pierwszej połowie był bardzo aktywny i kilka razy groźnie dośrodkowywał w pole karne „Niebieskich”. To po jego centrach dwukrotnie Perdijicia mógł pokonać Genkow. W pierwszej sytuacji strzelał niecelnie głową, a w drugiej uprzedzili go rywale. Najlepszą sytuację jednak krakowianie stworzyli sobie tuż przed przerwą. Sytuację sam na sam zmarnował Maor Melikson, zatrzymał go bramkarz Ruchu.

Gospodarze grali spokojnie i oddali bez żalu pole przyjezdnym, w pełni jednak kontrolując wydarzenia na boisku. Pierwszy celny strzał Ruch oddał w 39. minucie i od razu zdobył gola. Arkadiusz Piech płaskim uderzeniem w sytuacji sam na sam pokonał Sergeia Pareikę. Prowadzenie uskrzydliło chorzowian, którzy w końcówce pierwszej połowy jeszcze dwa razy zaatakowali, ale bez powodzenia.

Od początku drugiej części spotkania wciąż przewagę osiągnęli goście i szybko, bo już pięć minut po wznowieniu gry wyrównali. Wreszcie akcja Iliev-Genkow zakończyła się powodzeniem. Serb dośrodkowywał z prawego skrzydła, a Bułgar ładnym strzałem głową zaskoczył chorzowskiego golkipera.

Gospodarze szybko chcieli odzyskać prowadzenie. W zamieszaniu pod krakowską bramką defensorzy Wisły wspólnymi siłami, ofiarnie zatrzymali Łukasza Janoszkę. Po chwili w szesnastce „Białej Gwiazdy” padł Jankowski, który walczył z Diazem. Gospodarze domagali się rzutu karnego, ale sędzia Paweł Gil był innego zdania. Po godzinie gry drugiego gola powinien strzelić Piech, ale z jedenastu metrów uderzył wysoko nad bramką.

W 68. minucie Ruch osiągnął swój cel i ponownie objął prowadzenie. Z rzutu wolnego centrował Zieńczuk, a w polu karnym piłkę musnął Marek Szyndrowski i pokonał Pareikę. Sześć minut później fani gospodarzy raz jeszcze mogli wydać z siebie okrzyk radości po tym jak rzut karny, podyktowany za faul Jaliensa na Grodzickim, na trzeciego gola zamienił wprowadzony z ławki Paweł Abbott.

Wiślacy odgryzali się w tym czasie głównie akcjami prawą stroną, ale ani razu nie były one na tyle groźne, by postawić w stan najwyższej gotowości Perdijicia. Także stałe fragmenty gry nie robiły krzywdy chorzowianom.

Tak więc Wisła Kraków w rewanżu będzie walczyć o uratowanie sezonu i awans do finału Pucharu Polski. Bo tyko tą drogą może wywalczyć promocję do europejskich pucharów.

Kibice na meczu Ruch Chorzów - Wisła Kraków (zobacz zdjęcia)


Polecamy