menu

Ruch - Podbeskidzie LIVE! Demjan podwyższył prowadzenie Górali

5 kwietnia 2013, 12:20 | Dominik Wardzichowski

Ten mecz może mieć wielkie znaczenie w końcowym rozrachunku. Zmierzą się dzisiaj bowiem czerwona latarnia ligi i zespół, który zajmuje pierwszą bezpieczną pozycję w tabeli. Relacja NA ŻYWO od 18 w Ekstraklasa.net!

Podbeskidzie musi wygrać z Ruchem, jeśli myśli o utrzymaniu
Podbeskidzie musi wygrać z Ruchem, jeśli myśli o utrzymaniu
fot. Polskapresse

Ruch Chorzów - Podbeskidzie Bielsko-Biała - tekstowa relacja na żywo w Ekstraklasa.net

Dla „Górali” ten mecz może okazać się ostatnią szansą na włączenie się do walki o utrzymanie w ekstraklasie. W przypadku zwycięstwa Ruchu, chorzowianie odskoczą od Podbeskidzia aż na trzynaście punktów.

Podbeskidzie do meczu z Ruchem przygotowywało się w bardzo ciężkich warunkach. Z powodu obfitych opadów śniegu, sztab szkoleniowy musiał przeprowadzić niektóre treningi na hali. Trener Michniewicz dużą wagę przywiązuje do ustawienia drużyny na boisku, jednak jak sam twierdzi: -Ciężko uczyć się pływać w basenie bez wody. Mamy analizy taktyczne, ale to wszystko powinno być przećwiczone na boisku, a na razie jest to niemożliwe.

Debiut Michniewicza na ławce trenerskiej Podbeskidzia nie wypadł okazale. Co prawda „Górale” zremisowali z groźna i waleczną Koroną, ale jeżeli w Bielsku-Białej chcą myśleć o utrzymaniu, to mecze przed własną publicznością bielszczanie muszą wygrywać.

Nowy szkoleniowiec Podbeskidzia uważa, że całe zło w tamtym meczu zaczęło się od głupio straconej bramki. - Przede wszystkim szybko straciliśmy głupią bramkę i przez to bardzo pomogliśmy Koronie. Mogli się cofnąć i spokojnie grać, a my wracaliśmy przez 20 minut do gry. Zgodzę się, że ta pierwsza połowa była słaba w naszym wykonaniu, ale w drugiej, na pocieszenie, wyglądaliśmy dobrze kondycyjnie. Zobaczymy, jak teraz będziemy się prezentować na tle Ruchu- tak zanalizował swój debiut Michniewicz.

Marcin Baszczyński zawieszony na dwa spotkania

Piłkarze Ruchu do meczu z Podbeskidzie przystąpią w dobrych humorach. W ostatniej kolejce, po dramatycznym spotkaniu, „Niebiescy” wywieźli komplet punktów z Lubina. A bramkę na wagę trzech punktów zdobył Jakub Smektała. Dla Ruchu, który w obecnym sezonie niespodziewanie walczy o utrzymanie, każde punkty są na wagę złota. - Idziemy małymi kroczkami do przodu. Naturalnie lepiej się pracuje, dostając takie pozytywne bodźce, jak ten, który otrzymaliśmy w Lubinie - twierdzi Jacek Zieliński.

Obie drużyny przystąpią do dzisiejszego spotkania w sporym osłabieniu. Trener Michniewicz nie będzie mógł skorzystać z kontuzjowanych: Antona Slobody i Błażeja Telichowskiego. Sloboda ma naciągnięty mięsień dwugłowy i nie trenował ostatnio z zespołem. Czesław Michniewicz twierdzi, że nie ma wielkiego pola manewru, aby zastąpić Słowaka. - Nie mamy zbyt dużego wyboru, więc możliwości są ograniczone. Nie chciałbym zbyt wiele zdradzać, ale mam dwie opcje na tę pozycje. W Ruchu nie wystąpią zawieszeni: Marcin Baszczyński i Marek Szyndrowski, oraz kontuzjowani Pavel Sultes i Maciej Sadlok.

Dla „Górali” dzisiejsze spotkanie w Chorzowie może być ostatnią szansą na włączenie się do walki o pozostanie w elicie. Przed spotkaniem zawodnicy mówili, że zrobią wszystko, aby wygrać z Ruchem i zbliżyć się do „Niebieskich” w tabeli. - Wiadomo, że gdybyśmy przegrali w Chorzowie, ale nie przegramy, to nasze szanse na utrzymanie maleją. My jedziemy tam po zwycięstwo, które da nam nadzieję, że jesteśmy dalej w grze - mówi przed spotkaniem pomocnik Podbeskidzia, Damian Chmiel.

Dodatkowym smaczkiem tego spotkania będzie to, co wydarzyło się 18 marca 2012 roku w Chorzowie. Ruch, który pod wodzą Waldemara Fornalika celował w tytuł mistrza Polski, niespodziewanie stracił punkty z Podbeskidziem i to w niezwykłych okolicznościach. „Niebiescy” prowadzili 2:0 po bramkach Arkadiusza Piecha i Łukasza Janoszki i wszystko wskazywało na łatwe zwycięstwo chorzowian. Ambitni „Górale” walczyli jednak do końca i doprowadzili do wyrównania. Co ciekawe, Podbeskidzie w całym meczu oddało tylko jeden strzał na bramkę, a strzeliło… 2 gole. Podbeskidziu pomógł wówczas Rafał Grodzicki, który niefortunnie skierował piłkę do własnej bramki. Jak okazało się na koniec sezonu, ten pechowy remis pozbawił Ruch mistrzostwa Polski.

Twitter


Polecamy