menu

Ruch - Lech LIVE! Niebiescy wracają na stadion przy Cichej

24 sierpnia 2014, 09:36 | Wojciech Maćczak

W niedzielnym pojedynku z Lechem Poznań, piłkarze chorzowskiego Ruchu po raz pierwszy w tym sezonie zagrają na własnym stadionie. Wcześniej z powodu remontu murawy „Niebiescy” gościnnie korzystali z obiektu Piasta Gliwice. Jak zaprezentują się przed własną publicznością zawodnicy, którzy kilka dni temu stawili czoła Metalistowi Charków? Relacja NA ŻYWO od 18 w Ekstraklasa.net!

Meczem z Lechem Niebiescy wracają na stadion przy Cichej
Meczem z Lechem Niebiescy wracają na stadion przy Cichej
fot. Roger Gorączniak

Występy podopiecznych Jana Kociana tegorocznych eliminacjach Ligi Europy, to bardzo pozytywne zaskoczenie dla piłkarskich kibiców w Polsce. Wielu skazywało ten zespół na porażkę już w pierwszym dwumeczu z FC Vaduz, a już na pewno w kolejnej rundzie i starciu z duńskim Esbjerg fB. Tymczasem chorzowianie nie tylko poradzili sobie z tymi przeciwnikami, ale rozegrali ponadto bardzo dobry pierwszy mecz z ukraińskim Metalistem Charków. Udowodnili, że wcale nie są słabsi od wartej miliony euro drużyny ze wschodu i w rewanżu mogą pokusić się o niespodziankę, czyli awans do fazy grupowej.

Zupełnie odwrotnie wyglądała gra w pucharach zespołu z Poznania. Dla Lecha faza grupowa Ligi Europy była celem na obecny sezon, a nie tylko możliwością, jak jest to w przypadku chorzowian. Tymczasem poznaniacy, kolokwialnie mówiąc, dali ciała, odpadając z islandzkim Stjarnanem. Ta porażka zmiotła ze stanowiska pierwszego szkoleniowca Mariusza Rumaka, którego tymczasowo zastąpił koordynator klubowej akademii Krzysztof Chrobak. Pod jego wodzą „Kolejorz” w poprzedniej kolejce zremisował 1:1 z Pogonią Szczecin.

Od początku pracy z pierwszym zespołem chwilowy szkoleniowiec Lecha musi zmagać się ze sporymi kłopotami kadrowymi. W meczu z Ruchem nie będzie mógł skorzystać z Łukasza Trałki i Huberta Wołąkiewicza, pod znakiem zapytania stoi występ Darko Jevticia oraz Karola Linettego. Ogromnym problemem jest brak tego pierwszego, co dobitnie zostało udowodnione w poprzednim sezonie. Bez siedmiokrotnego reprezentanta Polski Lech radził sobie słabo i najczęściej nie zdobywał kompletu punktów.

Do grona nieobecnych trzeba dodać jeszcze Łukasza Teodorczyka. Najlepszy snajper Lecha w poprzednim sezonie uzgodnił już warunki kontraktu z Dynamem Kijów i wyjechał do stolicy Ukrainy na testy medyczne. Od ich wyniku zależy, czy podpisze trzyletni kontrakt, a „Kolejorz” skasuje niemałą sumę (nieoficjalnie mówi się o 4 mln euro) za transfer).

Takich problemów nie ma Kocian. W jego przypadku głównym problemem może być zmęczenie zawodników po trudnym spotkaniu z Metalistem, a jednocześnie chęć zachowania jak największych pokładów sił na spotkanie rewanżowe. Dotychczas słowacki szkoleniowiec „Niebieskich” korzysta w większości z tych samych zawodników – we wszystkich dziesięciu dotychczasowych spotkaniach w tym sezonie zagrało aż ośmiu zawodników, dwóch następnych opuściło jeden, a kolejny dwa spotkania. To może sprawiać, że w szeregi zespołu, opartego głównie na doświadczonych piłkarzach, wkrada się zmęczenie.

Widać to po dotychczasowych wynikach Ruchu w lidze. „Niebiescy” przegrali pierwsze trzy spotkania, później zremisowali 2:2 z Wisłą Kraków, a w poprzedniej kolejce pokonali Piasta Gliwice 1:0. Bramkę zdobył Grzegorz Kuświk, najskuteczniejszy zawodnik chorzowian w ubiegłym sezonie, zdobywający pierwsze swoje trafienie w tegorocznych rozgrywkach.

Dorobek punktowy Lecha jest dwa razy większy. Poznaniacy zanotowali dotychczas dwa zwycięstwa, dwa remisy i jedną porażkę, a to daje im szóstą pozycję w lidze. To zdecydowanie poniżej oczekiwań kibiców w stolicy Wielkopolski, oczekujących na włączenie się swojego zespołu do walki o mistrzostwo Polski. Po blamażu w dwumeczu ze Stjarnan poznaniacy tym bardziej muszą poprawić swoją pozycję w lidze, gdyż tylko zwycięstwami mogą odbudować zaufanie kibiców. A może inaczej – jedynie w ten sposób mogą po raz kolejny dostać się do europejskich pucharów i w nich odbudować swoja pozycję, zdecydowanie nadszarpniętą po ostatnich trzech latach niepowodzeń.


Polecamy