menu

Pierwszy trening Ruchu Chorzów. Niebieskim nie straszne mrozy i ujemne punkty

9 stycznia 2017, 18:39 | Jacek Sroka

Paweł Baranowski, były obrońca Podbeskidzia Bielsko-Biała, i Daniel Kraska, pomocnik Piasta Gliwice, pojawili się na pierwszym treningu Ruchu w nowym roku.

Piłkarze Ruchu na pierwszym treningu
fot. fot. ruchchorzow.com.pl

fot.
1 / 2

Nie przypominam sobie z mojej kariery zawodnika oraz trenera, by z powodu niskich temperatur odwołany był jakiś trening. Zdarzało się, że zajęcia były skracane, ale dziś jest tylko 7 stopni mrozu. Gdyby było minus 15 to byłby problem, ale dziś będziemy trenować zgodnie z planem – powiedział trener Waldemar Fornalik przed pierwszymi po zimowej przerwie zajęciami Niebieskich.

W pierwszym treningu uczestniczyło 28 piłkarzy, w tym dwójka nowych graczy: 26-letni Paweł Baranowski, były obrońca Podbeskidzia i Bełchatowa oraz 23-letni Dabniel Kraska, pomocnik Piasta Gliwice wypożyczony ostatnio do Olimpii Grudziądz.

– Przez ostatnie pół roku byłem bez klubu, bo leczyłem kontuzję mięśnia czworogłowego. Teraz jestem już zdrowy, od trzech tygodni trenuję indywidualnie z trenerem przygotowania fizycznego i bardzo chciałbym wrócić do gry. Ruch to dobre miejsce, żeby się odbudować – stwierdził Baranowski, który w środę przejdzie testy medyczne oraz wydolnościowe i po nich okaże się, czy pojedzie z Niebieskimi w czwartek na obóz do Kamienia.

– Na tę chwilę odeszli od nas Piotrek Ćwielong i Łukasz Hanzel. Co do ruchów w drugą stronę, to jeszcze nie wykonaliśmy żadnego. Najbliższe dni pokażą, jak bardzo zmieni się nasza kadra. Mam nadzieję, że będzie to dość dynamiczna sytuacja. Mają się pojawić następni zawodnicy, ale nie mogę powiedzieć kto i kiedy. Szukamy piłkarzy gotowych do grania. Jeżeli nie znajdziemy takich zawodników, to nie weźmiemy nikogo – powiedział trener Fornalik.

Szkoleniowiec Niebieskich nie ukrywał, że był rozczarowany odejściem Ćwielonga.
– Myślałem, że tacy zawodnicy jak on, którzy się tu wychowali i są kojarzeni z tym miejscem, pociągną zespół do przodu. Tak nie było. Jeżeli ktoś uzna, że źle się czuje w tej sytuacji, nie zrobimy z niego na siłę zawodnika, który będzie „umierał” za Ruch. Potrzebujemy ludzi, którzy dadzą z siebie wszystko, zostawią całe zdrowie na boisku, a równocześnie będą odporni psychicznie na tę sytuację – stwierdził Fornalik.

Były selekcjoner nie ukrywał, że rozstanie z Leszkiem Dyją jest dla niego problemem, ale nie raz prowadził już drużyny, które nie miały specjalisty od przygotowania fizycznego, a jednak jakoś sobie radził.

– Dostaliśmy jesienią wiele ciosów, po których był knockdown. Było kilka seryjnie przegranych meczów, ale ostatnie spotkania dodały mi niesamowitej wiary w to, że w tym składzie osobowym jesteśmy w stanie walczyć o zwycięstwo w każdym meczu i utrzymać się w ekstraklasie – dodał Fornalik.