menu

Ruch Chorzów - Piast Gliwice 0:3. Derby dla gliwiczan, Niebiescy na łopatkach

16 maja 2017, 22:24 | Jacek Sroka

Piłkarze Ruchu przegrali ligowy mecz z Piastem 0:3 i coraz wyraźniej zagląda im w oczy widmo degradacji z Ekstraklasy. Niebiescy mieli w śląskich derbach walczyć o życie, a tymczasem nie widać było, by na boisku drużyna gryzła trawę. Gliwiczanie też nie pokazali wielkiego futbolu, ale w ciągu dwóch minut drugiej połowy wypunktowali chorzowian, którzy na dobre utknęli na ostatnim miejscu w tabeli.


fot.

Po sobotnim laniu 0:6 we Wrocławiu trener Krzysztof Warzycha dokonał aż trzech zmian w podstawowej jedenastce Ruchu. Na ławce zostali Łukasz Surma, Miłosz Przybecki i Michał Helik, a ich miejsce zajęli Miłosz Trojak, Michał Walski i Paweł Oleksy. Porażka Piasta w Lubinie była mniej dotkliwa, więc szkoleniowiec gliwiczan Dariusz Wdowczyk wystawił do gry taki sam skład jak w spotkaniu z Zagłębiem. Już po pół godzinie gry Adama Mójtę zastąpił jednak Patrik Mraz.

Zmiany w ekipie Niebieskich nie specjalnie wpłynęły na grę tego zespołu. Piast również nie bardzo kwapił się do ataku, w efekcie w pierwszej połowie obydwie drużyny oddały tylko po jednym celnym strzale. Ruch atakował głównie lewą stroną, a najgroźniejszym zawodnikiem gospodarzy był Łukasz Moneta. Pochodzący z Raciborza skrzydłowy dwa razy uderzał na bramkę rywali, lecz piłka każdorazowo mijała cel. Jedynym, który do przerwy zmusił Jakuba Szmatułę do interwencji był natomiast Trojak uderzając z dystansu w sam środek bramki.

Gliwiczanie grali dwoma napastnikami, lecz nie przekładało się to na okazje podbramkowe. Groźnie z dystansu uderzył Hebert, a najbliższy wpisania się na listę strzelców był Maciej Jankowski. Były gracz chorzowian strzelał z 7 m, lecz Libor Hrdlicka obronił to uderzenie. W tej sytuacji najbardziej godnym zapamiętania momentem pierwszej połowy była oprawa kibiców Ruchu, którzy na całej długości trybuny rozwinęli transparent „Ostatni synowie górnośląskiej ziemi w niebiesko-białym szeregu zjednoczeni”.

Jeśli ktoś po przerwie oczekiwał zmiany stylu gry, to srogo się zawiódł. Śląskie derby dalej miały najwyżej letnią temperaturę. Przewagę mieli goście, ale długo niewiele z tego wynikało. Dopiero akcja rezerwowych gliwiczan otworzyła worek z bramkami. Z lewej strony dośrodkował Mraz, a Denis Gojko do spółki z Oleksym wepchnęli piłkę do siatki. Młody wychowanek Piasta już wcześniej miał dobrą okazję do zdobycia prowadzenia, ale trafił w boczną siatkę. Chorzowian pogrążył Gerard Badia. Hiszpan wpisał się na listę strzelców po dwóch miesiącach przerwy zdobywając swojego dziewiątego gola w tym sezonie. W końcówce Łukasz Sekulski przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem, ale chwilę później wynik podwyższył Hebert głową kierując piłkę do siatki.

Ruch po przerwie zagrał słabo, a jedyną godną odnotowania sytuację był minimalnie niecelny strzał Monety z rzutu wolnego. Chorzowianie przegrali drugie z rzędu spotkanie w grupie spadkowej. W dodatku znów ulegli bezpośredniemu rywalowi w walce o utrzymanie, co sprawia, że przed dwoma czekającymi ich teraz wyjazdowymi potyczkami z Cracovią i Arką jest ekstremalnie trudna.

Ruch Chorzów – Piast Gliwice 0:3 (0:0)

Bramki 0:1 Paweł Oleksty (73-samobój), 0:2 Gerard Badia (75), 0:3 Hebert (88)

Sędziował Paweł Gil (Lublin)

Widzów 6437

Żółte kartki Oleksy (Ruch) - Sedlar (Piast)

Ruch Hrdlicka – Konczkowski, Grodzicki, Kowalczyk, Oleksy – Walski (63. Przybecki), Urbańczyk, Nowak (78. Visnakovs), Trojak, Moneta – Arak (68. Niezgoda)

Piast
Szmatuła – Pietrowski, Sedlar, Hebert, Mójta (31. Mraz) – Badia, Korun (46. Gojko), Żivec, Murawski – Papadopulos (74. Sekulski), Jankowski


Polecamy