menu

Rozwój wyraźnie lepszy od Rakowa w śląskich derbach

12 sierpnia 2013, 13:34 | Patryk Trybulec/Dziennik Zachodni

Za nami pierwsze w tym sezonie drugoligowe derby województwa śląskiego. W ostatnim meczu trzeciej kolejki Raków Częstochowa przegrał przed własną publicznością z Rozwojem Katowice 0:3.

Rozwój Katowice pewnie wygrał z Rakowem Częstochowa
Rozwój Katowice pewnie wygrał z Rakowem Częstochowa
fot. Patryk Trybulec/Dziennik Zachodni

Ruch Chorzów - Legia Warszawa 2:1. Tak cieszą się Niebiescy [ZDJĘCIA]

Faworytem byli jednak gospodarze, którzy rozpoczęli sezon od dwóch zwycięstw i już na starcie rozgrywek zarezerwowali sobie miejsce w czołówce tabeli. Tymczasem Rozwój zaliczył bolesny falstart i pod Jasną Górę pojechał z jednym punkcikiem na koncie, ale za to z nadzieję na rehabilitację.

Szybko okazało się, że jest to plan do zrealizowania, bo podopieczni Dietmara Brehmera prowadzenie objęli już w 4 min. Prawą stroną boiska pognał Robert Tkocz, który precyzyjnie dograł na głowę nadbiegającego Roberta Mandrysza, a ten bez większych kłopotów umieścił piłkę w siatce. Gospodarze długo nie mogli otrząsnąć się po tym ciosie, a nieco zbyt wysoko ustawiona obrona co chwilę musiała odpierać groźne kontrataki Rozwoju. Kolejny gol dla katowiczan wydawał się być tylko kwestią czasu, ale ostatecznie w pierwszej połowie więcej goli już nie padło.

- W pierwszej połowie byliśmy wolniejsi od rywala i przegrywaliśmy większość pojedynków jeden na jeden. W drugiej zaatakowaliśmy bramkę rywala, ale to Rozwój wykorzystał swoje sytuacje. Nie potrafiliśmy podtrzymać dobrej passy i otrzymaliśmy lekcję pokory. Piłka nożna dlatego właśnie jest piękna, bo każdy kolejny mecz zawsze jest najważniejszy - relacjonował trener Rakowa, Jerzy Brzęczek.

Jego podopieczni piękno futbolu woleliby pewnie dostrzegać jednak w wygranych spotkaniach, ale tym razem nie potrafili znaleźć sposobu na dobrze dysponowanego rywala. Rozwój konsekwentnie dążył do zdobycia kolejnego gola i w 63 min dopiął swego. Tym razem na listę strzelców wpisał się Sebastian Gielza, który wykorzystał błąd bramkarza Rakowa Mateusza Kosa. Ostateczne uderzenie zadał w doliczonym czasie gry Tkocz, który zasłużył sobie na miano najlepszego zawodnika meczu.

- Wynik 3:0 sugeruje, że było to jednostronne spotkanie. Nie chwaląc się muszę powiedzieć, że stworzyliśmy sobie znacznie więcej sytuacji od rywali i był to dla nich najmniejszy wymiar kary. Po dwóch nieudanych meczach byliśmy mocno zmotywowani - relacjonował Tkocz.

Trener Brehmer nie krył radość z postawy wszystkich swoich podopiecznych. - Cieszę się, że na tym trudnym terenie udało nam się zdobyć trzy punkty. Ten mecz był nam potrzebny, bo drużyna była rozbita. Z Zieloną Górą odbudowaliśmy się w defensywie, a w Częstochowie odbudowaliśmy ofensywę - zauważył. - W sobotę mamy pucharową przygodę z Legią Warszawa. Marzymy, że może uda nam się coś uszczknąć, ale koncentrujemy się na kolejnym ligowym meczu z Ostrovią. Zastanawiam się nawet, czy robić odprawę przed meczem z Legią. Najważniejsza jest dla nas liga, bo to ona weryfikuje nasze umiejętności - zakończył Brehmer.

Katowiczanie z mistrzem Polski zagrają u siebie w Pucharze Polski w sobotę o godzinie 16.30.

Raków Częstochowa - Rozwój Katowice 0:3 (0:1)

Bramki:
0:1 Robert Mandrysz (4),0:2 Sebastian Gielza (62), 0:3 Robert Tkocz (90+4) 

Raków: Kos - Góra, Byrtek, Naporal, Ogłaza (59. R. Czerwiński) - Świerk (65. Kmieć), Retlewski, Brzęczek (64. Buczkowski), Soczyński - Kowalczykl, Strzelecki (45. Krupa)

Rozwój: Sławik - Szymiński, Domański, Gałecki (83. Wolny), Kapias - Gackil (90. Wawrzyńczok), Mandrysz, Żak, Tkocz, Winiarczyk - Gielza (89. Tyc)

Dziennik Zachodni


Polecamy