menu

Trenerzy po meczu GKS Bełchatów - Rozwój Katowice [KONFERENCJA]

10 listopada 2015, 08:57 | Łukasz Łabędzki

W meczu 16. kolejki 1. ligi, GKS Bełchatów przegrał na własnym stadionie z Rozwojem Katowice 0:2 (0:2). Po tym spotkaniu trenerzy obu zespołów podzielili się swoimi przemyśleniami na temat wydarzeń, które miały miejsce na boisku!

Trenerzy po meczu GKS Bełchatów - Rozwój Katowice
Trenerzy po meczu GKS Bełchatów - Rozwój Katowice
fot. Łukasz Łabędzki

Rafał Ulatowski (GKS Bełchatów): Nie przegraliśmy z przypadkowym zespołem. Żeby więc ktoś nie pomyślał, że zlekceważyliśmy rywala. Wiedzieliśmy, że ma groźnych piłkarzy. Do tej pory – jak dla mnie – najlepszy mecz rozegrał na Arce, gdzie paradoksalnie przegrał 0:4. U nas w pierwszej połowie zagrał jeszcze lepiej. Gratuluję trenerowi dobrej pracy. To był nasz 16 mecz ligowy, można do tego dołączyć 2 w Pucharze Polski. Wychodzi więc 18. Po raz drugi po meczu możemy powiedzieć, że podarowaliśmy przeciwnikowi bramki. Nikt nie przewidzi, że środkowy obrońca zamiast pewnie interweniować przewraca się. Przy drugiej bramce z kolei osoba odpowiedzialna za krycie była gdzie indziej. Problem z koncentracją. 0:2 do przerwy i przypomniał się mecz z Wigrami, który też przegraliśmy po indywidualnych błędach 0:2. Drugi raz mogę ganić piłkarzy po indywidualnych błędach, ale nie ma co wylewać pomyj. To taki sport, wszyscy razem w szatni wygrywamy i przegrywamy. Żal mi, że to był nasz ostatni mecz w tej rundzie u siebie, że na pożegnanie dwóch zasłużonych ludzi nie udało się zrobić prezentu w postaci dobrego wyniku, ucieszyć kibiców i wlać nadzieję na święta, że w tabeli będziemy blisko miejsca, o którym marzymy. Rzeczywistość jest jednak inna.

Mirosław Smyła (Rozwój Katowice): Jestem dumny, zespół zasłużył na uznanie. Wiem, że było to święto dla gospodarzy. 500. mecz w pierwszej lidze, dwóch zacnych ludzi żegnających się z klubem. Trochę je zepsuliśmy, ale taka jest piłka. Rzadko zdarza mi się wyróżniać zawodników, głosić hymny pochwalne, ale dziś za realizację założeń, bardzo skrupulatną grę w ofensywie i defensywie, jestem dumny. Oczywiście, zdarzyły się drobne błędy, ale od tego jest bramkarz, żeby pomagać. Cały zespół zasłużył na słowa uznania. Tak konsekwentnie nie udało nam się wcześniej rozegrać żadnego meczu. Prędzej czy później traciliśmy bramki, a tym razem zostało na zero. Jestem dumny z zespołu, który robi postępy. Znamy swoje miejsce w szeregu, ale nie powiedzieliśmy jeszcze ostatniego słowa. Na następny mecz znów wyjdziemy zmobilizowani i z chęcią zwycięstwa.

źródło: Rozwój Katowice

Więcej o 1. LIDZE


Polecamy