Nice 1 Liga. Mirosław Smyła, trener Odry Opole: - Najbardziej martwią mnie kontuzje
- Z urazami zmagają się trzej ważni zawodnicy - mówi Mirosław Smyła, trener 1-ligowej Odry Opole. Nasza drużyna wiosną przegrała jak dotąd 1-3 z Miedzią Legnica i 1-2 z GKS-em Katowice oraz zremisowała 0-0 z Puszczą Niepołomice.
fot. Oliwer Kubus
W trzech meczach rundy wiosennej Odra zdobyła tylko punkt. Są powody do niepokoju?
Patrząc z perspektywy beniaminka, którego głównym celem jest utrzymanie, nie ma powodów do obaw, ponieważ nasz łączny dorobek jest zadowalający. Analizując natomiast nasze poczynania pod kątem marzeń, jakie powstały po rundzie jesiennej, można mieć pewne pretensje. Należy jednak pamiętać, że nie przegraliśmy z byle kim, a z dwoma rywalami poważnie liczącymi się w grze o awans.
Ostatnie spotkanie z GKS-em przedwcześnie zakończył Mateusz Czyżycki. Wiadomo już, co mu dolega?
Niestety, odnowiła mu się stara kontuzja, naderwał mięsień dwugłowy uda. To oznacza, że przez kilka tygodni nie będziemy mogli z niego skorzystać. Problemy zdrowotne moich podopiecznych to generalnie rzecz, która w ostatnim czasie martwi mnie najbardziej. Obok Mateusza z urazem boryka się bowiem również inny młodzieżowiec, Bartłomiej Maćczak, a w ostatnich dniach nie trenował też Rafał Niziołek, czyli nasz główny kreator gry.
Dysponuje pan jednak stosunkowo szeroką kadrą jak 1-ligowe realia.
Zgadza się, to pewnego rodzaju szczęście w nieszczęściu. Dodatkowo, dwaj pozyskani tuż przed startem rundy piłkarze, David Ledecky oraz Sebastian Bonecki, stopniowo wdrażają się w zespół i już teraz można brać ich pod uwagę przy ustalaniu składu. Choć wchodzimy w rundę dłużej niż zakładaliśmy, a łut szczęścia ostatnio nie jest po naszej stronie, nie składamy broni i będziemy walczyć o punkty w trzech najbliższych meczach wyjazdowych. Każde zdobyte w nich „oczko” będzie dla nas bardzo cenne.
Przed wami kolejno starcia z Chojniczanką Chojnice, Rakowem Częstochowa oraz Zagłębiem Sosnowiec. Co trzeba najbardziej przed nimi poprawić?
Biorąc pod uwagę fakt, że wszystkie te spotkania gramy na terenie rywala, przede wszystkim musimy poprawić grę w defensywie. Ponadto będziemy ćwiczyć szybkie przejścia z obrony do kontrataku, ponieważ zapewne każdy z tych przeciwników będzie próbował prowadzić grę. Z drugiej strony nie możemy jednak też zapominać o ataku pozycyjnym, ponieważ wszystkie zespoły już nas szanują i często się cofają, by bronić korzystnego wyniku. Tak było choćby w przypadku wyjazdowego starcia z Miedzią Legnica.
Mimo porażki 1-3, był to chyba jak dotąd najlepszy występ Odry wiosną.
W Legnicy prezentowaliśmy się z klasą, nieźle operując piłką, co było przede wszystkim możliwe dzięki grze na płaskiej, sztucznej murawie. Przeciwko Puszczy walczyliśmy natomiast nie tylko z rywalem, ale i błotnistym boiskiem. Mieliśmy w tym starciu swoje szanse, ale generalnie trudno było o stworzenie atrakcyjnego widowiska. W meczu z GKS-em byliśmy jednak już wyraźnie gorsi. O ile jeszcze w pierwszej połowie nasza gra była znośna, o tyle w drugiej katowiczanie już wyraźnie nas zdominowali.
Po waszych ostatnich występach, nieco ucichły głosy o awansie do ekstraklasy. Ale paradoksalnie może to zadziała na korzyść pańskiego zespołu?
Przy tak korzystnym położeniu w tabeli, każde pojedyncze zagranie obarczone jest dużą odpowiedzialnością, a ewentualnie niepowodzenia łatwo rodzą w zawodnikach zupełnie niepotrzebną frustrację. Obecnie naszym głównym celem jest po prostu zagranie całego dobrego meczu, ponieważ to najszybsza droga do odnalezienia właściwego rytmu.