menu

Czy Rozwój Katowice przetrwa? Nadzieją jest kolejny transfer Arkadiusza Milika

4 grudnia 2015, 15:00 | Jacek Sroka/Dziennik Zachodni

Zbigniew Waśkiewicz, prezes Rozwoju Katowice, podsumowuje jesienną rundę rozgrywek w wykonaniu beniaminka I ligi i mówi też o jego szansach na przetrwanie. Nadzieją dla znajdujących się w trudnej sytuacji katowiczan są wygrane w konkursach na dofinansowanie sportu organizowanych przez miasto lub... kolejny transfer wychowanka tego klubu Arkadiusza Milika.

Arkadiusz Milik
fot. twitter.com
Arkadiusz Milik
fot. Arkadiusz Skraba/Polskapresse Gazeta Pomorska
Arkadiusz Milik
fot. facebook/arekmilik
1 / 3

Przed tygodniem Rozwój obchodził 90-lecie klubu, ale w Barbórkę pana piłkarze znów mają powody do świętowania.
Jedenastu naszych piłkarzy zarówno z zespołu grającego w I lidze jak i z rezerw normalnie pracuje na kopalni, więc dla nich Dzień Górnika z pewnością jest okazją do świętowania.

Jak ocenia pan rundę jesienną w wykonaniu beniaminka I ligi.
Już przed sezonem wiedziałem, że będzie bardzo ciężko, bo przecież awansowaliśmy do I ligi dość szczęśliwie. Wiadomo było, że będziemy bronili się przed spadkiem. Kilku meczów na pewno żal, bo graliśmy na styku, ale przegraliśmy. Parę razy zapłaciliśmy frycowe. Mogliśmy być o 1-2 pozycje wyżej, ale generalnie tabela nie kłamie i mniej więcej na tyle nas w tej chwili stać.

Zmiana trenera dokonana w trakcie rundy jesiennej przyniosła efekt? Marek Motyka w sześciu meczach zdobył 4 pkt, a Mirosław Smyła w trzynastu spotkaniach zdobył 13 pkt.
To nie tylko liczba zdobytych punktów zadecydowała, że zmieniliśmy trenera. W tamtym momencie uważaliśmy, że jest to dobra decyzja i teraz też tak uważamy, choć przyznam, że liczyłem na nieco lepszy efekt „nowej miotły”. Życie pokazuje jednak, że to nie jest takie proste. Na pewno teraz kilka rzeczy robionych jest w klubie lepiej, a w drużynie panuje dobra atmosfera.

Jaka przyszłość czeka Rozwój? W trakcie jubileuszu 90-lecia nie brakowało obaw o to czy klub przetrwa.
Groźba finansowej zapaści cały czas nad nami wisi, bo jesteśmy w bardzo trudnej sytuacji finansowej. Z drugiej jednak strony na razie nie mamy długów ani wobec piłkarzy, ani trenerów i ciągle jakoś udaje się nam związać koniec z końcem. W styczniu wystartujemy w konkursach na rozdysponowanie środków finansowych na sport organizowanych przez miasto, bo to jedyna forma, w jakiej możemy dostać środki z kasy Katowic. Po ich rozstrzygnięciu pod koniec stycznia powinniśmy wiedzieć jakim będziemy dysponować budżetem w 2016 roku. Bardzo chcemy dograć ten sezon do końca, bo nawet jeśli spadniemy z I ligi to będziemy grali w II lidze, a wycofanie drużyny z rozgrywek oznaczałoby konieczność zaczynania od ligi okręgowej. Może uda nam się sprzedać, któregoś z piłkarzy. Nadzieją jest też kolejny transfer Arkadiusza Milika. W ramach opłaty solidarnościowej z każdego transferu naszego wychowana mamy zagwarantowane 2 procent, więc gdyby Arek zmienił klub np. za 10 mln euro, to te 200 tys. przeznaczone dla nas rozwiązałoby nasze problemy. Mimo wszystko jestem optymistą i wierzę, że Rozwój przetrwa.

Zimą szykują się w Rozwoju jakieś transfery?
Nie stać nas na pozyskanie nowych piłkarzy, natomiast chętnie wypożyczymy kilku naszych młodych zawodników, którzy w tej chwili nie łapią się do składu w I lidze, ale mogliby się ogrywać wiosną w niższych klasach rozgrywkowych.

Rozmawiał Jacek Sroka

Dziennik Zachodni

Więcej o 1. LIDZE


Polecamy