menu

Cios za cios w derbach Katowic. Rozwój zasłużenie wyrwał punkt GieKSie (RELACJA, ZDJĘCIA)

25 września 2015, 19:50 | Sylwester Grochal, psz

Rozwój Katowice był o krok od ośmieszenia bardziej utytułowanego rywala zza miedzy i wywiezienia kompletu punktów z Bukowej. Co prawda GKS dwa razy prowadził, ale w drugiej połowie zagrał poniżej krytyki.

GKS Katowice - Rozwój Katowice
fot. ARKADIUSZ LAWRYWIANIEC/POLSKA PRESS
GKS Katowice - Rozwój Katowice
fot. ARKADIUSZ LAWRYWIANIEC/POLSKA PRESS
GKS Katowice - Rozwój Katowice
fot. ARKADIUSZ LAWRYWIANIEC/POLSKA PRESS
GKS Katowice - Rozwój Katowice
fot. ARKADIUSZ LAWRYWIANIEC/POLSKA PRESS
GKS Katowice - Rozwój Katowice
fot. ARKADIUSZ LAWRYWIANIEC/POLSKA PRESS
GKS Katowice - Rozwój Katowice
fot. ARKADIUSZ LAWRYWIANIEC/POLSKA PRESS
GKS Katowice - Rozwój Katowice
fot. ARKADIUSZ LAWRYWIANIEC/POLSKA PRESS
GKS Katowice - Rozwój Katowice
fot. ARKADIUSZ LAWRYWIANIEC/POLSKA PRESS
GKS Katowice - Rozwój Katowice
fot. ARKADIUSZ LAWRYWIANIEC/POLSKA PRESS
GKS Katowice - Rozwój Katowice
fot. ARKADIUSZ LAWRYWIANIEC/POLSKA PRESS
GKS Katowice - Rozwój Katowice
fot. ARKADIUSZ LAWRYWIANIEC/POLSKA PRESS
GKS Katowice - Rozwój Katowice
fot. ARKADIUSZ LAWRYWIANIEC/POLSKA PRESS
1 / 12

Tymczasowy trener GKS-u Katowice, Ireneusz Kościelniak zapowiadał przed spotkaniem ofensywną grę swoich podopiecznych. Gospodarze przeszli od słów do czynów i od początku przejęli kontrolę nad spotkaniem. Już w 10. minucie po znakomitym dośrodkowaniu z lewej strony Adriana Frańczaka piłkę głową do bramki skierował Bartosz Iwan. Podopieczni w Mirosława Smyły w pierwszym minutach spotkania pod żadnym względem nie przypominali zespołu, który w dwóch ostatnich spotkaniach pokazał się z dobrej strony.

GieKSa natomiast konsekwentnie dążyła do zdobycia drugiej bramki. W 19. minucie szanse do zdobycia bramki ponownie miał Iwan. Jego strzał trafił jednak tylko w boczną siatkę. Kiedy wydawało się, że druga bramka dla gospodarzy jest kwestią czasu, Rozwój dość niespodziewanie wyrównał. W 26. minucie do remisu doprowadził Łukasz Kopczyk, który wykorzystał idealne dośrodkowanie z rzutu rożnego Tomasza Wróbla. To kolejna bramka stracona przez GKS w tym sezonie po stałym fragmencie gry.

Gospodarze po utracie bramki znów ruszyli do ataku. Kilka minut przed przerwą, ponownie udało im się wyjść na prowadzenie. Premierowe trafienie w barwach GKS-u zaliczył Oliver Praznovsky. Asystę przy bramce Słowaka zaliczył Rafał Pietrzak.

Początek drugiej części spotkania był chaotyczny w wykonaniu jednych i drugich. Kontrolę w tym fragmencie spotkania przejęli jednak gospodarze. W 50. minucie po raz kolejny na bramkę Solińskiego strzelał Iwan. Uderzenie pomocnika trójkolorowych z łatwością wyłapał jednak bramkarz Rozwoju. Pomimo optycznej przewagi GieKSy, gościom ponownie udało się wyrównać. W 56. minucie po fantastycznym, indywidualnym rajdzie prawą stroną boiska, akcję skutecznie zakończył Tomasz Wróbel.

Podrażnieni gospodarze po raz kolejny ruszyli do ataku. W ich atakach brakowało jednak dobrego, ostatniego podania przez co nie potrafili oni poważnie zagrozić bramce Solińskiego. Przewaga trójkolorowych rosła jednak z każdą minutą, a podopieczni trenera Smyły skoncentrowali się na obronie dostępu do własnej bramki, ograniczając się do sporadycznych kontrataków. Najlepszą okazję do zdobycia trzeciej bramki dla gospodarzy miał w 72. minucie Grzegorz Goncerz. Strzał najskuteczniejszego gracza GieKSy instynktownie wybronił jednak Soliński.Rozwój pomimo defensywnej gry miał swoje szanse do objęcia prowadzenia. W 81. minucie strzał zza pola karnego rezerwowego Sebastiana Gielzy wylądował na słupku bramki Mateusza Kuchty. Chwilę później dośrodkowanie Wróbla z rzutu wolnego w nieznacznej odległości minęło bramkę gospodarzy.

Do końca spotkania wynik nie uległ już zmianie. Przy Bukowej zatem podział punktów, który zadowala tylko gości dzisiejszego spotkania. Verner Licka, Jerzy Brzęczek, a może ktoś inny? Niezależnie od tego, kto zostanie nowym szkoleniowcem GKS-u, przed nim mnóstwo pracy, bo w obecnej dyspozycji trójkolorowych czeka... walka o utrzymanie.