2. liga. Niespodzianka w Radomiu! Rozwój pokonał Radomiaka
Wielka sensacja w Radomiu. Przy pełnych trybunach walczący o awans Radomiak uległ broniącemu się przed spadkiem Rozwojowi Katowice. Gospodarze mecz kończyli w dziewiątkę, a decydującego gola zdobył w drugiej połowie Sebastian Murawski.
Po kilku miesiącach piłka powróciła do Radomia. Głód jej ogromny, bo lokalny Radomiak ma za sobą naprawdę udaną jesień. W ciągu najbliższych miesięcy zawalczy o upragniony awans. Startu nie miał najlepszego – bezbramkowo zremisował z Puszczą Niepołomice. Na zwycięską ścieżkę trzeba było wrócić na własnym stadionie, przy własnych kibicach.
Ci zjawili się wyjątkowo licznie, nawet pomimo nie najatrakcyjniejszego rywala. Do Radomia przyjeżdżał bowiem Rozwój. Katowiczanie w poprzednich 20 meczach zdobyli zaledwie 18 punktów. Jeden z nich dopisali przed tygodniem remisie z Siarką Tarnobrzeg 0-0. Do sobotniego spotkania ani gospodarze ani goście nie zdobyli więc ani nie stracili w 2017 roku gola. Strzelanie miało rozpocząć się w Radomiu.
Faworytem byli oczywiście gospodarze, lecz goście od początku pokazali, że nie zamierzają się poddać. Wręcz przeciwnie – walczyli z Radomiakiem jak równy z równym. Tempo gry nie należało do najszybszych, jednak obie strony szybko stworzyły sobie naprawdę dobre sytuacje. Najpierw Kamil Kościelny otrzymał fantastyczne podanie górą, lecz nie zdołał pokonać Bartosza Gocyka, a chwilę później Adrian Szady musiał interweniować po strzale Dawida Przezaka.
Mijały minuty, a Radomiak częściej utrzymywał się przy piłce. Miał przewagę w środku pola, kreował grę. Jeśli jednak chodzi o liczbę sytuacji to było raczej na remis. Swoje sytuacje mieli Leandro, Paweł Tarnowski czy Sebastian Szczepański. Dobrze dysponowani byli jednak golkiperowie, którzy do przerwy obronną ręką wyszli z każdej sytuacji.
Początek drugiej połowy to dominacja gości. Bardzo dobrze weszli w tę część gry i udowodnili to golem. Sebastian Murawski najwyżej wyskoczył do dośrodkowania z rzutu rożnego, by głową wpakować piłkę do siatki. Tym samym dał swemu zespołowi prowadzenie, a także dołożył ogromną cegłę to sporej niespodzianki, jaką było zwycięstwo Rozwoju.
Radomiakowi nie udało się bowiem już nadrobić straty i zdobyć w tym meczu nawet punktu. Piłkarzom nie można odmówić chęci, lecz ofensywne akcje po prostu im nie wychodziły. To powodowało napięcie. Nie wytrzymał go rezerwowy David Kwiek, który w ostatniej z doliczonych minut kopnął leżącego na boisku rywala. Arbiter Piotr Łęgosz nie wahał się pokazać mu czerwonej kartki.
Radomiak Radom – Rozwój Katowice 0:1 (0:0)
Bramka: Sebastian Murawski 57
Radomiak Radom: Adrian Szady – Mateusz Spychała, Michał Grudniewski, Piotr Gurzęda, Bartosz Sulkowski, Paweł Tarnowski (58. Dariusz Brągiel), Kamil Kościelny, Matthieu Bemba (67. David Kwiek), Mateusz Stąporski (58. Szymon Stanisławski), Leandro Rossi, Kamil Cupriak
Rozwój Katowice: Bartosz Gocyk - Michał Czekaj, Damian Mielnik, Bartosz Rutkowski (87. Piotr Barwiński), Grzegorz Fonfara, Dawid Przezak, Grzegorz Marszalik, Marcin Kowalski, Sebastian Murawski, Sebastian Szczepański (86. Filip Kozłowski), Michał Płonka (57. Bartosz Jaroszek)