menu

Rozkładamy Miedziowych na czynniki pierwsze: są punkty, brakuje stylu

2 kwietnia 2012, 22:50 | Krzysztof Kurzyński

Zagłębie Lubin odniosło trzecie kolejne zwycięstwo, oddalając tym samym widmo spadku z Ekstraklasy. Kolejną ofiarą Miedziowych padła Jagiellonia Białystok, a sam mecz stał na dobrym poziomie. Forma drużyny jest zadowalająca, a jak wygląda indywidualna ocena zawodników?

Zagłębie Lubin - Jagiellonia Białystok 2:1 (1:0) - czytaj zapis naszej relacji live z meczu

Drużynę buduje się od tyłu, a świetnym tego przykładem jest Zagłębie Lubin. Miedziowi jeszcze jesienią tracili głupie bramki w ilościach wręcz hurtowych, natomiast w trwającej rundzie można zobaczyć wielki skok jakościowy w formacji obronnej. Pewnym punktem zespołu jest Aleksander Ptak, który sam chyba nie pamięta, kiedy przytrafiły mu się głupie błędy. W spotkaniu z Jagiellonią popisał się kilkoma świetnymi interwencjami, za każdym razem pewnie łapiąc piłkę lub dobrze ją piąstkując. Przed Ptakiem dobrze gra para stoperów Csaba Horvath - Adam Banaś. Pierwszy jest szybki, zdecydowany i dobrze gra w powietrzu, drugi jest sporo wolniejszy, ale braki nadrabia dobrym ustawieniem. Wydaje się jednak, że Banaś ma za duże braki szybkościowe, by stanowić o sile Zagłębia, gdyby Miedziowi chcieli grać za rok o coś więcej niż utrzymanie.

Prawy obrońca Paweł Widanow jest zawodnikiem trudnym do ocenienia: gra dobrze pressingiem, jednak często piłka po jego interwencjach odbija się w taki sposób, że to rywal ma groźną akcję. Podobnie wygląda sytuacja na drugim boku obrony. Costa Nhamoinesu w obronie jest pewny, do tego często włącza się w akcje ofensywne, jednak nic tego nie wynika. Niby gra w stylu Łukasza Piszczka, ale Polak zdobywa gole i zalicza asysty, Costa zaś ostrzeliwuje trybuny lub pierwszego obrońcę. Jeśli poprawi dośrodkowania, ma szansę zostać najlepszym lewym obrońcą ligi. W defensywie radzi sobie bardzo dobrze, a skrzydłowi Jagiellonii nie mogli sobie z nim poradzić.

Świetne zawody rozegrał Szymon Pawłowski, który zdobył obie bramki dla Zagłębia. Prawy pomocnik przeprowadził kilka rajdów, z których połowa skończyła się zagrożeniem bramki Jagiellonii. Jeśli utrzyma taką formę przez ostatnie sześć kolejek, pojedzie na EURO. Trzeba pamiętać o tym, że Franciszek Smuda ma słabość do lidera drugiej linii Zagłębia. Po lewej flance biega zawodnik zupełnie inny niż Pawłowski, kupiony zimą Elton Lira. Jest to najsłabszy gracz w wyjściowej jedenastce Miedziowych, nie tylko w meczu z Jagiellonią. Często traci piłkę, nie bierze na siebie ciężaru gry, jest wolny i bezproduktywny. Po każdym meczu kibice bronią Eltona słowami: "a co miał pokazać, jeśli drużyna gra prawą stroną". Otóż jeśli na lewej stronie grają Pawłowski lub Małkowski, Miedziowi potrafią stwarzać zagrożenie po akcjach z tej strefy. Kolejna sprawa, że Lira ma wsparcie Costy, którego nie wykorzystuje.

Kolejne dobre zawody rozegrał Łukasz Hanzel, który niby nigdy nie błyszczy, ale sprawia najlepsze wrażenie ze wszystkich środkowych pomocników Zagłębia. Nigdy nie schodzi poniżej dobrego poziomu. Równie dobrze prezentuje się Jiri Bilek, jednak on niewiele daje drużynie w ofensywie. Jego zadania są jednak zgoła inne, a wywiązuje się z nich co najmniej przyzwoicie. Równie dobrze grał z Jagą Patryk Rachwał, ale szybko opuścił boisko z powodu kontuzji. Ivan Hodur, który go zastąpił, nie jest słabym zawodnikiem, ale jego predyspozycje nie pozwalają mu grać dobrze w Ekstraklasie. Jest za wolny, praktycznie nie uczestniczy w pressingu, a do tego ma masę strat. Co z tego, że kilkakrotnie w miarę przyzwoicie zagrał do dobrze ustawionych partnerów, jeśli częściej tracił piłkę prokurując groźne kontry? Nawet Maciej Małkowski prezentował się korzystniej, bo przynajmniej rywale kilka razy sobie z nim nie poradzili.

W ataku Zagłębia po raz kolejny zagrał Darvydas Sernas i... tu jest największy problem z oceną gry. O ile serducha do walki odmówić mu nie wolno, to za ilość głupich fauli i niewykorzystanych perfekcyjnych sytuacji powinien zostać odesłany w meczu z Lechią na ławkę. Litwin uczestniczy w każdej akcji zaczepnej Miedziowych, świetnie atakuje obrońców pressingiem, jednak nie może strzelić bramki. Fantastycznie rozprowadza piłkę tuż przed pomocnikami i aż prosi się, by grał cofniętego napastnika: za Woźniakiem lub Traore. Sernas poradziłby sobie na pozycji Hodura (ofensywny pomocnik) lub Liry (skrzydłowy), bo świetnie gra po ziemi i dobrze drybluje. Jego mankamentem jest skuteczność, więc może trener Pavel Hapal powinien znaleźć mu inne miejsce na boisku?

Kolejną sprawą, która wpływa na obraz gry Sernasa, jest taktyka drużyny. Jeśli Litwin ma piłkę na ziemi, świetnie dogrywa i dobrze ją rozprowadza. Gdy piłkę ma skrzydłowy, ma wspaniały start do piłki. A co może zdziałać, kiedy dostaje kilkadziesiąt długich piłek na główkę? Równie dobrze w ataku Zagłębia mógłby grać Leo Messi i byłby tak samo krytykowany, bo również przegrywałby pojedynki główkowe. A nawet jeśli by wygrał, to komu ma futbolówkę zgrać? Jeśli Miedziowi mają w pomocy Pawłowskiego, Hodura, Hanzela czy Lirę, a przed nimi biega Sernas, aż prosi się o grę po ziemi.

Tym sposobem doszliśmy do najsłabszego ogniwa Zagłębia. Trener Pavel Hapal ma to szczęście, że Zagłębie zdobywa punkty, bo tak naprawdę stylu ta drużyna nie ma żadnego. Ma świetne fragmenty, kiedy przyciska rywali i atakuje grając po ziemi, ale przeważającą część gry wybija piłkę na oślep na zasadzie "byle dalej", a w kolejnym już meczu po zdobyciu gola nawet nie próbuje atakować, rozpaczliwie się broniąc. Taka taktyka, z takim zestawieniem personalnym, nie ma sensu, a tak grające Zagłębie w przyszłym sezonie znowu rozczaruje swoich kibiców. Hapal niepotrzebnie stawia na Lirę i Hodura, a nie daje szans Woźniakowi, który wszedł w ostatniej minucie na zasadzie "odczepcie się, przecież gra".

Trener Pavel Hapal musi zacząć pracować nad stylem drużyny, bo z rozegranych wiosną spotkań Zagłębie było wyraźnie lepsze jedynie od Widzewa, troszkę od beznadziejnej Cracovii, pozostałe mecze remisując bądź wygrywając bez kontroli boiskowych wydarzeń. W Bielsku-Białej taka gra nie dała punktów, a z ŁKS-em czy z Jagiellonią szczęście było przy lubinianach, stąd ich dobra pozycja w tabeli. Prawda jest jednak taka, że jeśli Zagłębie nie wypracuje swojego stylu, za rok ponownie będzie się biło o utrzymanie, po raz czwarty z rzędu...


Polecamy