Ronald de Boer: Lewandowski poradziłby sobie w Barcelonie
- Gdy stadion jest wypełniony twoimi kibicami, wtedy jesteś w stanie zrobić wielkie rzeczy, dajesz z siebie absolutnie wszystko. Dlatego myślę, że możecie sprawić niespodziankę - mówi Ronald de Boer, były piłkarz m. in. Ajaksu Amsterdam i FC Barcelony.
fot. Wikimedia Commons
Robert Lewandowski ma szansę zostać gwiazdą Euro 2012
Jest Pan ambasadorem szkółek piłkarskich Nivea dla dzieci, a czym zajmuje się Pan na co dzień?
Też pracuję z dziećmi, tylko trochę starszymi. Jestem asystentem trenera w zespole Ajaksu Amsterdam do lat 19. To pierwszy rok mojej pracy. Pomagałem też bratu (Frank, trener Ajaksu - red.) i analizowałem mecze Ligi Mistrzów. Spodobało mi się to, dlatego robię też kurs trenerski.
Chce Pan z bratem stworzyć duet trenerski w Ajaksie albo w reprezentacji Holandii?
Takie mamy marzenia. Choć nie jestem jeszcze do końca przekonany, czy chcę pracować jako trener. Na razie jednak traktuję to jako zauroczenie.
A gdyby do tego doszło, kto byłby trenerem, a kto asystentem?
(śmiech) To byłby pierwszy przypadek w futbolu, gdy byłoby dwóch pierwszych trenerów.
Co robią Pana koledzy, z którymi z Ajaksem wygrywaliście m.in. Ligę Mistrzów?
Wielu z nich pracuje z młodzieżą. Na przykład Marc Overmars, Dennis Bergkamp pracują w akademii Ajaksu. Wspieramy młodzież, pomagamy dzieciom wspiąć się na wyższy poziom. Jaap Stam też robi kurs trenerski, tylko taki specjalistyczny. Będzie szkolił tylko obrońców. Generalnie większość z nas została przy futbolu.
Nie czuje Pan, że jest w cieniu brata?
Nie, absolutnie. Żaden z nas nie zazdrości drugiemu czegokolwiek. Jestem dumny, gdy patrzę jak sobie radzi. Pomagam mu, jak tylko mogę. I jestem pewny, że on zrobiłby wszystko dla mnie. Jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi.
Który raz jest Pan w Polsce?
Trzeci lub czwarty. Pierwszy raz byłem w 1993 r. Z reprezentacją Holandii, graliśmy wtedy z Polską w kwalifikacjach do mundialu w USA. Miło wspominam tamten mecz, po pierwsze wygraliśmy 3:1, po drugie zdobyłem jedną z bramek, a po trzecie zapewniliśmy sobie awans do turnieju.
A na Euro 2012 wybiera się Pan do Polski i na Ukrainę?
Oczywiście, że tak. Prawdopodobnie będę analizował mecze dla holenderskiej stacji telewizyjnej. Jeszcze kilka marek chciało, żebym je promował w waszym kraju. Poza tym będę wspierał reprezentację Holandii. I mam nadzieję, że zobaczę dobry futbol.
Co mówi się w Holandii o Euro 2012? Są jakieś obawy?
Wręcz przeciwnie. Wszyscy są podekscytowani i nie mogą się doczekać. Rozumiem ich. Podczas wizyty w Polsce widziałem Stadion Narodowy w Warszawie, robi wrażenie. Poza tym Holandia wygrała eliminacje w cuglach, a na Euro zagra w grupie śmierci. Niemcy, Portugalia i Dania. Dobre mecze się szykują.
Jakie szanse na wygranie Euro 2012 daje Pan Holandii?
Duże, może nawet bardzo duże. Pokazaliśmy swoją siłę podczas eliminacji i mistrzostw świata w RPA. Obecna grupa piłkarzy jest w stanie wygrać z każdym. Oczywiście kilka innych państw może powiedzieć to samo, tyle że o sobie. W przypadku Holandii warunek jest jednak taki, żeby zawodnicy byli zjednoczeni. Tego najbardziej im brakowało na ostatnich turniejach.
A Polska? Ma jakieś szanse?
Oczywiście, pieniędzy bym na nią nie postawił, ale wasza reprezentacja będzie miała ogromne wsparcie kibiców. Pamiętam taką sytuację, gdy mistrzostwa Europy były w Holandii i Belgii. Gdy stadion jest wypełniony twoimi kibicami, wtedy jesteś w stanie zrobić wielkie rzeczy, dajesz z siebie absolutnie wszystko. Do tego każdy wygrany mecz napędza drużynę. Dlatego myślę, że możecie sprawić niespodziankę. Tym bardziej, że kilku polskich piłkarzy gra w zagranicznych klubach.
To którego polskiego piłkarza Pan zna?
Przyznam, że jeszcze całej kadry nie poznałem, ale nic nie muszę już czytać o Robercie Lewandowskim. Przedstawił się tym, co robi w tym sezonie w Borussii Dortmund. Dla mnie, a widziałem go w kilku meczach, to wielki piłkarz, mający świetne umiejętności. Moim zdaniem, to w tej chwili jeden z najlepszych napastników w Europie. Reszty jeszcze nie znam, ale jeśli wzbiją się na jego poziom, to Polska nie stoi na straconej pozycji.
Lewandowski to rzeczywiście największa gwiazda naszej reprezentacji. Poradziłby sobie w Barcelonie?
Zawsze trudno odpowiedzieć na takie pytanie. Ale jeśli miałbym podjąć decyzję po tym, jak gra w obecnym sezonie, to tak. Tym bardziej, że Borussia gra podobnie jak Barcelona. Dużo techniki, podań, kombinacji. Lewandowski nie czułby się w tej drużynie zagubiony.
A na którego piłkarza najbardziej liczą w Holandii?
Wesley Sneijder i Robin van Persie. Choć w tej chwili nie ma wątpliwości, że to Robin jest w lepszej formie. Ma niesamowity sezon w Arsenalu. Strzela jak szalony.
Jego klubowymi kolegami są polscy bramkarze. Zna ich Pan?
Tak, tak... Tylko zapomniałem, jak się nazywają.
Wojciech Szczęsny i Łukasz Fabiański.
Acha tak, Fabiańskiego kojarzę, ale tego drugiego jeszcze nie bardzo. Ale to zabawne. Zawsze, gdy słyszy się o polskich zawodnikach gdzieś w Europie, to przeważnie są to bramkarze. Nie wiem dlaczego, ale tak jest.