menu

Romeo Jozak: Każdy kolejny mecz będzie dla nas wojną

19 listopada 2017, 21:01 | Tomasz Dębek

- To był nasz najlepszy mecz za mojej kadencji. Zdominowaliśmy lidera tabeli. Zagraliśmy równo, stabilnie, to bardzo cieszy. Kluczowa były cierpliwość, spokój i agresywny odbiór piłki - skomentował po wygranym 1:0 meczu na szczycie Lotto Ekstraklasy trener Legii Romeo Jozak. - Legia nas nie zdominowała. Do końca walczyliśmy o korzystny wynik - dodał szkoleniowiec Górnika Zabrze Marcin Brosz.

Romeo Jozak
Romeo Jozak
fot. Wojciech Matusik

- Chciałem pogratulować trenerowi i zespołowi Górnika. Pomimo rangi meczu i w obliczu przerw w grze zachowali się sportowo, po dżentelmeńsku. To nie zawsze reguła. Górnik to dobra drużyna. Gratuluję też moim zawodnikom. Spisali się znakomicie. Wygrali zasłużenie, wynik powinien być nawet wyższy. W przerwie powiedziałem im, że przypomina mi się mecz z Jagiellonią. Wtedy byliśmy lepsi, ale przegraliśmy. Podkreśliłem, że nie chciałem żeby znów skończyło się tak samo. Udało się, na drugą połowę zawodnicy wyszli jeszcze mocniej zmotywowani i zagrali jeszcze lepiej - przyznał Romeo Jozak.

- Kiedy przychodziłem do Legii, byliśmy na piątym miejscu w tabeli. Wiem, ile dzisiejsza wygrana znaczyła dla kibiców i pracowników tego klubu. Jestem wymagający, ale też emocjonalny. Nie mam problemów z okazywaniem radości. Teraz jesteśmy na szczycie tabeli, ale do 20 maja jeszcze długa droga. Musimy być coraz lepsi i coraz mądrzejsi - dodał trener Legii.

- Myślę, że to był nasz najlepszy mecz za mojej kadencji. Zdominowaliśmy lidera tabeli. Zagraliśmy równo, to bardzo cieszy. Kluczowa były cierpliwość, spokój i agresywny odbiór piłki. Jeszcze przed bramką Hamalainena mieliśmy wiele sytuacji. W końcówce miałem pewne obawy. Martwiło mnie, że byliśmy nieskuteczni. Podczas drugiej przerwy w grze powiedziałem piłkarzom, że jeśli zachowamy spokój, doczekamy się gola. Udało się. Ale teraz liczy się kolejny mecz, z Koroną w Kielce. Presja jest teraz podwójna. Nie tylko jesteśmy Legią, ale też pierwszym zespołem w lidze. Teraz każde spotkanie będzie dla nas wojną. Mamy jednak dużo pozytywnej energii i pewności siebie, to na pewno nam pomoże - zapowiada chorwacki szkoleniowiec.

- Przed meczami z Arką i Pogonią mówiłem, że to dla nas najtrudniejszy mecz pod moją wodzą. W ten piątek tego nie powiedziałem. Miałem dobre przeczucie. Zaczęło mnie nawet martwić to, że niczym się nie martwię. Jak widać, moje przeczucia były jednak dobre - zakończył Jozak.

- Zdawaliśmy sobie sprawę z rangi tego spotkania. Mecz był ciekawy, w miarę szybki. Kilka razy ratował nas Tomek Loska. Do końca walczyliśmy o korzystny wynik. Były jednak fragmenty, szczególnie w drugiej połowie, kiedy mogliśmy dokonać lepszych wyborów. Tu czegoś zabrakło. Chciałem podziękować naszym sympatykom, którzy przyjechali do Warszawy w dużych liczbach i wspierali nas przez cały mecz - skomentował trener Górnika Marcin Brosz.

Mecz był dwukrotnie przerywany, w sumie na ponad 25 minut, przez oprawy fanów Legii. - Chciałbym skoncentrować się na rzeczach sportowych. Przerwy wybijają z rytmu. Ale byłem raczej myślami przy sprawach, na które mieliśmy wpływ. Sytuacji z przerwami w spotkaniu nie braliśmy pod uwagę - uciął szkoleniowiec.

Nie zgodził się też z opinią, że jego piłkarzom w końcówce zabrakło sił. - Straciliśmy bramkę w ostatnich minutach, ale też stworzyliśmy sobie kilka sytuacji. Mieliśmy przewagę w końcówce, nie było tak, że Legia nas zdominowała. Myślę, że przebiegliśmy dziś więcej kilometrów niż rywale. Ale nie zawsze ma to przełożenie na wynik. Dlatego nie wydaje mi się, że intensywne rozpoczęcie spotkania wpłynęło na naszą postawę. Nie szukam usprawiedliwień w przerwie reprezentacyjnej. Brakowało nam raczej dobrego wyprowadzenia piłki i gry skrzydłami. Kiedy się nam to udawało, stwarzaliśmy zagrożenie w polu karnym Legii - zakończył Brosz.

Obserwuj autora artykułu na Twitterze

Mateusz Wieteska: Kibice Legii pokazali, że przy Łazienkowskiej jest znakomita atmosfera


Polecamy