Rocki dla Ekstraklasa.net: Przyzwyczaiłem się, że kibice mnie lubią, znają i szanują
Kolejarz Stróże zaczął sezon 1. ligi od porażki z beniaminkiem. Na wyjeździe uległ bowiem Chojniczance Chojnice (1:3). Piotr Rocki, strzelec honorowego gola, przyznał, że kluczowymi momentami była strata pierwszej bramki i wykluczenie Dawida Szufryna.
fot. Arkadiusz Gola / Polskapresse
Który moment był decydujący dla losów meczu; pierwszy gol dla Chojniczanki, czy czerwona kartka dla Dawida Szufryna?
Jeden i drugi fragment był równie istotny. Gol dla Chojniczanki padł po błędzie naszego bramkarza, kartka dla Szufryna też nie powinna zostać pokazana, a na pewno nie już po dwóch minutach drugiej połowy. Cóż, nieudanie zainaugurowaliśmy ten sezon. Chcieliśmy przywieźć z terenu beniaminka trzy punkty, a odjeżdżamy z zerem. Nie tak to miało wyglądać.
Chojniczanka strzelała wam gole po stałych fragmentach gry...
Zgadza się, ja też zdobyłem bramkę z rzutu karnego. Ale wydaje mi się, że kilka goli mogło jeszcze paść choćby z bezpośrednich strzałów. Nieźle graliśmy przed zmianą stron.
Sześć żółtych kartek pokazał pan Tomasz Kwiatkowski z Warszawy. Z murawy też wyglądało tak, że mecz był nieczysty?
Myślę, że tych kartek było trochę za dużo, zwłaszcza, że arbiter pokazywał je również w pierwszej połowie. Trochę nas nimi wypunktował.
Zdobył pan bramkę z karnego. Do końca czekał pan na ruch bramkarza, czy już wcześniej kierunek strzału został obrany?
Poczekałem na jego ruch. Szkoda, że ten gol nie wpłynął na końcowy wynik.
Beniaminek z Chojnic ma potencjał?
Umiejętnościami ich przewyższamy, przynajmniej tak mi się wydaje. Niestety, mecz się nie ułożył po naszej myśli. Generalnie jednak widownia nie powinna żałować wydanych pieniędzy, bo tempo i widowisko stało na niezłym poziomie, a trzeba pamiętać, że żar lał się na nas z nieba.
Chojnicka publiczność na pana dzisiaj gwizdała, wyzywała pana, a pod koniec meczu ironicznie oklaskiwała każde nieudane zagranie. Taka krytyka w ogóle jeszcze rusza kogoś, kto w zawodową piłkę gra dwadzieścia lat?
Przyzwyczaiłem się. To znaczy, że mnie lubią, znają i szanują (śmiech).
W Chojnicach rozmawiał Jacek Czaplewski / Ekstraklasa.net