menu

Robert Warzycha: Takie mecze jak z Zawiszą spędzają sen z powiek

27 marca 2014, 07:01 | Damian Orłowicz

Kibice zgromadzeni na stadionie im. Ernesta Pohla we wtorkowy wieczór domagali się od swoich zawodników zdobycia Pucharu Polski. Górnik, któremu do awansu wystarczyło zwycięstwo 1:0, zawiódł na całej linii i w fatalnym stylu przegrał z Zawiszą. Po spotkaniu głos zabrał trener menadżer zabrzan Robert Warzycha.

- Nie było dla nas żadną tajemnicą, że Zawisza będzie przejmował nas na ich połowie, bo tak grał z Wisłą Kraków, tak też robił w spotkaniu z nami w Bydgoszczy. Gdy mieliśmy piłkę w posiadaniu to nic nam nie groziło. Ten jeden czy dwa wypady Zawiszy w pierwszej połowie, pozwoliły zdobyć im bramkę - ocenił spotkanie Robert Warzycha.

- Niestety nie możemy grać tak w defensywie, żeby przeciwnicy spokojnie wykorzystywali dogodne sytuacje. W drugiej połowie przy odrobinie szczęścia mogliśmy strzelić jedną bramkę, ale trafiliśmy dwukrotnie w słupek. Myślę, że to Zawisza kontrolował spotkanie i był drużyną lepszą - dodał trener Górnika.

W ostatnich spotkaniach na pozycji wysuniętego zawodnika zagrało kilku zawodników, raz to był Bartosz Iwan, a raz Prejuce Nakoulma. - Największym naszym problemem jest to, że mamy tyle kontuzji w defensywie, a nie to, że Nakoulma gra na szpicy, czy na lewej lub prawej stronie. Problemem jest to, że tracimy głupie bramki i po prostu dopuszczamy napastników do tego, że biegają za naszymi bocznymi obrońcami, a nie kryjemy ich przed polem karnym.

Górnik nie strzela wielu bramek, frustrująca jest liczba straconych. - Nie strzelamy wielu bramek, ale myślę, że za dużo ich tracimy. Gole zmieniają styl i obraz gry. Wyszliśmy z jednym założeniem, a po bramce musieliśmy je zmienić. To samo po drugiej czy trzeciej. To jest największy nasz problem - stwierdził Warzycha

Trener menadżer Górnika wspomniał także o kolejnym spotkaniu: - Takie mecze jak z Zawiszą spędzają sen z powiek. Następnym przeciwnikiem będzie Jagiellonia. Rywale prawdopodobnie nie będą grać inaczej niż Zawisza. Jeśli my będziemy grać w taki sposób, robić błędy w obronie, damy sobie strzelić rzut wolny z czterdziestu pięciu metrów, to nie ma szans, żebyśmy wygrali. Myślę, że Petasz nam pokazał jak się bije stałe fragmenty gry. Nie można rzucać balonów, bo bramkarz, który ma dwa metry złapie piłkę.

Małymi krokami poprawia się sytuacja z kontuzjowanymi zawodnikami, lecz do zdrowia nie powrócił żaden ze stoperów. – Najbardziej przydałoby nam się to, żeby do naszej drużyny wróciło pięciu środkowych obrońców. My naprawdę ich nie mamy. Do gry gotowy jest już prawie Zachara. Myślę, że przy takiej skuteczności o jakiej mówimy, to musi on grać. Jest on zawodnikiem, którego potrzebujemy i miejmy nadzieję, że strzeli kilka bramek - ocenił Robert Warzycha.

W wywiadach Łukasz Madej powtarzał, że Górnikowi brakuje szczęścia, inaczej widzi to szkoleniowiec. - Szczęściu trzeba pomagać, ono nie przychodzi samo. Jak się gra dobrze, to się go ma. Patrzmy na Zawiszę, czy oni mieli szczęście? Grali dobrze, to było ono po ich stronie, dlatego wygrali - zakończył.


Polecamy