Rezerwy Widzewa tuż nad strefą spadkową. Ursus odkuł się za pucharową porażkę
Dzisiejszą porażką trzecioligowe rezerwy łódzkiego Widzewa dały wyraźny sygnał, że ponownie znalazły się w głębokim dołku. W pierwszej połowie prowadziły z Ursusem Warszawa 2:0, ale potem łódzcy piłkarze dali sobie zaaplikować trzy trafienia i w takich okolicznościach poniosły trzecią porażkę z rzędu. W tabeli są na piętnastym miejscu, tuż nad strefą spadkową.
fot. T-Mobile Ekstraklasa/x-news
Ciężko powiedzieć, co przyczyniło się do tak wielkich wahań podopiecznych widzewiaków. Na placu gry pojawili się oddelegowani z pierwszego zespołu Tomasz Kowalski, Karol Tomczyk, Łukasz Łużny i... Hachem Abbes, który otrzymał pozwolenie na rozgrywanie spotkań w rezerwowym zespole. Zaczęło się tak jak przypuszczano. Po 36 minutach Widzew prowadził 2:0 za sprawą dwóch trafień Bartosza Narożnika. Tuż przed przerwą bramkę kontaktową strzelił Sebastian Sikora, ale katastrofy gospodarzy nic nie zapowiadało, tym bardziej, że po zmianie stron wydawali się kontrolować spotkanie. Tymczasem losy rozstrzygnęły się dopiero w ostatnich minutach. W zaledwie sześć minut Michał Dobkowski dwukrotnie pokonał Patryka Wolańskiego, zapewniając wygraną Ursusowi.
Dla gości ze stolicy wygrana ma charakter mocno symboliczny. Kilka tygodni temu przegrali bowiem z pierwszą drużyną Widzewa w ramach rozgrywek Pucharu Polski, za to dzisiaj mogli świętować wzięcie małego odwetu.
Powodów do radości nie mają za to łodzianie. Przegrali trzeci w końcu trzeci raz z rzędu, w tabeli zajmują piętnastce miejsce, tuż nad strefą spadkową. Co więcej, pod kreską nie są tylko dzięki lepszemu bilansowi bramek od Huraganu Wołomin. W przyszłą sobotę czeka ich wyjazdowa konfrontacja z Zawiszą Rzgów.
Widzew II Łódź - Ursus Warszawa 2:3 (2:1)
Bramki: 1:0 Narożnik(20.), 2:0 Narożnik(36.), 2:1 Sikora(45.), 2:2 Dobkowski(79.), 2:3 Dobkowski(85.)
Widzew II: Wolański - Kozłowski, Łużny, Abbes (70. Warchoł), Tomczyk, Kowalski (87. Kolad), Kasperkiewicz, Rozwandowicz, Idzikowski, Grube, Narożnik