Rezerwowa Legia znowu traci punkty. Górnik wywiózł remis z Warszawy
Legia Warszawa po raz kolejny w spotkaniu ligowym wystąpiła w mocno rezerwowym składzie i po raz kolejny nie potrafiła pokonać rywala. Górnik Zabrze pierwszy objął prowadzenie na Łazienkowskiej, a po przerwie mistrz Polski zdołał zaledwie doprowadzić do remisu. Henning Berg dał dzisiaj odpocząć kluczowym zawodnikom przed środowym rewanżem z Celtickiem Glasgow.
- Ja wolałbym, by zagrał ten sam skład, który wygrał z Celtikiem – mówił przed spotkaniem dyrektor sportowy Górnika, Robert Warzycha. Innego wyboru postanowił jednak dokonać Henning Berg. W porównaniu do pierwszej jedenastki, która wyszła na Celtic, dzisiejszy skład Legii różnił się diametralnie. Wystarczy wspomnieć, że uchowało się dwóch graczy, którzy w środę zaczęli od pierwszej minuty – Dusan Kuciak oraz Tomasz Brzyski. Józef Dankowski wystawił natomiast najmocniejszy skład, jakim obecnie dysponuje. Z tego względu zmian w stosunku do zeszłotygodniowego spotkania z Lechem nie było.
Sam mecz rozpoczął się w bardzo podniosłej atmosferze. Minutą ciszą uczczono pamięć Powstańców, a następnie odśpiewano Mazurka Dąbrowskiego. Dopiero później sędzia Frankowski z czystym sumieniem mógł zagwizdać po raz pierwszy w meczu. Spotkaniu, którego początek był strasznie nudnawy na boisku, ale przynajmniej wszystko byoł opakowane obustronnym dopingiem z trybun. Legia niby miała piłkę, coś tam z nią kombinowała, ale wszystkie jej działania szły na marne. Na lewym skrzydle starał się, jak mógł, Jakub Kosecki, który nie bał się wchodzenia w dryblingi. Często zresztą je wygrywał. Po jednej akcji wystawił nawet futbolówkę Markowi Saganowskiemu, ale ten chybił. Górnik odpowiadał strzałem Seweryna Gancarczyka z wolnego oraz indywidualną akcją Romana Gergela, zakończoną zablokowanym strzałem. W końcu jednak, trochę niespodziewanie, zabrzanie wyszli na prowadzenie. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego, przy niepotrzebnym wyjściu Kuciaka, piłkę do własnej bramki, z wydatną pomocą Adama Dancha, wpakował Igor Lewczuk, czym wprawił w zachwyt kibiców Górnika, którzy licznie przybyli do Warszawy. Do przerwy wynik mógł się zmienić, bo okazje były, ale wykończenie akcji stanowiły dla graczy obu zespołów nie lada problem.
W drugą część spotkania na pełnym gazie wjechali gospodarze. Trudno jednak, żeby było inaczej, skoro przyszło im odrabiać straty. Na posterunku stali jednak albo obrońcy Górnika, albo Steinbors. Na samym początku drugiej połowy Łotysz zdołał przerzucić piłkę nad poprzeczką, a w innej sytuacji zatrzymał Jakub Koseckiego. Z Markiem Saganowski już jednak sobie nie poradził. „Sagan”, który świetnie zachował się w polu karnym, strzelił bramkę w swoim setnym spotkaniu ligowym w barwach Legii. Jak świętować jubileusze, to właśnie w taki sposób. Reszcie meczu towarzyszyła możliwość zdobycia bramki przez każdą ze stron. Steinbors ponownie zatrzymał Koseckiego, natomiast Kuciak zaliczył kapitalną interwencję przy strzale Gwaze. Tym samym mecz zakończył się remisem, a Górnik nadal jest w tabeli nad Legią. O jeden punkt.