menu

Resovia zremisowała z Garbarnią na nowym obiekcie

25 września 2011, 22:25 | Paweł Guga / Gazeta Krakowska

Sobotni mecz odbył się na odnowionym stadionie Resovii przy ul. Wyspiańskiego. Z powodu jego remontu rzeszowiacy rozgrywali wcześniejsze mecze w Boguchwale. Dlatego na inaugurację gospodarze bardzo chcieli wygrać, ale jednak krakowianie trochę popsuli im świętowanie nowego obiektu.

Garbarnia zdobyła punkt na boisku
Garbarnia zdobyła punkt na boisku
fot. Wojtek Antosz

Spotkanie było "dziwne". Podopieczni Krzysztofa Bukalskiego lepiej prezentowali się piłkarsko. Dobrze operowali piłką. Posiadali przewagę, ale miejscowi stworzyli kilka i to bardzo groźnych sytuacji.
Spotkanie idealnie rozpoczęło się dla drużyny Marcina Jałochy. Już w 3. minucie rzut wolny wykonywał Kwiek. Dośrodkował, piłka trafiła niemal w Twardowskiego na 16. metrze, ale ten idealnie przyjął futbolówkę i przepięknym uderzeniem z woleja nie dał Żylskiemu najmniejszych szans na obronę.

Resovia przeważała przez pierwsze 30 minut. Bardzo aktywny był strzelec bramki, Twardowski, lecz nie dochodził do czystych pozycji strzeleckich. W 28. minucie Żylski nie złapał piłki po jego "główce", ale skończyło się tylko na strachu, bowiem Kantor nie zdążył z dobitką.
Po 30 minutach piłkarze Garbarni opanowali sytuację i teraz gorąco było pod bramką Resovii. Dobrze jednak spisywała się para stoperów miejscowych. W efekcie, poza niecelnym strzałem głową Marcina Siedlarza, krakowianie nie stworzyli sobie klarownych sytuacji pod bramką Pietryki.

Po przerwie obraz gry uległ całkowitej zmianie. Drużyna Bukalskiego zaczęła grać bardziej ofensywnie. Opanowała środek pola i raz po raz pod bramką Resovii dochodziło do ostrych spięć. Dobre okazje strzeleckie zmarnowali Praciak i Marcin Siedlarz, ale gol dla "Brązowych" wisiał w powietrzu.

W 67. minucie na boisku pojawił się za Fedoruka Leszczak, co natychmiast sprawiło, że akcje ofensywne Garbarni stały się jeszcze groźniejsze. W 71. minucie akcję rozpoczął aktywny Marcin Siedlarz. Podał do Leszczaka, ten wykonał krótki rajd i posłał piłkę w "krótki" róg bramki Pietryki. Dosłownie po chwili krakowianie powinni prowadzić, ale składającego się już do strzału Marcina Siedlarza w ostatnim momencie powstrzymał Baran. Garbarnia dążyła do zdobycia zwycięskiego gola, ale tym samym narażała się na kontry. W 79. minucie oko w oko z krakowskim bramkarzem znalazł się Twardowski, ale Żylski wyszedł obronną ręką z tej konfrontacji.

Po chwili sam na sam z Żylskim był tym razem Hajduk, lecz i wówczas golkiper "Brązowych" nie pozwolił się pokonać. Resovia kończyła mecz w dziesiątkę, gdyż w 87. minucie - po drugiej żółtej kartce - musiał opuścić boisko Chrabąszcz. Mimo to gospodarze atakowali. Ponownie dobrą okazję miał Hajduk, jednakże krakowski bramkarz obronił jego strzał nogami. Nie pozwolił się też zaskoczyć Twardowskiemu uderzeniem z linii "szesnastki".

Niepocieszony po spotkaniu był trener Marcin Jałocha. - Bardzo chcieliśmy wygrać na nowym boisku. Zdobyliśmy szybko bramkę i chociaż w końcówce mieliśmy trzy znakomite okazje, nie zainkasowaliśmy kompletu punktów.

Piłkarze krakowskiej Garbarni coraz lepiej zaczynają się spisywać w meczach wyjazdowych. Po dwóch pierwszych porażkach, w kolejnych trzech potyczkach raz wygrali i dwukrotnie zremisowali.
W sobotę rozegrany zostanie arcyciekawy mecz derbowy Garbarni z Puszczą Niepołomice.


Polecamy